Dlaczego spadnie oprocentowanie depozytów? W tle decyzja RPP, ale nie tylko

14 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Zapowiedź obniżek stóp procentowych, która padła na początku kwietnia spowodowała, iż banki szybciej zabrały się do cięcia oprocentowania depozytów. To jeden z ich sposobów, żeby obronić swój wynik odsetkowy przed spadkiem. Bankom będzie trudno w tym roku powtórzyć rekordowe zyski z zeszłego. Ale będą robić, co tylko mogą, żeby obniżyć swoje koszty finansowania. A najbardziej - oprocentowanie depozytów.


Marzyła ci się lokatka na 4,3 proc., która - jest na to niewielka szansa - przez najbliższe pół roku ochroniłaby wartość twoich pieniędzy przed inflacją? Nic z tego. Takie było średnie oprocentowanie depozytów do sześciu miesięcy jeszcze w marcu, jak raportował NBP. Bądźmy szczerzy - od pandemii oprocentowanie depozytów nie chroni wartości pieniędzy przed inflacją. A teraz, od pamiętnego "gołębiego twista" prezesa NBP Adama Glapińskiego z 3 kwietnia, banki tną oprocentowanie depozytów terminowych na potęgę.Reklama


Pomijamy tu oczywiście pozornie "wysoko" oprocentowane lokaty, które obwarowane są licznymi warunkami, takimi jak np. założenie w banku konta, czy też korzystanie z innych produktów. Niektóre banki chcą złowić w ten sposób nowych klientów, więc wysoki procent na krótkotermionowej lokacie ma działać jak przynęta. Dotyczy to raczej niewielkich i niszowych instytucji. Banki będą ciąć oprocentowanie depozytów póki mają nadpłynność.
Na koniec zeszłego roku - według danych Komisji Nadzoru Finansowego - wskaźnik kredytów do depozytów w polskim sektorze bankowym obniżył się do rekordowych poniżej 60 proc. Prawdopodobnie po I kwartale był już nieco wyższy (pełnych danych jeszcze nie znamy), gdyż banki odczuły lekki wzrost popytu na kredyt. Mają wciąż za dużą płynność, czyli nadmiar pieniędzy, żeby zabiegać o deponentów. Banki nie ukrywają nawet, iż po kwietniowej wypowiedzi prezesa NBP natychmiast zabrały się do obniżek oprocentowania lokat.
- WIBOR spadł, gdyż reaguje na zapowiedzi dotyczące spadku stóp (...) Pierwsze przymiarki do repricingu (przeceny depozytów) zaczynają się dziać - powiedział na niedawnej konferencji prasowej prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek.


Jak gwałtownie da się ciąć?


Najbardziej popularna WIBOR 3M obniżyła się z 5,87 proc. na początku kwietnia do 5,45 proc. pod koniec miesiąca wskutek zapowiedzi prezesa NBP, co oznacza antycypację cięcia stóp o ok. 50 punktów bazowych. Rada Polityki Pieniężnej w środę obniżyła stopy o 0,5 pkt proc. Choć stopa WIBOR nie ma nic wspólnego z oprocentowaniem depozytów, jest podstawą do oprocentowania kredytów, ale kredytobiorcy mający w umowach 3-miesięczną WIBOR odczują ulgi w racie dopiero za trzy miesiące. Spadek WIBOR oznacza automatyczną, choć nieco opóźnioną obniżkę oprocentowania kredytów, a równocześnie banki chcą, żeby z oprocentowaniem depozytów zejść w dół jak najszybciej.
- Przed ostatnią konferencją prezesa Adama Glapińskiego spodziewaliśmy, iż obniżka nastąpi w lipcu, więc terminowe depozyty musiały być już niższe (...) Po ostatniej konferencji prasowej wykonaliśmy kolejne ruchy - powiedział na konferencji poświęconej prezentacji wyników banku za I kwartał wiceprezes Santander Bank Polska Maciej Reluga.
Banki - rzecz jasna - utrzymują oprocentowanie zawartych już umów. Sześciomiesięczna lokata złożona w marcu utrzyma oprocentowanie do zapadalności we wrześniu. Ale ten, kto złapał intratną lokatkę w październiku zeszłego roku jest już teraz zszokowany nowymi warunkami.
Jedno z najważniejszych pytań dotyczy tego, jak szybkie będą obniżki stóp i jak głębokie. Drugie - najważniejsze dla bankowców - tego jak dalece mogą się posunąć w obniżkach oprocentowania depozytów, by za bardzo im nie odpłynęły. Niektórzy bankowcy wyrażają opinię, iż jest tu wciąż spore pole manewru.
- jeżeli mamy obniżki stóp jest spora przestrzeń do poprawy kosztów finansowania - powiedział wiceprezes Alior Banku Zdzisław Wojtera na niedawnej konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników instytucji za i kwartał.


