Płynność na rynku terminowym Towarowej Giełdy Energii nie jest najlepsza, ale giełda jest gotowa oferować nowe produkty i mocniej wykorzystywać możliwości, które już dziś istnieją – powiedział prezes TGE Piotr Listwoń. Dodał, iż mimo słabszej w ostatnim czasie płynności na rynku terminowym widoczne jest światełko w tunelu, ze względu na coraz częstsze kontraktowanie przez uczestników rynku energii elektrycznej z dłuższym wyprzedzeniem, chodzi o instrumenty na 2 i 3 lata do przodu.
Poddał pod dyskusję jednocześnie pytanie, czy podmioty z sektora OZE są realnie zainteresowane kontraktacją na 5,6 czy więcej lat naprzód. „W ciągu kilku miesięcy jesteśmy w stanie uruchomić tego typu instrumenty, o ile znajdą się na nie chętni po obu stronach rynku, w tym także animatorzy - dodał prezes TGE.
Giełda obserwuje także zainteresowanie uczestników rynku działającymi już indeksami na profile produkcji z wiatru i fotowoltaiki, i po ich rozwinięciu, w jego ocenie, mogą się one przydać do tworzenia instrumentów o dłuższym okresie kontraktowania. Według Listwonia, zawieranie wieloletnich kontraktów na giełdzie może być realną i dobrą alternatywą dla kontraktów typu PPA z fizyczną dostawą zwłaszcza, iż funkcjonowanie na rynku giełdowym wymaga jedynie podpisania dwóch umów odpowiednio z TGE i IRGiT lub jednej z wybranym domem maklerskim, w celu uzyskania dostępu do ponad 250 uczestników hurtowego rynku, w przeciwieństwie do konieczności zawierania indywidualnych umów PPA z każdym podmiotem odrębnie.
Alternatywne rozwiązania do PPA
Przypomniał jednocześnie, iż na TGE już dziś istnieją alternatywne do fizycznych PPA produkty, choć jeszcze zbyt mało osób tak je może postrzegać. Chodzi o produkty terminowe na energię elektryczną (ew. rozszerzone na kolejne lata w przód) handlowane również w oparciu o mechanizm aukcji zakupu lub sprzedaży zielonej energii, np. wraz z dostawą gwarancji pochodzenia. Ten ostatni element wymaga jeszcze dopracowania, ale nie wydaje się być skomplikowany w realizacji.
Zdaniem prezesa TGE można sobie wyobrazić, iż wytwórcy z OZE tworzą w oparciu o posiadany portfel wytwarzania OZE profil typu BASE, który cieszy się największym zainteresowaniem na TGE, a następnie w oparciu o niego, występują do TGE o organizację aukcji sprzedaży zielonej energii z dostawą na najbliższe miesiące lub lata. Odbiorcami takiej aukcji naturalnie mógłby być przemysł. Giełda, jak wskazuje Prezes Listwoń, gotowa jest rozmawiać także na temat innych profili dostawy niż BASE, bardziej zbliżonych do generacji OZE. Dodatkowo w ciągu dwóch lat planowane jest wprowadzenie na giełdę instrumentów finansowych, co odzwierciedla potrzebę zabezpieczania ceny energii elektrycznej bez fizycznej dostawy.
Na kwestię gwarancji pochodzenia energii ze źródeł odnawialnych zwrócił z kolei uwagę dyrektor departamentu OZE URE Radosław Walaszczyk. W 2024 roku nastąpił wyraźny skok wydawania przez regulatora tych gwarancji, do poziomu 37 TWh. Wydawaniem gwarancji powinna zająć się jednak TGE, a nie Prezes URE, który w tym systemie jest zbędny. Proces powinien być zautomatyzowany i w całości zarządzany przez giełdę - dodał Walaszczyk. I przypomniał, iż regulator przedstawił już koncepcję objęcia systemu świadectw mechanizmami rynkowymi. „Gwarancje pochodzenia wyjątkowo dobrze nadają się do deregulacji, Prezes URE w tym systemie jest zbędny” - stwierdził dyrektor.
