Pod koniec 2023 roku, kiedy Broadcom sfinalizował przejęcie VMware, reakcje klientów były mieszane – od sceptycyzmu po nadzieję, iż tak duża transakcja przyniesie stabilność. gwałtownie okazało się, iż nowy właściciel ma inne priorytety niż kontynuacja dotychczasowego kursu. Zmiany licencyjne, ograniczenie kanału partnerskiego, wyższe ceny i twarda polityka audytowa zaczęły rozchodzić się po rynku jak echo w tunelu. W 2025 roku widać już pierwsze konsekwencje: narastające niezadowolenie klientów, migracje i pozwy sądowe. Ale prawdziwe pytanie brzmi: czy to tylko chwilowe zawirowanie, czy początek trwałego resetu w świecie wirtualizacji?
VMware: kiedy przewaga rynkowa zaczyna ciążyć
Przez ponad dwie dekady VMware był fundamentem infrastruktury IT w tysiącach firm – od startupów po największe przedsiębiorstwa przemysłowe. Rozwiązania firmy wyznaczały standardy w zakresie wirtualizacji, automatyzacji i zarządzania zasobami IT. Jednak po przejęciu przez Broadcom, to co wcześniej było atutem – szeroka baza klientów i wszechobecność w data center – zaczęło obracać się przeciwko firmie.
Zmiana modelu licencyjnego na pełną subskrypcję, likwidacja kanału pośredniego w wielu krajach i wycofanie wsparcia dla części partnerów zaskoczyły choćby najbardziej lojalnych użytkowników. Dodatkowo Broadcom zaczął wdrażać agresywną politykę audytową, a ceny produktów wzrosły – w niektórych przypadkach choćby kilkukrotnie.
Skutki? Pozwy sądowe ze strony dużych klientów (m.in. Siemens, AT&T), publiczne listy otwarte i pojawiające się zapytania o alternatywy. VMware przestał być domyślnym wyborem – a zaczęto go traktować jak kosztowny balast.
Alternatywy są – ale z ograniczeniami
Teoretycznie klienci mają wybór. Rynkowe alternatywy dla VMware istnieją i rozwijają się dynamicznie. Problem w tym, iż żadna z nich nie oferuje prostego „copy-paste” infrastruktury – a koszt i czas migracji są często zaporowe.
Z danych Gartnera wynika, iż przeniesienie środowiska z VMware może potrwać od 18 do 48 miesięcy i kosztować od 300 do 3000 dolarów za jedną maszynę wirtualną. I to przy założeniu, iż firma dysponuje odpowiednimi kompetencjami i planem ciągłości działania.
Na rynku dominują cztery typy alternatyw:
- Proxmox VE – open source, lekki i tani, chętnie wybierany przez małe firmy i MSP, ale pozbawiony wsparcia klasy enterprise.
- Nutanix – pełna platforma HCI, silna integracja z chmurą, ale złożona i relatywnie droga.
- Microsoft Hyper-V / Azure Stack – naturalny wybór dla środowisk MS, ale wymaga dostosowania architektury.
- Red Hat Virtualization / OpenShift – dobre rozwiązanie dla środowisk opartych na Linuksie i konteneryzacji, ale z ograniczoną kompatybilnością wobec klasycznych wdrożeń VMware.
Z perspektywy CIO problem polega nie tylko na kosztach. Migracja oznacza zmianę paradygmatu – od narzędzi zarządzania, przez procesy CI/CD, po polityki bezpieczeństwa. To decyzja strategiczna, która wymaga czasu i odwagi – a niekiedy także politycznego wsparcia zarządu.
Nie wszyscy odejdą – i to też jest strategia
Choć fala niezadowolenia jest realna, nie należy spodziewać się masowego odpływu klientów w krótkim czasie. VMware ma silną pozycję w sektorach, które nie lubią ryzyka – finansowym, przemysłowym, energetycznym. Dla wielu z tych organizacji zmiana środowiska wirtualizacyjnego to projekt wieloletni, często kolidujący z cyklami certyfikacyjnymi, audytami i przepisami branżowymi.
Dodatkowo wielu użytkowników ma związane ręce – choćby jeżeli chciałoby migrować, nie może porzucić subskrypcji bez poniesienia dodatkowych kosztów. A proces przejścia na nowe rozwiązanie często wymaga równoległego utrzymania starego środowiska, co generuje podwójne wydatki.
W efekcie część klientów podejmuje decyzję o pozostaniu – z niechęcią, ale świadomie. Dla Broadcom to wystarczająco dobra wiadomość. Przychody z dużych kont są stabilne, a odejście mniejszych graczy nie robi większego wrażenia – przynajmniej na razie.
2028: Co zostanie z VMware?
Jak będzie wyglądał rynek za trzy lata? Scenariusze są trzy:
- Broadcom łagodzi kurs – pod presją klientów i regulatorów dostosowuje politykę, częściowo przywraca kanał, zachowując trzon korporacyjnych klientów.
- Rozpad dominacji VMware – rynek fragmentaryzuje się, większe znaczenie zyskują mniejsze platformy i środowiska hybrydowe, klienci budują własne strategie multi-hypervisor.
- Wirtualizacja schodzi na dalszy plan – rosnąca adopcja kontenerów i chmury zepchnie klasyczne środowiska wirtualne do roli technologii legacy.
Który scenariusz jest najbardziej prawdopodobny? Na dziś – wszystkie są możliwe. Decydować będą: reakcje największych klientów, wyroki sądowe w sporach licencyjnych, a także tempo adaptacji nowoczesnych modeli infrastruktury – opartych na automatyzacji, FinOps i cloud-native.
Rynek wirtualizacji, który przez lata wydawał się stabilny, wchodzi w okres tektonicznych przetasowań. Firmy muszą podejmować decyzje nie tylko na podstawie cen, ale także przewidywalności relacji z dostawcą. VMware/Broadcom daje jasny sygnał: lojalność nie jest już kartą przetargową, liczy się marża.
Dla dostawców technologii, integratorów i partnerów kanałowych to moment, by zaoferować klientom realną alternatywę – nie tylko technologiczną, ale też strategiczną. Rynek nie znosi próżni. A reset, choć bolesny, bywa okazją do przebudowy reguł gry.