"To dopiero początek" - mówił wielokrotnie drugi polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski jeszcze z orbity, jak również po powrocie na Ziemię po ponad dwutygodniowej misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Podczas krótkiego pobytu w Polsce, przed powrotem do Kolonii - tam swoją siedzibę ma Europejska Agencja Kosmiczna - a później przed wylotem do Houston, gdzie kwaterę główną mają NASA i Axiom Space, spotykał się głównie z politykami i dziennikarzami. Przede wszystkim odwiedził też rodzinę. Sławosz Uznański-Wiśniewski podkreślał, iż choć misja Ax-4, w ramach której realizowano polską misję naukowo-technologiczną Ignis, dobiegła końca, to jego ziemska misja w rozwoju i popularyzacji nauki dopiero się zaczyna. Reklama
Misja Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego. Wnioski z badań w kosmosie będą wykorzystane na Ziemi
Nasz astronauta wykonał na orbicie 13 polskich eksperymentów. Autorzy części z nich mówią nam, iż są zadowoleni z ich przebiegu. Jednocześnie podkreślają, iż pozostało zbyt wcześnie, by wyciągać z nich wnioski.
- Analiza danych rozpocznie się po pomiarach, które odbędą się na Ziemi. Astronautów czeka jeszcze udział w eksperymencie identycznym jak ten przeprowadzony na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale już w warunkach ziemskiej grawitacji. Następnie rozpoczniemy analizę danych, której zwieńczeniem będzie publikacja wyników w czasopiśmie naukowym. Mamy nadzieję, iż już za kilka miesięcy będziemy mogli podzielić się wnioskami, które będą wynikiem projektu PhotonGrav - tłumaczy Interii Biznes dr Dariusz Zapała, założyciel firmy Cortivision, autor eksperymentu PhotonGrav (więcej pisaliśmy o nim tutaj).
Z punktu widzenia przedsiębiorcy najważniejsze dla Cortivision będzie wprowadzenie rozwiązania do stałej oferty dla sektora kosmicznego.
- Na tym polu współpracujemy z firmą Axiom Space, która zajmuje się obsługą komercyjnych lotów na ISS. w tej chwili pracujemy, by nowa generacja naszych urządzeń mogła zostać wykorzystana w przyszłych projektach realizowanych w warunkach kosmicznych lub ziemskich analogach. Jednocześnie wyniki eksperymentu stanowić będą dowód skuteczności naszej technologii w warunkach ekstremalnych, jakim jest przestrzeń kosmiczna. Na Ziemi chcemy, aby nasze urządzenia również znalazły zastosowania w miejscach, gdzie do tej pory pomiar aktywności mózgu był utrudniony, takich jak np. stacje arktyczne, platformy wiertniczne, rejsy oceaniczne czy na dużych wysokościach - wyjaśnia.
Analizie zostaną poddane również wnioski z pozostałych eksperymentów, jak Yeast TardigradeGene, gdzie badano komórki drożdży. W praktyce celem było sprawdzenie, czy mogą być one źródłem żywności kosmicznej lub biopaliwa kosmicznego.
- Ocenimy wpływ mikrograwitacji na przeżywalność i żywotność komórek drożdży z genem i bez genu niesporczaka. Określimy, jaki wpływ ma gen niesporczaka na strukturę i funkcjonalność mitochondriów w warunkach mikrograwitacji. Poznamy zdolność drożdży z genem niesporczaka do redukcji stresu oksydacyjnego wywołanego mikrograwitacją. Ponadto wykonamy eksperyment porównawczy na Ziemi, przeprowadzając hodowlę tych samych szczepów drożdży w warunkach zbliżonych do tych, jakie panowały na ISS, oczywiście z tą różnicą, iż drożdże będą wzrastać w naszej ziemskiej grawitacji. W dalszej perspektywie planujemy nowe eksperymenty na orbicie okołoksiężycowej, na powierzchni Księżyca i Marsa - mówi nam prof. Ewa Szuszkiewicz, astrofizyczka i astrobiolożka z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Edukacja kosmiczna w Polsce "leży"
Oprócz naukowo-technologicznego aspektu misja miała swój cel edukacyjny. Polak czterokrotnie łączył się z uczniami z ISS, przeprowadzając na żywo eksperymenty fizyczne. Jak przekonują jednak eksperci, to stanowczo za mało.
