Unia Europejska chce nałożyć nowe sankcje na rosyjskie banki i firmy energetyczne i liczy na uzyskanie w tej kwestii poparcie USA. Analitycy zaczynają ostrzegać, iż europejska nieustępliwość spowoduje problemy w zaopatrzeniu w ropę, ale odbiorcy rosyjskiej ropy, jak Indie, zapowiadają, iż z niej nie zrezygnują. Tymczasem rosyjskie firmy są przekonane, iż tak czy owak Rosję czeka kryzys.
Byłby to 19. pakiet sankcji w historii Unii Europejskiej od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Jego założenia sprawiają, iż Rosja zacznie mieć duże problemy z własnymi systemami płatności i kart kredytowych, prowadzeniem giełd kryptowalut oraz z płatnościami za ropę naftową. Zostałby także ograniczony handel ropą.
Nowe sankcje byłyby rzeczywiście groźne dla rosyjskiej gospodarki. Objęłyby rosyjskie statki handlowe używane do rozpoznania radioelektronicznego i jammingu GPS, wprowadziłyby zakaz reasekuracji tankowców objętych rejestracją oraz maksymalnie utrudniły działania traderów rosyjskiej ropy w krajach trzecich.
Zostałyby też wprowadzone ograniczenia wizowe dla Rosjan, zaostrzone sankcje wobec głównych rosyjskich firm naftowych poprzez usunięcie obecnych wyłączeń, z których korzystają niektóre z nich, jak np. Rosnieft. Wprowadzono by zakazów eksportu większej liczby towarów i chemikaliów wykorzystywanych przez rosyjski przemysł zbrojeniowy oraz praktycznie zamknięto rynek unijny dla firm zagranicznych, w tym z Chin, które dostarczają te towary. Wprowadzono by też sankcje na usługi sztucznej inteligencji, której zastosowania mają implikacje wojskowe.
Chiny stają się w tej chwili jednym z dwóch kluczowych dostawców towarów i produktów istotnych dla rosyjskiej armii, umożliwiając Moskwie zwiększenie produkcji dronów używanych do atakowania miast na Ukrainie.
Oddzielnie Unia Europejska rozważa po raz pierwszy zastosowanie „narzędzia do przeciwdziałania obejściu”. To rodzaj sankcji wtórnych i zostałyby nimi objęte firmy z Kazachstanu a adekwatnie cały ten kraj. Unia w przypadku wprowadzenia tego narzędzia zakaże dostaw do Kazachstanu niektórych rodzajów sprzętu i maszyn, które, według danych handlowych UE, są przez cały czas w dużych ilościach przekierowywane do Rosji, gdzie są wykorzystywane do produkcji broni. Według sprawozdania Komisji Europejskiej z wiosny br. kraje WNP stały się jednym z głównych ośrodków reeksportu zakazanych wyrobów i sprzętu produkcyjnego do Rosji.
Jednak użycie nowego narzędzia do sankcji wtórnych wymaga dokładnych dowodów, by nie ochłodzić stosunków z Kazachstanem i podobnie jak wszystkie sankcje UE wymaga poparcia państw członkowskich. Tradycyjnie już wiadomo, iż pakietu nie poprą prorosyjskie Węgry i Słowacja, zaś zaproponowany układ sankcji może ulec zmianie w trakcie rozmów ze stolicami państw członkowskich, bowiem pakiet ma zostać formalnie zaproponowany w najbliższych dniach.
UE ma nadzieję skoordynować niektóre ze swoich najnowszych działań ze Stanami Zjednoczonymi i w tym celu przedstawiciele Komisji Europejskiej udadzą się do Waszyngtonu, by spotkać się z reprezentantami departamentów: Stanu, Handlu, Transportu i Skarbu i omówić możliwości współpracy.
„Jesteśmy gotowi zwiększyć presję na Rosję, ale potrzebujemy, aby nasi partnerzy w Europie poszli w ich ślady. Stany Zjednoczone i Europa omawiają nowe sankcje i cła wtórne wobec Rosji mając nadzieję, iż rosyjskie załamanie gospodarcze skłoni Putina do rozmów pokojowych z Ukrainą” – powiedział sekretarz skarbu Scott Bessent w wywiadzie dla programu Meet the Press stacji NBC, dodając, iż Stany Zjednoczone i Unia Europejska mogą razem nałożyć „cła wtórne na kraje kupujące rosyjską ropę”.
Przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa potwierdził to 8 września br. mówiąc, iż UE pracuje nad wspólnym pakietem sankcji z USA i „naszymi podobnie myślącymi partnerami”. Unii udało się „ustabilizować relacje” z Waszyngtonem po miesiącach wątpliwości – stwierdził Costa na briefingu prasowym w Helsinkach.
„Musimy zwiększyć presję na Rosję, aby przystąpiła do negocjacji pokojowych. Właśnie to robimy teraz ze Stanami Zjednoczonymi. Koordynujemy nasze wysiłki, aby dostosować nasze sankcje i wywrzeć większą presję na Rosję” – dodał.
Przecieki o unijnych pomysłach pojawiły się po tym, jak ukraińskie Ministerstwo Energii poinformowało 8 września, iż Rosja po raz kolejny zaatakowała obiekty energetyczne w kilku regionach i miastach, w tym w Kijowie, powodując pewne ograniczenia w dostawach prądu w niektórych częściach kraju. Rekordowy atak powietrzny, po raz pierwszy kierowany na kijowską dzielnicę rządową, zabił trzy osoby, w tym dziecko. Jak dotąd Donald Trump powstrzymywał się od nakładania bezpośrednich sankcji na Rosję, mimo zlekceważenia przez Władimira Putina wszystkich terminów na rozpoczęcie rokowań z Ukrainą wskazywanych przez prezydenta USA jako „nieprzekraczalne”, ale podwojenie do 50% ceł na indyjski eksport, jako retorsja za masywne zamówienia na rosyjską ropę, może wskazywać, iż zmienia stanowisko także w stosunku do działań Moskwy.
Jak do tej pory w życie wprowadzono już 18 pakietów sankcji europejskich, swoje sankcje zwłaszcza na flotę cieni transportującą rosyjską ropę wdrożyła też Wlk. Brytania, silne są też sankcje amerykańskie. Rosji udało się częściowo zmniejszyć ich wpływ pozyskując towary objęte ograniczeniami z Chin i innych państw trzecich i znajdując odbiorców własnej ropy głównie w Chinach i Indiach.
Obecnie, prócz ceł nakładanych na nabywców rosyjskiej ropy, Stany Zjednoczone rozważają cięższe sankcje na rosyjską flotę cieni oraz firmy energetyczne Rosnieft i Łukoil.
Co ciekawe, 8 września na wieść o nowych propozycjach europejskich i zainteresowaniu ze strony USA, Frederic Lasserre, globalny szef ds. badań i analiz w firmie handlującej ropą Gunvor, stwierdził, iż te nowe sankcje nałożone na nabywców rosyjskiej ropy mogą zakłócić przepływy surowca. Lasserre stwierdził, iż odnosi się to nie tylko do propozycji sankcji unijnych, ale i do stwierdzenia Donalda Trumpa, który oświadczył, iż jest gotowy przejść do drugiego etapu nakładania sankcji, aby „uderzyć w dochody Moskwy z ropy”, co ma doprowadzić Rosję do stołu negocjacyjnego w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie. Trump wspominał też o rozszerzeniu sankcji na Indie, największego odbiorcę rosyjskiej ropy po Chinach.
„Prezydent Trump poważnie myśli o znacznie surowszych sankcjach” – powiedział Lasserre na konferencji APPEC, dodając, iż surowe sankcje wobec Rosji i Iranu mogą zmniejszyć dostawy o ponad milion baryłek dziennie (bpd).
„Ale problemem jest charakter sankcji… A dzisiaj, jeżeli nie nałoży się żadnych sankcji na kupujących, czyli na Chiny i Indie, reszta to czysta retoryka” – zauważył jednak, dodając przy tym, iż spotkania i przemówienia przywódców Chin, Rosji, Indii i Brazylii na ostatnich spotkaniach dwustronnych i szczytach wskazują, iż nie zamierzają akceptować „żadnych sankcji”.
