Fiskus wziął pod lupę samozbiory. Rolnicy mają zapłacić VAT nieuzyskanych przychodów!

7 godzin temu

To miało być ostatnie wołanie o pomoc, symbol desperacji polskich rolników. Gdy nie opłaca się zbierać plonów, zostaje tylko jedno – zaprosić ludzi, by sami przyszli na pole i zabrali paprykę, ziemniaki czy kapustę. Za darmo albo za symboliczną złotówkę. Ale teraz okazuje się, iż państwo zażąda podatku choćby od tej desperacji.

Samozbiory – rolniczy dramat, za który trzeba jeszcze zapłacić. Fiskus żąda VAT od nieuzyskanych przychodów

Samozbiory – słowo, które stało się symbolem upadku opłacalności produkcji

Jeszcze niedawno „samozbiory” kojarzyły się z rodzinną atrakcją – możliwością zebrania świeżych owoców prosto z pola. Dziś to słowo budzi zgoła inne emocje. Stało się synonimem rolniczej bezsilności wobec rynku, który przestał się spinać ekonomicznie.

W październiku rolnicy z różnych części Polski zaczęli zapraszać ludzi do swoich gospodarstw, by sami zebrali warzywa, których nie warto było już sprzedawać. – Nie opłaca się choćby palić w ciągniku, żeby zebrać paprykę – pisali rolnicy w sieci.

Rolnicy liczyli, iż choć trochę zmniejszą straty, a może choćby pomogą potrzebującym. Tymczasem, jak się okazuje, fiskus uznał, że… nawet taki gest może być opodatkowany VAT-em.

Pytania do resortów i cisza ze strony rolnictwa

Z redakcyjnego obowiązku skierowaliśmy pytania do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz do Ministerstwa Finansów. Chcieliśmy ustalić, czy rolnik, który w ramach samozbiorów rozdaje lub oddaje za symboliczną kwotę swoje plony, musi płacić podatek VAT i na jakich zasadach miałby go naliczać.

Z Ministerstwa Rolnictwa przyszła zaskakująca odpowiedź:

„Uprzejmie informujemy, iż organem adekwatnym w zakresie podatków, w tym podatku VAT, jest Minister Finansów i Gospodarki. W związku z tym bardzo prosimy o skierowanie pytań do tego ministerstwa.”

Na ponowne pytanie – czy minister rolnictwa wystąpi do ministra finansów o zaniechanie poboru VAT w przypadku samozbiorów – odpowiedzi już nie było.

Ministerstwo Finansów: samozbiory mogą podlegać VAT

Resort finansów odpowiedział dopiero po ponownym zapytaniu. I jasno wskazał:

„Działalność rolnicza może być opodatkowana podatkiem VAT na zasadach ogólnych albo z zastosowaniem procedury przewidzianej dla tzw. rolników ryczałtowych.”

Rolnicy ryczałtowi mogą spać spokojniej – samozbiory nieodpłatne lub symboliczne są w ich przypadku zwolnione z VAT. Ale dla tych, którzy są czynnymi podatnikami VAT, fiskus nie przewiduje taryfy ulgowej.

„Opodatkowaniu VAT podlegają czynności odpłatne, ale również niektóre czynności nieodpłatne, tj. nieodpłatne przekazanie towarów należących do przedsiębiorstwa podatnika (…). W przypadku takich dostaw nieodpłatnych podstawą opodatkowania jest koszt wytworzenia tych produktów” – poinformowało Ministerstwo Finansów.

Oznacza to, iż choćby jeżeli rolnik nic nie zarobił, fiskus naliczy mu podatek od kosztów produkcji.

Prezent o małej wartości? Tylko do 20 zł

Zgodnie z przepisami, nieodpłatne przekazanie towaru może być zwolnione z VAT, jeżeli spełnia warunki tzw. „prezentu o małej wartości”. Ale tu przepisy są bezlitosne:
– wartość przekazanego towaru nie może przekroczyć 100 zł na osobę rocznie (jeśli rolnik prowadzi ewidencję, komu przekazuje),
– lub 20 zł jednostkowo, jeżeli takiej ewidencji nie ma.

Nietrudno policzyć, iż worek ziemniaków czy skrzynka kapusty ten limit przekroczy – a wtedy pojawia się obowiązek podatkowy.

„Nie będzie zaniechania, bo Unia Europejska”

Zapytaliśmy Ministerstwo Finansów, czy w obliczu tej sytuacji możliwe jest wydanie rozporządzenia o zaniechaniu poboru podatku. Odpowiedź była chłodna jak listopadowy wiatr:

„Zaniechanie poboru podatku prowadziłoby do naruszenia jednej z podstawowych zasad VAT w UE – zasady neutralności podatku. (…) Nie jest zatem rozważane takie rozwiązanie.”

Innymi słowy – prawo unijne ważniejsze niż dramat polskiego rolnika.

Rolnik dwa razy ukarany

Rolnicy, którzy i tak ponieśli straty, zostali teraz postawieni w absurdalnej sytuacji.
Najpierw rynek wymusił na nich oddanie plonów za darmo, a teraz państwo żąda podatku od czegoś, co nie przyniosło żadnego zysku.

Minister Rolnictwa nie podjął żadnej interwencji. Minister Finansów – zasłania się przepisami unijnymi. A rolnik zostaje sam.

Nowy podatek cukrowy uderzy w sadowników i producentów soków. Branża ostrzega przed katastrofą gospodarczą

Czy naprawdę trzeba przypominać, iż prawo ma służyć ludziom, a nie odwrotnie? Bo dziś wygląda na to, iż choćby oddając swoje plony za darmo, rolnik w Polsce nie może liczyć na nic – poza rachunkiem od fiskusa.

Idź do oryginalnego materiału