- Kiedy Polaka wybrano do grona astronautów ESA, byłem w gronie doradców tej organizacji. Obszedłem różne ministerstwa. Zarówno wtedy, w 2023 r., jak i po zmianie opcji rządzącej, nie spotkałem się jednak z zainteresowaniem, aby stworzyć programy edukacyjne dla uczniów, nawiązujące do sukcesu Polaka i służące temu, aby pogłębić ich zainteresowanie kosmosem. Tymczasem my możemy ogrywać to historyczne wydarzenie, jakim jest lot Sławosza na orbitę, na kilku poziomach, a najważniejszym dla mnie jest cel edukacyjny. Mówmy o tym dzieciom, bo według mnie edukacja kosmiczna w Polsce "leży". Marnujemy okazję, żeby opowiedzieć młodemu pokoleniu o tym, co robi Sławosz Uznański-Wiśniewski - mówi Interii Biznes dr Tomasz Rożek, fizyk i założyciel Fundacji Nauka. To Lubię.
Kluczowe wydaje się teraz, aby nie zaprzepaścić zainteresowania, jakie wzbudziła misja kosmiczna wśród najmłodszych. Obecność rzeszy dzieci i młodzieży podczas powitania astronauty na warszawskim lotnisku może być tego dowodem.
- Już najmłodsze pokolenie Polaków wykazuje duże zainteresowanie tematyką kosmiczną. W Europie organizowany jest prestiżowy konkurs CanSat, skierowany do młodzieży szkół średnich, polegający na skonstruowaniu minisatelity o wielkości puszki po napoju, spełniającego określone wymagania. W tym roku po stronie polskiej zwyciężyli uczniowie V Liceum Ogólnokształcącego w Bielsku-Białej, których projekt w pełni odpowiadał wszystkim wymogom regulaminowym. W nagrodę szkoła i jej uczniowie uzyskali możliwość nawiązania bezpośredniego kontaktu z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) w Amsterdamie. To istotny etap w rozwoju edukacyjnym młodzieży, który otwiera przed nimi perspektywy studiowania kierunków związanych z technologiami kosmicznymi oraz podejmowania pracy w dynamicznie rozwijającym się polskim sektorze kosmicznym - wskazuje mgr inż. Michał Niemczyk, wykładowca Uniwersytetu WSB Merito w Chorzowie i członek Śląskiego Klastra Lotniczego.
Kosmos nie tylko dla naukowców
Dr Tomasz Rożek podkreśla, iż w powszechnej opinii kosmos i eksploracja kosmosu to wciąż przestrzeń dla śmiałków z adrenaliną
- Tymczasem trzeba powiedzieć, iż dziś jest to miejsce dla tematów biologicznych, dla nauk o człowieku - filozofii, psychologii - a także dla prawa. My wciąż funkcjonujemy w reżimie legislacji z lat 50. czy 60. ubiegłego wieku, kiedy wiele rzeczy związanych z eksploracją kosmosu było abstrakcją. Dziś te przepisy wymagają urealnienia. Co ciekawe, prawo kosmiczne najsilniej rozwija się dziś w Luksemburgu, który - choć jest bogatym krajem - nigdy nie zbuduje swojej rakiety. Za to we właściwym momencie zauważył trend, wskoczył w ten trend i dziś rozdaje karty jako międzynarodowy hub kształtowania prawa kosmicznego - wskazuje.
Jednocześnie nasz rozmówca rozwiewa złudzenia: w Polsce nie powstanie centrum kosmiczne na miarę NASA, choćby ze względu na geograficzne położenie, nie mówiąc już o braku doświadczenia czy pieniędzy.
- Ale to nie oznacza, iż jesteśmy skazani na to, by być jednym z dziesiątek krajów, które po prostu dysponują jakimiś technologiami kosmicznymi. jeżeli odpowiednio przyjrzymy się tej kwestii i przeanalizujemy nasze mocne strony, to zaczniemy być kimś, kto rozdaje karty. Kosmos jest dziś przestrzenią, w której może rozwijać się każdy - ocenia.
Czy MEN ma plany na "kosmiczną" edukację? Pytaliśmy, odpowiedzi brak
By jednak rozdawać karty, trzeba mieć asy w rękawie. Czy ma je Ministerstwo Edukacji Narodowej? Już kilka tygodni temu wysłaliśmy do MEN maila z pytaniami dotyczącymi tego, jak zamierza wykorzystać kosmiczną misję Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego. Chcieliśmy dowiedzieć się, czy MEN planuje konkretne działania lub inicjatywy wykorzystujące zainteresowanie tematyką kosmiczną "na fali" misji Ignis.
