Ostatnio na rynku widać zniechęcenie inwestorów, którzy twierdzą, iż zaczęła się bessa. Co dokładnie sprowadziło kurs bitcoina parę pięter niżej?
Kurs bitcoina spadł
Kurs bitcoina obronił poziom 100 000 USD, ale przez cały czas znajdujemy się solidny procent od ATH.
Źródło: BitcoinwisdomCo dokładnie się stało? Czy to początek bessy? Wiele osób na rynku chyba nie rozumie, co dokładnie miało miejsce, starają się stosować niemal magiczne zasady: miał minąć określony czas od halvingu, więc kurs BTC musiał spaść i musiała rozpocząć się bessa. Kompletnie ignorują fakt, iż choćby poprzednia hossa zakończyła się wraz z kończeniem luzowania ilościowego Fedu i powrotem do podnoszenia stóp procentowych.
Liczy się płynność
Kluczowa jest zaś płynność, a tą zmniejszył teraz shutdown rządu USA. Stan skarbca USA, Treasury General Account (TGA), rośnie, ale pieniądze nie mogą być przez rząd wydawane, bo ten jest zawieszony przez impas w Kongresie.
Jakby tego było mało przez cały czas trwa zacieśnianie ilościowe, które dodatkowo zmniejsza płynność. To się zakończy, ale dopiero 1 grudnia. Wszystko to nie nastraja optymistycznie. I stąd wyprzedaże na przelewarowanym rynku kryptowalut. Czy jednak oznacza to bessę? Na tym etapie jeszcze nie, tym bardziej, iż bitcoin nie przebił poziomów, które sugerowałyby wejście w bessę.
Co wydarzy się wkrótce? Przede wszystkim shutdown musi się skończyć. W praktyce oznacza odcięcie amerykańskich urzędników i części wojskowych od wypłat. Trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym wytrzymają oni taki stan rzeczy dłużej niż dwa miesiące, stąd wniosek, iż do przełomu dojdzie wkrótce.
Republikanie otrzymali już pstryczek w nos od wyborców – stracili m.in. Nowy Jork, gdzie wybory samorządowe wygrał lewicowy kandydat.
Zakładając, iż shutdown niedługo się skończy, ze skarbca USA wypłynie 250-350 mld USD. Stanie się to w ciągu kilku miesięcy. Od 1 grudnia, jak zapowiedział Fed, skończy się zacieśnianie ilościowe. Rząd USA wyemituje prawdopodobnie więcej bonów skarbowych. Nastąpi mocne zwiększenie płynności, które uderzy w kurs dolara amerykańskiego, a więc wzmocni BTC i czołowe altcoiny.
Zacznie się też drugi rok kadencji Donalda Trumpa, który nie może już prowadzić tak agresywnej polityki, bowiem zbliżają się wybory uzupełniające do Kongresu. Ponadto musi myśleć o tym, by jego sukcesor – najpewniej J.D. Vance – wygrał elekcję prezydencką za trzy lata. Oznacza to m.in. mniej zamieszania z cłami, które w USA budzą kontrowersje. Zresztą niedawno Trumpowi udało się w tej sprawie porozumieć tymczasowo z Chinami.
Przed nami też dalsze obniżki stóp procentowych. Ponadto obecny rynek różni się od tego z poprzednich cykli tym, iż jest na nim więcej inwestorów instytucjonalnych, a mniej „ulicy”.
To wszystko prowadzi do wniosku, iż hossa wcale nie musiała się zakończyć i będzie napędzana czynnikami makroekonomicznymi.

2 dni temu