Mniej ideologii, więcej rynku
Inni uczestnicy dyskusji wyrażali natomiast przekonanie, iż raczej nie ma obaw o dalszy rozwój OZE, ale powinien być on napędzany ekonomią, a nie regulacjami, często o ideologicznym zabarwieniu.
Nie będzie żadnego powrotu do energetyki takiej, jaka ona była przed kilkunastu-kilku laty, do elektrowni węglowych. Ale to co jest zapisane w Zielonym Ładzie to pewne ideologizowanie rzeczywistości, to szkodzi i dziś mamy tego owoce w postaci oporu i sprzeciwów - ocenił Jacek Rusiecki NEO Energy, komentując hasła o „wyjściu” z Zielonego Ładu.
Jednak jego zdaniem, zapisy w unijnych regulacjach np. o 90% energii elektrycznej z OZE w przyszłości zostaną zweryfikowane przez rzeczywistość, i struktura wytwarzania będzie wyglądała inaczej. Bez stabilnych źródeł źle się to skończy, trzeba się przeprosić z gazem, a wodór to interesująca koncepcja, ale trzeba patrzeć na wodór jako taki, a nie tylko zielony, dziś kilka razy droższy od innych rodzajów - ocenił Rusiecki. Decydujące powinny być rynek i liczenie kosztów - dodał.
Jak z kolei wskazał Maciej Szambelańczyk z kancelarii WKB, rynek energii i OZE rozwijał się w Polsce przez lata mimo niezbyt przyjaznego otoczenia. Natomiast teraz należy edukować i pokazywać społeczeństwom ekonomiczne korzyści ze zmian. jeżeli nie będzie edukacji i przekonywania, to za chwilę będziemy mieli wybory społeczne idące w zupełnie innym kierunku, niż transformacja - ocenił Szambelańczyk.
Energia będzie tańsza, kapitału wystarczy
Sceptycyzm co do treści Zielonego Ładu wyraził Tomasz Zadroga z Respect Energy, zaznaczając jednocześnie, iż zielona energia od strony ekonomicznej się obroni, bo jest najtańsza. Konsument chce mieć towar tani i dobrej jakości, a żeby to osiągnąć regulacje wymagają drastycznych zmian. Tak aby skonstruować system, który jednocześnie będzie tani, ale w którym zarobią wszyscy - wytwórcy, spółki obrotu i odbiorcy Trzeba uprościć prawo i pomóc operatorowi w sprawnym zarządzaniu systemem, także dzięki magazynom - stwierdził Zadroga.
Z kolei Sebastian Jasinowski z EY podkreślił, iż modele firmy na wiele lat do przodu jednoznacznie wskazują na drastyczne obniżki cen energii. W średnim terminie do 300, a w długim choćby do 200 zł za MWh w cenach realnych. Takie ceny są już wkalkulowane w rachunki dzisiejszych inwestorów i dają im całkiem pokaźne stopy zwrotu - podkreślił Jasinowski.
W jego ocenie, nie będzie też problemu z kapitałem na dalszy rozwój OZE. „Na świecie mamy bardzo dużo kapitału a Polska jest krajem atrakcyjnym i radzi sobie z jego przyciąganiem, jesteśmy największa gospodarką w regionie, z jasnymi perspektywami i z całkiem sensownym wzrostem zużycia energii elektrycznej” - tłumaczył. Jak dodał, przed Polską duża fala wyłączeń źródeł węglowych, więc miejsca dla zielonej energii w systemie nie zabraknie, a w Polsce funkcjonują też mechanizmy wsparcia transformacji, jak rynek mocy, PPE, czy płynny rynek energii. To wszystko powoduje, iż Polska jest atrakcyjna jeżeli chodzi o przyciąganie kapitału i finansowania w różnych formach - ocenił Jasikowski.
---
Tekst powstał we współpracy z Towarową Giełdą Energii