Wydaje się, iż możliwości jest wiele - mogłyby to być np. specjalne moduły lekcyjne w roku szkolnym 2025/2026, a choćby modyfikacja podstawy programowej z fizyki, chemii i matematyki w taki sposób, aby pokazać uczniom szkół podstawowych i średnich związek tych przedmiotów z branżą kosmiczną - i zachęcić ich do rozwijania swoich kompetencji w tych przyszłościowych dziedzinach. Niestety, resort nie odpowiedział na nasze pytania. Pozostaje mieć nadzieję, iż minister edukacji Barbara Nowacka nie była gołosłowna, kiedy pod koniec czerwca zapewniała na antenie Polsat News, iż "w szkole od września będą liczne spotkania i rozmowy o kosmosie".
"Rozmawiałam z panem Sławoszem i jeżeli mu tylko pozwolą harmonogramy, to on jest gotów, aby odwiedzać szkoły. Dziś tysiące dzieci zostało zainspirowanych, a od września ruszą z nauką" - mówiła szefowa MEN.
Polski sektor kosmiczny staje się coraz większy
Tymczasem w rozwój "kosmicznych" kompetencji u młodych ludzi warto inwestować, bo jest to dziedzina w przyszłością. Dziś polski sektor kosmiczny - choć de facto istnieje od 2012 roku, gdy Polska przystąpiła do ESA - rozwija się coraz prężniej.
- Z ESA współpracuje wiele firm z Polski - zarówno dużych, jak i małych - które działają w różnych segmentach przemysłu kosmicznego. Polskie przedsiębiorstwa produkują komponenty dla satelitów, opracowują specjalistyczne oprogramowanie oraz rozwijają technologie z zakresu robotyki i optyki kosmicznej - podkreśla Michał Niemczyk z Uniwersytetu WSB Merito w Chorzowie.
W 2023 roku Polska zwiększyła swoją składkę do ESA do poziomu ok. 400 mln euro na lata 2023-2025. Była to decyzja poprzedniego kierownictwa Ministerstwa Rozwoju i Technologii pod wodzą Waldemara Budy, ale, jak słyszymy w MRiT, intencja jest taka, aby to większe zaangażowanie utrzymać.
"Naszym celem pozostaje jego utrzymanie, z uwzględnieniem możliwości budżetowych państwa i zdolności absorpcyjnych krajowego sektora kosmicznego. Środki te w znacznej części wracają do polskich przedsiębiorstw, instytutów badawczych i uczelni w postaci kontraktów, projektów technologicznych oraz grantów rozwojowych, przyczyniając się do wzrostu innowacyjności i konkurencyjności gospodarki" - poinformowało nas MRiT.
- Gdy poprzedni rząd podniósł znacząco składkę, to oczywiście zbiegło się to z pierwszymi działaniami nad lotem Sławosza, ale także z trwającą inwazją wojsk rosyjskich w Ukrainie. Okazało, iż Polska nie ma własnych zdolności obserwacji satelitarnych i nie była w stanie monitorować tego, co się dzieje tuż za naszą za naszą granicą. Okazało się więc, iż jednak ten kosmos jest potrzebny i też warto inwestować w krajowe rozwiązania. Pojawiło się pytanie, czy nie dałoby się lepiej reprezentować interesów polskich podmiotów, które są aktywne w branży kosmicznej. Są to najczęściej małe podmioty, które mają szansę na rozwój, interesujące technologie, ale wciąż w starciu z zagraniczną konkurencją mogą mieć problemy, żeby się przebić - także na polu krajowym - mówi nam Krzysztof Kanawka, prezes Blue Dot Solutions, a także członek nowego Związku Polskich Przedsiębiorców Przemysłu Kosmicznego. To druga - obok Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego - organizacja skupiająca firmy z tej branży.
Rząd chce wykorzystać kosmos do celów obronnych
Krzysztof Kanawka wskazuje, iż celem nowego związku jest zwiększenie szans rozwoju dla polskich spółek, zarówno jeżeli chodzi o wsparcie dla uzyskania dofinansowania, jak i procesów legislacyjnych w kraju i za granicą. Podkreśla, iż niezmiernie ważne jest, aby Polska stworzyła w końcu swój Krajowy Program Kosmiczny.
