Kilkanaście dni temu opisując pierwsze wrażenia z jazdy Hyundaiem Ioniq hybrid obiecywałem Wam porównanie kilku aut. Nadszedł czas na spełnienie obietnicy.
Każdym z tych samochodów jechałem, wiadomo – własnym najdłużej, ale też rozmawiałem z taksówkarzami – użytkownikami z ogromnym doświadczeniem. Wnioski poniżej.
Dlaczego te modele?
Rynek hybryd ok. 2015 r. dopiero się rozwijał. Toyota z Priusem miała spore doświadczenie. Walczyła już Honda (Insight). Pojawiały się zupełnie nowe koncepcje: diesel + hybryda, hybryda 4×4 (tylne koła napędza silnik elektryczny, a przednie spalinowy). Wchodziły modele koncernów PSA, Forda i marek premium (BMW, Audi, Mercedes).
Jednak Toyota stanowiła punkt odniesienia – raz z uwagi na mnogość modeli oraz poziom sprzedaży. Dominowała. A Hyundai/Kia stanowiły poważne zagrożenie dla jej pozycji, z uwagi na fakt opracowania specjalnej platformy dla hybryd użytej w Ioniqu (brak całkowicie modelu klasycznego tylko hybryda, plug-in, elektryk), Kii Niro, Hyundaiu Konie. Te ostatnie pominąłem, koncentrując się na klasie średniej.
Główne założenia.
Akurat bardzo podobne. Stworzyć auto aerodynamiczne, nadające się do codziennego użytkowania, mogące konkurować z dieslami niskim spalaniem, a nie posiadającymi ich wad. Założenia te udało się spełnić w różnym stopniu.
Wymiary wnętrza.
Tu wygrywa Hyundai Ioniq. Dlatego też wybrałem właśnie jego. Mieści swobodnie 5 osób. Mam 1.9m wzrostu i mieszczę się za sobą, lekko muskając włosami sufit na tylnym siedzeniu. Kompaktowe Auris II, Lexus CT, jak i nieco większy Prius IV są po prostu ciaśniejsze.
Bagażnik.
Jeśli weźmiemy pod uwagę pojemność bagażnika, Prius i Ioniq oferujące dobrze ponad 400 litrów (Prius podobno 502, ale nie potwierdzone w testach, Ioniq 443 l) wygrywają rywalizację. Lexus przegrywa (ok. 350 litrów). Pewne zalety ma Auris II, ale tylko wtedy, gdy wybierzemy kombi (zamiast 360 litrów, dokładnie 430).
Ioniq z Priusem w tym kryterium zajmują I miejsce.
Układ napędowy.
Skrzynia biegów i silniki. Znowu mamy starcie dwóch koncepcji.
Prius, Auris, Lexus – wtrysk pośredni i bezstopniowy automat CVT. Ioniq – wtrysk bezpośredni + automat dwusprzęgłowy. Moc od 122 KM do 141 KM systemowo.
Kto wygrywa? Ioniq. Nie tylko jest zrywniejszy, ale nie posiada największej napędu CVT – wycia przy wysokich prędkościach. Auris, Lexus, Prius nie nadają się w trasy autostradowo-ekspresowe. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Potwornie drażnią i męczą.
Tej wady nie jest w stanie zniwelować możliwość użycia LPG, jak i nieco niższe zużycie paliwa. Znowu – w idealnych warunkach.
Zużycie paliwa.
Taksówkarze już wybrali. Auris II/Lexus CT/Prius IV ze spalaniem realnym 5 l LPG w mieście kosztują ok. 20 zł/100 km. Ioniq z 5 l benzyny – 30 zł.
Sytuacja zmienia się w trasie. Na jednopasmówkach auta palą benzynę podobnie (ok. 4 l/100 km), ale zagazowanie zmniejsza koszty rumaków Toyoty.
Gdy wyjedziemy na autostradę Ioniq wychodzi na 1-sze miejsce. Skrzynia CVT ze swoją budową (jeden bieg – bezstopniowa) trzyma silnik na wysokich obrotach i mamy efekt – 7-8 l/100 km. Zasięg na LPG – jak elektryk. A benzyna droga.
Z kolei Ioniq (moja pierwsza jazda) na autostradzie (120-140 km/h na tempomacie) spalił ok. 5.7 l/1`00 km. Do tego zachowywał się idealnie (dwusprzęgłówka 6-biegowa trzymała 2600 obr/min przy 130 km/h).
Właściwości jezdne.
Tu, co łatwo przewidzieć, komfortem wygrywa Lexus CT. Inne auta nie mogą mu dorównać. Toyota jest tradycyjnie gumowata (oba auta), a Ioniq nie cierpi poprzecznych nierówności. Słabo. A choćby bardzo słabo.
Przyspieszenia.
Z elektrykiem nie wygrają, a pomiędzy sobą? Auris II i Ioniq 10,9s i 10,8 od 0-100 km. W tej samej dyscyplinie, słabszy od Aurisa (122 KM a nie 136 KM) Prius jest lepszy o 0,3 s. a Lexus CT o 0,2 s wolniejszy. Nie do zauważenia. Tyle teorii.
W praktyce testowej Ioniq (Pertyn) osiągnął 9,9 s. Prius IV (Auto Świat) wyszedł na 11,1s. A to już spora różnica – zamiast 0,2s na plus jest 1,2s na minus. Dlatego pierwsze miejsce dla koreańskiego auta. Ponownie – zasługa skrzyni dwusprzęgłowej.
Ceny części.
Z uwagi na poziom sprzedaży, Auris II ma najtańsze części używane na rynku. Pozostałe auta wypadają gorzej. Do tego dochodzą drogie przeglądy Toyoty.
Bezawaryjność.
Toyota i Lexus czynią cuda. Z nimi nie da się wygrać. choćby tak dobremu autu jak Ioniq. Bo on też nie psuje się często. Natomiast Toyota/Lexus – praktycznie wcale.
Ceny aut używanych.
Biorę na tapet rok 2016 i przebieg ok. 100 tys. km.
Lexus CT – ok. 70 tys. zł, Auris II i Prius IV – ok. 60 tys. zł. Mojego Ioniqa (88 tys. km nalotu) kupiłem taniej – 44 tys. zł (średnia rynkowa 52 tys. zł). Za takie pieniądze oficjalnie kupiłbym znacznie mniejszego Yarisa.
Podsumowanie.
Gdyby stosować kryteria rynkowe (popularność, ceny) – zdecydowanie wygrywa japońskie trio. Dlaczego? Moim zdaniem działa legenda niezawodności, podatność na LPG, oraz tanie części. Mnóstwo tych aut biorą taksówkarze (+ kierowcy na aplikacje).
Gdyby prowadzić normalny test, a także oceniać cena/wartość Ioniq zdystansowałby konkurencję. Dlatego wybrałem właśnie jego. Większość jednak nie wda się w dyskusję z Panem Rynkiem. Zapłaci za to ekstra 8-18 tys. zł.