Na dzisiejszej (05.08.2025 r.) konferencji prasowej, minister finansów Andrzej Domański ogłosił nowy produkt oszczędnościowy pod wdzięczną nazwą Osobistego Konta Inwestycyjnego – w uproszczeniu OKI. Projekt ten wpisuje się w kilka istotnych medialnie narracji. Jest to z jednej strony wypełnienie (w znacznej części) jednego ze stu konkretów, a zarazem próba zachęcenia Polaków do zwiększenia niepokojąco niskiej stopy oszczędności i inwestycji w gospodarce.
Osobiste Konto Inwestycyjne – wstępne założenia
Realne wdrożenie nowego produktu oszczędnościowego zaplanowane jest na drugą połowę 2026 roku, a dzisiaj poznaliśmy tylko wstępne założenia w formacie prezentacji multimedialnej. Wśród kluczowych informacji, które opisują ten projekt:
- OKI będzie oddzielnym produktem oszczędnościowym w formacie zbliżonym do IKE/IKZE.
- Kwota aktywów zwolniona z opodatkowania wyniesie 100.000 PLN. Nie ma na ten moment zaszytego żadnego mechanizmu waloryzującego.
- Z tych 100.000 PLN tylko 25.000 PLN można ulokować w obligacjach skarbowych lub lokatach bankowych. Niejasne jest jak traktowane będą fundusze inwestycyjne lokujące środki właśnie w obligacje skarbowe.
- Całość środków jest zwolniona z podatku od zysków kapitałowych, potocznie znanego jako „podatek Belki”.
- Co istotne jednak, od aktywów przekraczających 100.000 PLN zapłacimy podatek w stawce ok. 0,9% rocznie → w praktyce ma być to iloczyn „stawki wolnej od ryzyka” i aktualnej stawki podatku od zysków kapitałowych. Nie pozostało jasne, jak często będzie ta stawka aktualizowana.
Oznacza to, iż obywatele zainteresowani uruchomieniem tego produktu będą musieli otworzyć dodatkowe, specjalne konto/rachunek maklerski. OKI dołączy więc do plejady produktów dostępnych dla polskich oszczędzających – IKE, IKZE, OIPE, PPK, PPE, OFE. Do tego można dodać takie rozwiązania jak np. obligacje rodzinne 800+.
Zalety Osobistego Konta Inwestycyjnego
Zacznę od pozytywnych stron tego projektu. Na pewno stara się on wypełnić obietnicę wyborczą dotyczącą zniesienia podatku Belki właśnie do kwoty 100.000 PLN. jeżeli faktycznie nie zmaterializują się obawy dotyczące ograniczeń we wpłatach/wypłatach środków to faktycznie Polacy mogą się szerzej tym produktem zainteresować – w szczególności w zakresie lokat do kwoty 25.000 PLN.
Wśród zalet na tym etapie należy też podkreślić płynny dostęp do środków, co odróżni ten mechanizm od np. IKE, gdzie do skorzystania z przywileju podatkowego musimy czekać aż do emerytury. Zanim będziemy tego pewni, poczekajmy jednak na projekt ustawy.
Obawiam się, iż na tym zalety się kończą, choć też uczciwie trzeba przyznać, iż zwolnienie drobnych oszczędzających z podatku jest dużym krokiem.
Wątpliwości wokół Osobistego Konta Inwestycyjnego
Pierwszą obawą związaną z tym produktem jest skomplikowanie polskiego systemu zachęt do oszczędzania. Otwarcie OKI będzie związane z dodatkową biurokracją, umowami oraz posiadaniem dodatkowych rachunków (oby takich, które nie wiążą się z dodatkowymi prowizjami). Z definicji będzie więc bardziej skomplikowane niż szybkie otwarcie lokaty w bankowej aplikacji. Produktów zachęcających do oszczędzania mamy już całe mnóstwo i zamiast ewaluować, rozwijać i promować te już istniejące – tworzymy kolejne.
Drugą obawą, jest źle skonstruowany system zachęt. O ile w przypadku wspominanego już IKE, oszczędzający cały czas chce, aby wartość jego aktywów nieustannie rosła. Dzięki temu pojawia się w Polsce kapitał zdolny finansować długoterminowe inwestycje lub zadłużenie. W przypadku OKI, w momencie zgromadzenia zwolnionych z podatku 100.000 PLN pojawi się bardzo duża zachęta, aby ewentualne dywidendy czy odsetki z tego kapitału przeznaczać na bieżącą konsumpcję zamiast kolejne reinwestycje.
Trzecią z kolei, prawdopodobnie największą obawą, jest kolejne skomplikowanie polskiego systemu podatkowego. Podatek Belki to prawdopodobnie jedyny prosty i jasny podatek w Polsce (oczywiście nieidealny, ale jednak). Mechanizmem OKI tworzymy przestrzeń do szeroko rozumianej optymalizacji podatkowej i realną potrzebę poświęcania czasu w alokację swoich aktywów.
Wynika to z głównego mechanizmu OKI, czyli opodatkowania wartości aktywów, a nie dochodów. Jest to zupełnie inna podstawa opodatkowania, a przez to przestrzeń do szeroko rozumianej optymalizacji podatkowej. Jak dokładnie będzie ona wyglądać, dowiemy się 48 godzin po publikacji pierwszej wersji ustawy.
Dlaczego tworzymy Osobiste Konto Inwestycyjne i dlaczego zamiast tego nie zmniejszymy podatku Belki od obligacji skarbowych?
Wyzwania związane z niskim poziomem oszczędności w Polsce są jak najbardziej realne. Rosnące deficyty budżetowe w połączeniu z potrzebami krajowego biznesu wymagają coraz więcej kapitału i zdecydowanie bezpieczniej jest, kiedy kapitał ten pochodzi z wewnątrz kraju.
Zamiast jednak tworzyć kolejny produkt oszczędnościowy, sprawdźmy, o ile można obniżyć podatek Belki od detalicznych obligacji skarbowych. Jest to możliwie standardowy i bezpieczny produkt z perspektywy inwestora detalicznego, a zarazem jest już zauważalnie bardziej skomplikowany/trudniejszy niż otwarcie lokaty bankowej. Ponadto wpisuje się on w dalsze zmniejszanie zależności Skarbu Państwa od inwestorów zagranicznych.
Na koniec maja 2025 polskie gospodarstwa domowe były w posiadaniu obligacji skarbowych o wartości ok. 150 mld PLN. Przy założeniu średniego oprocentowania na poziomie 5,5% (brak dokładnych danych), mówimy tutaj o około 8 mld PLN odsetek, a to z kolei implikuje około 1,5 mld PLN podatku. Warto to zestawić z planowanymi kwotami wokół OKI sugerowanymi przez Ministerstwo Finansów, które szacuje, iż do OKI wpłynie około 100 mld PLN – czyli kwota nieznacznie mniejsza niż to, co już w tej chwili Polacy lokują w papierach SP.
Gdzie w tym wszystkim deregulacja
Wśród innych postulatów dla Ministerstwa Finansów można by wymienić podwyższenie limitów do wpłat dla IKE/IKZE (np. właśnie 100.000 przy otwieraniu konta), preferencje podatkowe dla długoterminowych inwestycji (np. mniejszy podatek przy sprzedaży aktywów posiadanych ponad 5 lat) lub zwiększenie finansowania dystrybucji detalicznych obligacji skarbowych.
Podsumowując, kierunkowe zachęty do zwiększenia stopy oszczędności w Polsce są niezbędne, natomiast nie da się tego osiągnąć, w kolejny sposób komplikując system i powiększając liczbę skrótów, które każdy z nas musi znać.