Demokratyczny problem Ukrainy. Reformy, po których popłyną pieniądze

21 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Problemy Ukrainy z dopięciem zagranicznego finansowania pogłębią się znacząco już w 2026 roku, jeżeli Rosja nie zaprzestanie intensywnych ataków na terytorium tego kraju, a rząd w Kijowie nie zacznie działać w kierunku wdrożenia reform, których domagają się od Ukrainy zagraniczni kredytodawcy - pisze Agencja Reutera.


Rząd w Kijowie rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Większość dochodów państwa przeznaczana jest w tej chwili na finansowanie wysiłku obronnego w walce z rosyjskim agresorem. To sprawia, iż wszelkie wydatki socjalne i humanitarne Ukrainy muszą być finansowane z pomocy zagranicznej. Według oficjalnych danych, pomoc ta od początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji (luty 2022) wyniosła 139 miliardów dolarów.


Ukraina stara się o zagraniczną pomoc. Kredytodawcy oczekują reform


Kijów prowadzi w tej chwili rozmowy z zagranicznymi kredytodawcami na temat wsparcia finansowego na kolejne lata. Na razie idzie jak po grudzie - szef banku centralnego Ukrainy Andrij Pyszny poinformował niedawno, iż dotychczas zewnętrzni donatorzy zadeklarowali jedynie ok. jednej trzeciej z szacowanych 65 miliardów dolarów potrzebnych na lata 2026-2027.Reklama


Reuters przywołuje w tym kontekście wyniki ankiety przeprowadzonej wśród ekonomistów kijowskiego think-tanku Centrum Studiów Ekonomicznych. Według ekspertów, Ukraina tylko na 2026 rok będzie potrzebowała od 39 do 58 miliardów dolarów finansowania zewnętrznego.
"Obecnie kluczowym wyzwaniem dla rządu jest pozyskanie 10-15 miliardów dolarów oprócz tej kwoty pomocy, którą partnerzy już zadeklarowali na rok 2026" - piszą analitycy kijowskiego domu inwestycyjnego ICU.


Kontrowersyjne posunięcie Zełenskiego. Nie tego oczekiwał Zachód


Ale negocjacje te mogą się okazać trudniejsze niż wcześniej sądzono. To dlatego, iż Ukraina nie osiągnęła kluczowych celów uzgodnionych z kredytodawcami i zirytowała tym samym zagranicznych partnerów. Kijów nie wyznaczył bowiem sędziów do specjalnego sądu antykorupcyjnego, a dodatkowo prezydent Wołodymyr Zełenski zaostrzył kontrolę nad dwiema agencjami antykorupcyjnymi. To ostatnie posunięcie wywołało największe uliczne protesty w Ukrainie od wybuchu wojny i ściągnęły na Kijów ostrą krytykę ze strony europejskich sojuszników - którzy jasno wskazują, iż podjęcie przez Ukrainę działań zmierzających do ograniczenia skali korupcji w kraju to najważniejszy warunek, jeżeli Kijów chce poważnie myśleć o realizacji swoich aspiracji do członkostwa w UE.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zrobił krok do tyłu i złożył w parlamencie nowy projekt ustawy, deklarując jednocześnie przywrócenie niezależności instytucjom powołanym do zwalczania korupcji, choćby na najwyższym szczeblu. Głosowanie nad projektem zaplanowano na czwartek.
Eksperci wskazują jednak, iż szkody już się dokonały. "Choć mało realne jest, aby Europa odeszła od Ukrainy, przyszłe wsparcie finansowe i wojskowe będzie prawdopodobnie poddawane znacznie większej kontroli, co doprowadzi do opóźnień, na które Ukraina nie może sobie pozwolić" - mówi Reutersowi starsza ekonomistka instytutu analitycznego Oxford Economics Jewgienia Slepcowa.


Ukraina musi wejść na ścieżkę antykorupcyjnych przemian


Reuters przypomina, iż - aby odblokować kolejne transze wieloletnich programów pożyczkowych z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego - Ukraina musi wejść na ścieżkę reform: zatrudnić więcej sędziów do najwyższego sądu antykorupcyjnego, zreorganizować agencję odpowiedzialną za zarządzanie znacjonalizowanymi aktywami i mianować szefa biura bezpieczeństwa gospodarczego.


W zeszłym roku UE zatwierdziła czteroletni program pomocy dla Ukrainy o wartości 50 mld euro. By z niego czerpać, rząd w Kijowie musi jednak wypełniać określone cele. W pierwszym kwartale 2025 roku nie udało mu się "dowieźć" kilku z nich. W efekcie, jak informują źródła bliskie sprawie, w czerwcu Kijów wnioskował o 3 mld euro zamiast 4,5 mld euro, które miał otrzymać na drugi kwartał br. Ministerstwo gospodarki, które koordynuje program, zapewnia, iż Ukraina wywiązuje się ze wszystkich swoich obowiązków mimo wyzwań wojennych. Resort wyraził nadzieję, iż w sierpniu otrzyma pierwszą transzę wsparcia przewidzianego na drugi kwartał, wartą około 3 mld euro - a później drugą transzę opiewającą na 1,45 mld euro.
Ponadto Ukraina korzysta również z programu wsparcia MFW o wartości 15,5 mld dolarów i planuje rozmowy na temat nowego programu pożyczkowego pod auspicjami tej instytucji.
Przewodniczący Komitetu Finansów, Polityki Podatkowej i Celnej Rady Najwyższej Ukrainy Danyło Hetmancew nie jest jednak spokojny. Jak mówi, opóźnienia w realizacji kluczowych celów reform były zagadkowe.
"Nie mogę powiedzieć, iż wśród nieukończonych zadań było coś wyjątkowo trudnego lub niemożliwego do wykonania" - powiedział w nagraniu udostępnionym w aplikacji Telegram.


Rekonstrukcja ukraińskiego rządu. Celem pobudzenie gospodarki


17 lipca miała miejsce rekonstrukcja ukraińskiego rządu. Na jego czele stanęła Julia Swyrydenko, która ma za zadanie usprawnić zarządzanie gospodarką. Ukraiński PKB w 2024 r. urósł o 2,9 proc., a prognozy banku centralnego na ten rok przewidują spowolnienie tempa wzrostu do 2,1 proc. Nadzieje na szybki koniec wojny, jeszcze niedawno podsycane zapowiedziami Donalda Trumpa, gasną.
Ołeksandra Betlij z ukraińskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych zauważa, iż wśród słabych punktów ukraińskiej gospodarki na plan pierwszy wysuwają się górnictwo i rolnictwo. Nie kontrybuują one już do ukraińskiego PKB tak, jak kiedyś - postępy rosyjskich wojsk w rejonie Doniecka sprawiły, iż Ukraina utraciła najważniejsze górnicze aktywa, m.in. jedyną kopalnię węgla koksującego w pobliżu Pokrowska. Dostarczała ona surowca niezbędnego do wytopu stali, a stal jest kluczowa dla przemysłu obronnego Ukrainy.
Analitycy wskazują, iż Ukraina nie będzie w stanie znacząco ściąć wydatków na obronność w przyszłym roku, choćby jeżeli jakimś cudem zawieszenie broni stanie się faktem. Nie będzie mogła sobie na to pozwolić, zważywszy na to, iż rosyjski agresor wywindował wydatki militarne do rekordowych poziomów - a zagrożenie ze strony Kremla nie zniknie, choćby jeżeli umilkną działa.
Ukraina w tym roku planuje wydać 2,6 bln hrywien (62 mld dolarów) czyli ok. 31 proc. swojego PKB na obronność.
Idź do oryginalnego materiału