Sanae Takaichi, nowa premier Japonii, rozpoczęła swoją kadencję od zdecydowanego kursu na ekspansję fiskalną, co momentalnie przełożyło się na deprecjację jena. Piątkowa sesja przyniosła przebicie psychologicznie istotnego poziomu 153 za dolara, a waluta Kraju Kwitnącej Wiśni zanotowała najgorszy tygodniowy wynik spośród wszystkich walut G-10, tracąc około 1,5%. Rynki wyraźnie sygnalizują, iż obietnice stymulacji ekonomicznej i zwiększonych wydatków obronnych budzą niepokój o dyscyplinę budżetową i przyszłość polityki monetarnej.
Przemówienie Takaichi w parlamencie przyniosło konkretne zobowiązania, m.in.: akcelerację celu wydatków obronnych do 2% PKB oraz wielomiliardowy pakiet stymulacyjny przekraczający ubiegłoroczne 13,9 biliona jenów. Minister finansów Satsuki Katayama nie wykluczyła konieczności dodatkowej emisji obligacji skarbowych, jeżeli dotychczasowe zasoby okażą się niewystarczające. To budzi naturalne pytania o przyszłość rentowności JGB i dalszą ścieżkę osłabienia jena. Warto jednak zauważyć, iż rentowność 10-letnich obligacji rządowych pozostała stabilna na poziomie około 1,65-1,66%, sugerując, iż inwestorzy na razie nie panikują. najważniejsze będzie, czy premier dotrzyma słowa i powstrzyma się od nadmiernej emisji długu. Wszelkie symptomy rozluźnienia tej dyscypliny mogą wywołać gwałtowniejszą korektę.
Co istotne dla perspektyw walutowych, rynek instrumentów pochodnych wyraźnie zrewidował oczekiwania dotyczące podwyżek stóp przez Bank Japonii. Dane z krzywej swapów overnight (OIS) pokazują, iż rynek wycenia stopniowy wzrost implikowanej stopy z obecnych 0,477% do około 0,95% do września 2026 roku. To sugeruje oczekiwania co najwyżej dwóch podwyżek po 25 punktów bazowych w ciągu nadchodzącego roku – znacznie mniej, niż zakładano jeszcze miesiąc temu. Październikowe posiedzenie BOJ (29-30 października) prawdopodobnie przyniesie utrzymanie stóp na obecnym poziomie 0,5%. Aż 90% ekonomistów ankietowanych przez Bloomberg wyklucza ruch w tym miesiącu. Uwagę rynków przykuwa natomiast grudniowe posiedzenie (18-19 grudnia), gdzie połowa analityków spodziewa się pierwszej podwyżki za kadencji Takaichi. Presja inflacyjna z bazowym CPI na poziomie 2,9% r/r we wrześniu i dynamiką wykluczającą ceny energii na 3,0% przez cały czas argumentuje za zacieśnieniem, ale nowe polityczne realia komplikują kalkulacje banku centralnego.
Paradoksalnie, fundamenty ekonomiczne wciąż wspierają jastrzębie podejście BOJ. Dwóch członków zarządu banku centralnego Naoki Tamura i Hajime Takata głosowało we wrześniu za natychmiastową podwyżką do 0,75%, argumentując, iż Japonia już osiągnęła cel inflacyjny. Największa japońska grupa związkowa Rengo zapowiedziała żądania podwyżek płac o 5% lub więcej w 2026 roku, co przy utrzymującej się inflacji powyżej 3% mogłoby w końcu przełamać spiralę spadku realnych wynagrodzeń (które maleją nieprzerwanie od ośmiu miesięcy). jeżeli scenariusz ten się zmaterializuje, wzrost płac przełoży się na konsumpcję, a BOJ rozpocznie normalizację być może w grudniu. Na co jednak patrzeć teraz? najważniejsze w układance polityczo-monetarnej okazać się mogą nadchodząca wizyta prezydenta Trumpa w Japonii (prawdopodobnie 27-29 października) oraz grudniowe posiedzenie BOJ.
Autor: Mateusz Czyżkowski, Analityk Rynków Finansowych XTB

1 miesiąc temu