- Poprzednia władza przez wiele lat pozostawiała aktywność polskiego sektora kosmicznego na niskim poziomie. Raczej widziała to jako ciekawą sprawę, ale nie widziała korzyści płynących z tego, żeby inwestować w sektor kosmiczny. Polska przez lata była konsumentem zachodnich czy koreańskich rozwiązań, zaś krajowe odpowiedniki rzadko były brane pod uwagę. Sytuacja zmieniła się w 2022 roku, gdy okazało się, iż albo będziemy kupować tylko rozwiązania na potrzeby wojskowe na ostatnią chwilę, albo będziemy rozwijać swoje, krajowe, tylko to wymaga kilku lat. W Europie też nastroje się zmieniły na tyle mocno, iż widać potrzebę tworzenia naszych, w tym i europejskich rozwiązań - ocenia.
Co więc w tej chwili planuje rząd? Misja kosmiczna Ignis zdała się przyspieszyć decyzje co do wsparcia sektora, a przynajmniej tak wynika z deklaracji premiera Donalda Tuska. Ogłosił on, iż Polska będzie się starała utworzyć ośrodek ESA, który skupiałby się na technologiach podwójnego zastosowania: w obszarze cywilnym, jak i wojskowym. Szef rządu odbył spotkanie z przedstawicielami firmy ICEYE, która dostarczy satelity dla polskiego wojska. "Omówiliśmy program MikroSAR, zdolności kosmiczne podwójnego zastosowania oraz nasze zaangażowanie w zapewnienie suwerennego rozpoznania i egzekwowania w celu wsparcia obronności i odporności Polski" - napisał Rafał Modrzewski, prezes firmy.
Misja Ignis szansą dla rozwoju polskiej nauki
Budowa centrum kosmicznego czy inwestycje w firmy to perspektywa długoterminowa. Priorytetem na ten moment wydaje się jak najlepsze wykorzystanie potencjału Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego dla rozwoju polskiej nauki, o czym sam astronauta niejednokrotnie mówił. Jesienią planowany jest cykl spotkań z młodzieżą i studentami oraz zespołami badawczymi.
"Inwestycja w naukę to jest inwestycja długoterminowa, ale to jest inwestycja, która jest jednym z największych sygnałów do rozwoju. To nauka, technologia, przemysł, które później rosną właśnie dzięki tej części edukacyjnej, a później pchają nas wszystkich do przodu. I jestem przekonany, iż to jest bardzo istotny kierunek, i dla mnie osobiście edukacja i promocja nauki z orbity były bardzo istotną częścią polskiej misji technologicznej. Mam nadzieję, iż zostanie to dobrze wykorzystane w nadchodzącym roku szkolnym. Wiem, iż zmieniały się programy edukacyjne ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej i mam nadzieję, iż właśnie ta część inspiracji do dziedzin technicznych, a później również części naukowej będą wykorzystywane jak najlepiej" - mówił Sławosz Uznański-Wiśniewski podczas spotkania z dziennikarzami w MRiT.
Polski astronauta, który ma w tej chwili szansę na stałe współpracować z Europejskim Korpusem Astronautów, podkreślił, iż misja Ignis pokazała, iż Polska ma potencjał przeprowadzania kolejnych tego typu przedsięwzięć w przyszłości.
"Setki osób pracowało nad polską misją. Te osoby posiadły wiedzę, w jaki sposób wyglądają operacje kosmiczne, jak można wykorzystywać tę część stricte operacyjną, budować sprzęt kosmiczny, certyfikować sprzęt, a później wysłać na orbitę i wykonać swoje doświadczenia. Dzisiaj na podstawie tych kompetencji jesteśmy w stanie je skonsolidować w wielu miejscach po to, żeby później budować centra innowacji, technologii, a w naszym przypadku iść też w stronę zarządzania kryzysowego i obronności kraju" - powiedział.
Ocenił, iż misja otworzyła Polsce możliwość negocjacji co do wspólnych projektów technologicznych nie tylko z ESA, ale i innymi agencjami kosmicznymi na świecie.
"Mamy świetny talent inżynierski, świetnych młodych ludzi. Brakuje nam trochę doświadczenia wieloletniego, takiego, jak mają takie kraje, jak Włochy, Francja, Niderlandy, Wielka Brytania. (...) My dzisiaj jesteśmy jak najbardziej takim partnerem, który na tej arenie wzrasta chyba najszybciej i nie mogę się doczekać, jak nasza nasza przyszłość będzie wyglądała za pięć lat" - powiedział drugi Polak w kosmosie.
Paulina Błaziak, Katarzyna Dybińska