Prezydent USA Donald Trump przekazał na Truth Social, iż ma dla państw NATO i „całego świata” propozycję. Nałoży na Rosję nowe sankcje, ale w zamian chce, by kraje Sojuszu przestały kupować rosyjską ropę.
Donald Trump ma propozycję!
Trump ma dla NATO propozycję:
Jestem gotów nałożyć poważne sankcje na Rosję, gdy wszystkie państwa NATO zgodzą się i zaczną robić to samo, i gdy wszystkie państwa NATO PRZESTANĄ KUPOWAĆ ROPĘ OD ROSJI.
Dodał, iż „zakupy rosyjskiej ropy przez niektórych były szokujące”.
Znacznie osłabiają one waszą pozycję negocjacyjną i siłę przetargową wobec Rosji
— napisał w poście.

To nie wszystko: jest zdania, iż nałożenie przez wszystkie kraje NATO ceł na Chiny w wysokości od 50 do 100% też pomoże zakończyć wojnę na Ukrainie, ponieważ Chiny mają silny wpływ na Rosję, a „te potężne cła złamią tę zależność”.
W swoim poście nie wspomniał po raz kolejny o tym, co wydarzyło się w Polsce: o rosyjskiej prowokacji dronowej. Zdecydowanie unika tego tematu w czasie rozmów z mediami i w social mediach.

O co chodzi USA?
USA chcą oczywiście zmusić Rosję do uległości poprzez szantaż ekonomiczny – fundamentem państwa rosyjskiego jest właśnie handel gazem i ropą.
Jak na razie jego apel spotkał się z pozytywnym odbiorem Unii Europejskiej. Rzecznik prasowy Komisji Europejskiej Olof Gill przekazał, iż Europa zrobiła w ostatnich latach dużo, by ograniczyć import rosyjskiej ropy.
Zasadniczo zgadzamy się z USA co do ostatecznego celu
– zaznaczył Gill.
Podjęliśmy najostrzejsze możliwe działania w ramach kolejnych pakietów sankcyjnych, uderzając w rosyjską gospodarkę tam, gdzie jest to najbardziej odczuwalne, aby osłabić jej zdolność do prowadzenia wojny
– sugerował.
Od początku inwazji na Ukrainę handel między UE i Rosją spadł. Spójrzmy na dane: w pierwszym kwartale 2025 roku import towarów z Rosji wyniósł 8,74 mld euro – w porównaniu do 30,58 mld cztery lata temu. Jednocześnie unijne kraje przez cały czas kupują od Kremla ropę naftową, nikiel, gaz, nawozy, żelazo i stal. Widać tu jednak pewną zmianę. Cztery lata temu Rosja była największym dostawcą produktów naftowych do UE, w 1 kw. br. jej udział na europejskim rynku spadł do 1,48 mld euro. Cztery lata temu było to aż 14,06 mld euro.
Oczywiście Trumpowi nie chodzi tylko o zakończenie wojny. Mniej rosyjskiej ropy na rynku oznacza większy popyt na amerykańską ropę.