Debata w TVP. Maciak i Mentzen o planach na NFZ, emeryturach stażowych i ZUS

4 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


W debacie prezydenckiej 12 maja mierzy się 13 kandydatów ubiegających się o najwyższy urząd w państwie. Na antenach TVP, TVN i Polsatu zadawane są pytania o politykę krajową, bezpieczeństwo i miejsce Polski w Europie. Już na starcie nie brakuje napięć, kontrastów programowych i prób przekonania niezdecydowanych wyborców. Już na samym początku pojawiły się istotne wątki biznesowe, w tym kwestia NFZ.


W poniedziałek 12 maja na antenie Telewizji Polskiej odbywa się ogólnokrajowa debata prezydencka 2025 roku. Spotkanie wszystkich kandydatów ma szansę wpłynąć na decyzje wyborców i wyznaczyć kierunek dalszej kampanii. Kandydaci stanęli twarzą w twarz, by przedstawić swoje programy, odpowiedzieć na pytania oraz zmierzyć się z oczekiwaniami społecznymi i polityczną presją.


Debata prezydencka w TVP: NFZ, abolicja ZUS i emerytury stażowe


Już na samym początku debaty prezydenckiej przy pierwszym pytaniu politycy niezbyt trzymali się tematu. Piotr Witwicki zaoytał kandydatów, czy ci mają punkty programu, które nie cieszą się popularnością, ale będą wprowadzane bo to interes narodowy. Reklama


Szymon Hołownia wskazywał na zakaz noszenia telefonów komórkowych do szkoły i wskazywał, iż "prezydent powinien być stróżem praworządności". Marek Woch wskazał natomiast, iż uważa, iż konieczne jest wprowadzenie abolicji ZUS dla przedsiębiorców.
Dodatkowo kandydat wskazał na temat emerytur stażowych. "Od 10 lat politycy obiecują... jest kilka projektów Sejmie, ale nic się nie dzieje. Miało nie być zamrażarki" - punktował Marek Woch na samym początku debaty.
Natomiast Sławomir Mentzen skupił się na polskiej służbie zdrowia. Kandydat Konfederacji wskazał, iż przepisy są przestarzałe. "Politycy zarówno PiS, jak i Platformy bali się tego ruszyć. Bali się przeprowadzić jakiekolwiek reformy właśnie w obawie przed reakcją społeczeństwa, ale to jest rzecz tak ważna...To po prostu trzeba przeprowadzić" - mówił Sławomir Mentzen.
Kandydat Konfederacji dodawał, iż "trzeba wprowadzić konkurujące ze sobą fundusze ubezpieczeń zdrowotnych". - Tak, żeby konkurencja wymusiła jak najwyższą jakość usług. Tego rodzaju systemy są najbardziej efektywne, są najbardziej innowacyjne i to po prostu trzeba zrobić. Ja wiem, iż wielu to się może nie podobać, bo są przyzwyczajeni do tego NFZ-tu, ale ten NFZ działa źle z każdym kolejnym rokiem działa gorzej. Wydłużają się tylko kolejki do lekarza, zamykane są kolejne oddziały szpitalne. Ten system po prostu zbankrutował. Trzeba to zmienić, politycy muszą mieć odwagę, żeby wreszcie po 20 latach przeprowadzić prawdziwą reformę NFZ-tu wprowadzić konkurencję" - dodawał Sławomir Metzen podczas pierwszego pytania w debacie prezydenckiej.


Krytyka ZUS i praca kobiet w ciąży


Podczas debaty prezydenckiej w TVP kandydat Marek Woch ostro skrytykował działalność Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, prezentując na wizji oficjalne pismo otrzymane przez jednego z pracodawców. Wskazując kartkę do kamery punktował absurd rynku pracy w odniesieniu do niskiej dzietności i decyzji kobiet o odkładaniu decyzji o posiadaniu dzieci. "Proszę państwa, ZUS - czyli Zakład Ubezwłasnowolnienia Społeczeństwa" - powiedział prześmiewczo Marek Woch. "Kiedy pracodawca zatrudnił kobietę - to są dziesiątki tysięcy takich sytuacji w miesiącu - ZUS wysyła do pracodawcy pisma i się pyta: dlaczego pracodawca zatrudnił kobietę, która zaszła w ciążę?" - mówił kandydat podczas debaty w Telewizji Polskiej.
W odniesieniu do tematu niskiej dzietności punktował absurd z jakim zderza się zarówno kobieta w ciąży, jak i sam pracodawca, gdzie ona pracuje. Jak wyjaśnił Marek Woch, cała procedura ZUS uruchamiana jest w momencie, gdy kobieta zwraca się o zasiłek chorobowy. "Ale dlaczego on pyta? Bo ona się zwróciła o zasiłek chorobowy, który miał być zlikwidowany już przez koalicję z 13 grudnia. Nic z tego nie ma" - dodał.
Marek Woch podkreślił, iż pismo z ZUS zawiera kilkanaście szczegółowych pytań, które jego zdaniem naruszają prywatność i podważają uczciwość zarówno pracownika, jak i pracodawcy. "Kilka pytań, jakie zadaje ZUS, kilkanaście pytań, proszę państwa: dlaczego pracodawca zatrudnił, dlaczego kobieta zaszła w ciążę?" - mówił. "Na jaki okres zawarta została umowa? Czy istnieje faktyczna ekonomiczna potrzeba zawarcia umowy? Proszę państwa, czy jest to żona, czy nie żona? Czy są świadkowie, którzy mogą potwierdzić, iż ona pracowała?" - dodawał Marek Woch podczas swojej wypowiedzi na drugie pytanie.
Kandydat przypomniał, iż za działanie ZUS odpowiada resort, na którego czele stoi przedstawicielka lewicy. "I to robi lewicowy rząd, bo pani minister z polityki społecznej jest z lewicy" - podkreślił Woch.
Agata Jaroszewska
Idź do oryginalnego materiału