Tymczasem New Delhi, którego owe sankcje najbardziej miałyby dotyczyć stwierdziło, iż zakupy rosyjskiej ropy utrzymały równowagę na rynkach i zapobiegły gwałtownemu wzrostowi światowych cen ropy. 5 września br. minister finansów Indii Nirmala Sitharaman powiedziała: Indie będą przez cały czas kupować rosyjską ropę, ponieważ jest to „ekonomicznie uzasadnione”.
Na spotkaniu w Chinach z okazji „rocznicy zakończenia II Wojny Światowej” oraz na szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO) zarówno Narendra Modi, jak i Władimir Putin, czy Xi Jinping zapewniali o „strategicznej współpracy” Indii, Rosji i Chin. Na szczycie obecnych było łącznie 20 przywódców państw spoza Zachodu, co wskazywało na próbę Xi Jinpinga zmontowania czegoś w rodzaju „antyzachodniej koalicji Globalnego Południa” – jak stwierdzili to komentatorzy szwedzkiej telewizji państwowej STV.
Jednak rosyjskie firmy nie są tak optymistyczne jak politycy i uważają, iż kryzys gospodarczy już się rozpoczął, a będzie jeszcze gorzej – tak wynika z badania Opora Rossii przeprowadzonego na początku września wśród członków zarządu ponad 400 największych rosyjskich i prezydium największych organizacji, którego wyniki publikuje RBC. W obliczu gwałtownego spowolnienia gospodarczego w Rosji 57% firm zaczęło przygotowywać się na kryzys, który nastąpi przed końcem roku. 28% organizacji liczy na powrót wzrostu gospodarczego, podczas gdy pozostałe 15% ma trudności z przewidzeniem, jaka będzie trajektoria gospodarki. Prawie wszystkie firmy (90%) musiały w ciągu ostatniego roku szukać nowych partnerów, dostawców i innych wykonawców, a połowa (51%) przedsiębiorstw przeprowadziła redukcję zatrudnienia w ramach optymalizacji finansowej. Dodatkowo73% firm przez cały czas boryka się z niedoborem siły roboczej – dla 44% z nich ten proces rozpoczął się po wybuchu wojny na Ukrainie. Większość, bo 67% spółek, przyznało, iż w ciągu ostatnich trzech lat nie udało im się wejść na nowe rynki zbytu. Dla 62% firm kraje „przyjazne” nie zrekompensowały strat biznesowych spowodowanych wojną i sankcjami, tylko dla 12% zwykle z prostą produkcją udało się w ten sposób zastąpić tradycyjne rynki. Kolejne 26% miało trudności z odpowiedzią na to pytanie.
Gospodarkę według 76% firm hamuje zbyt silny rubel, wpływ na działalność ma też brak zasobów finansowych i kredytowych (74%) oraz niewystarczające wsparcie ze strony władz (70%). Ponadto większość (64%) czuje zwiększoną presję ze strony organów nadzorczych i regulacyjnych.
Już wcześniejsze badanie firmy konsultingowej Yakov & Partners wykazało gwałtowne pogorszenie kondycji przedsiębiorstw i wyraźne spowolnienie gospodarcze. W I połowie 2025 roku odsetek firm, które odnotowały pogorszenie sytuacji wzrósł do najwyższego poziomu od początku wojny – 34%. W I połowie 2024 roku było takich firm 16%, zaś w grudniu 2022 roku – 24%.
Pogorszenie to było najbardziej widoczne w branży wydobywczej, chemicznej przemyśle ciężkim, sektorze naftowo-gazowym oraz energetyki i transportu. Jednocześnie 25% firm zgłosiło wstrzymanie lub ograniczenie niektórych projektów inwestycyjnych, a 13% wstrzymało wszystkie możliwe inwestycje. Jednocześnie 90% liderów biznesu wyraziło nadzieję na poprawę lub utrzymanie stabilnej sytuacji do końca roku. Mimo tego, jak stwierdzili analitycy banku WTB, „logicznym będzie przygotowanie się na długą zimę gospodarczą”.