Od tego zależą zyski


Według danych KNF na koniec zeszłego roku, depozyty terminowe w bankach stanowiły zaledwie niespełna jedną trzecią wszystkich depozytów sektora niefinansowego. Ponad dwie trzecie stanowiły nieoprocentowane depozyty bieżące, które zresztą przyrastały w zeszłym roku szybciej. Choć w raportach kwartalnych banki podają swoje koszty finansowania, dane te prezentują nie tylko koszt płacony za depozyty, ale także za wyemitowane obligacje, za które banki płacą dużo drożej niż klientom.
Od tego, jak banki poradzą sobie z kosztami finansowania, w tym z obniżką oprocentowania depozytów, będą zależeć ich koszty odsetkowe, czyli ostatecznie wynik odsetkowy. A przypomnijmy, iż odpowiada on za ponad 80 proc. całkowitych przychodów operacyjnych polskich banków. Co zatem może się stać w tym roku z zyskami? Stopnieją wskutek obniżek stóp, czy utrzymają się na rekordowym zeszłorocznym poziomie?
Analitycy z Zespołu Badań i Analiz ZBP szacują, iż choćby gdyby stopy pozostały bez zmian do końca roku, wyniki banków spadłyby w stosunku do roku ubiegłego, kiedy osiągnęły rekordowe 42 mld zł. Według ich prognozy, choćby gdyby stopa referencyjna NBP utrzymała się w tym roku na poziomie 5,75 proc. wynik netto sektora obniżyłby się do niespełna 36 mld zł. Obniżka stopy referencyjnej o 75 punktów bazowych może ściąć zysk netto o blisko jedną czwartą, do niespełna 32 mld zł.
Bardziej optymistyczną prognozę mają profesor Czesław Lipiński i Wojciech Zatoń z Uniwersytetu Łódzkiego. Uważają oni, iż bankom uda się lepiej obronić wynik odsetkowy, a zwłaszcza przychody z odsetek. Po pierwsze dlatego, iż przyzwoite przychody będą im zapewniać obligacje skarbowe. Banki wciąż zwiększają portfele rządowych papierów i w tej chwili wraz z bonami NBP i obligacjami gwarantowanymi przez państwo jest to ok. 30 proc. ich aktywów. To największe zaangażowanie w dług rządowy w całej Unii.


Banki mogą utrzymać przychody odsetkowe


Teraz zaangażowanie banków w obligacje skarbowe będzie sprzyjać stabilizacji ich wyniku odsetkowego. Dlaczego? Gdyż w portfelach banków jest coraz mniej obligacji o niskiej rentowności kupowanych przez nie w latach 2020-21. Średnia zapadalność obligacji skarbowych wynosi 3,5-4 lata. Według szacunku Czesława Lipińskiego i Wojciecha Zatonia, średnia rentowności obligacji skarbowych w portfelach banków wynosiła 2,9 proc. w 2023 roku, w ubiegłym - 3,5 proc., a na ten rok prognozują wzrost do 4,3 proc. Dlatego przychody odsetkowe z instrumentów dłużnych (poza bonami pieniężnymi NBP) w 2025 roku szacują na 33-36 mld zł, w tym z obligacji skarbowych 24-26 mld zł.
W zeszłym roku także rosły przychody z obligacji. Przychody odsetkowe banków giełdowych (raportują one pełne dane, na podstawie których można dokonać takich wyliczeń) z instrumentów dłużnych wzrosły o 22,3 proc., gdy z kredytów - spadły o ponad 2 proc. w porównaniu z 2023 rokiem. Przychody odsetkowe z samych obligacji skarbowych stanowiły blisko 10 proc. ich całych przychodów odsetkowych, a z bonów pieniężnych NBP - drugie tyle. Dlatego - zdaniem naukowców - wynik odsetkowy banków w tym roku może być mniejszy niż 173 mld zł z roku ubiegłego gdyby stopa referencyjna spadła o 150 punktów bazowych lub więcej. W innych przypadkach może się choćby poprawić.
W pozostałych scenariuszach makroekonomicznych wynik odsetkowy banków powinien być porównywalny jak w zeszłym roku lub choćby lepszy. Co za tym idzie zysk sektora powinien być podobny jak w roku ubiegłym choćby przy spadku stóp o 100 punktów bazowych. Gdyby stopy spadły jeszcze bardziej, może obniżyć się do powyżej 38 mld zł. Ile miliardów to będzie? Zależy od kosztów odsetkowych.
Jacek Ramotowski
Idź do oryginalnego materiału