Kompendium systemu monetarnego część 5

pecuniaolet.wordpress.com 2 dni temu

Krótkie kompendium wiedzy o systemie monetarnym i roli dolara

Wyjaśniliśmy sobie, iż praktycznie wszystkie pieniądze znajdujące się w obiegu są długiem i w momencie spłaty tego długu ulegają „anihilacji” – znikają. Dowiedzieliśmy się także, iż nie znikają pieniądze, które są oprocentowaniem długu. Czy tylko one nie znikają? Oczywiście nie! Kredyty i pożyczki na cele konsumpcyjne to jedynie drobny odsetek wszystkich pieniędzy znajdujących się w obiegu. Zadłużają się także firmy i zadłuża się państwo. Naprawdę duże sumy to kredyty i pożyczki na cele inwestycyjne i na funkcjonowanie państwa. W obiegu pozostają zatem pieniądze, które wypłacone zostały w formie pensji, emerytur, zasiłków socjalnych i wielu innych świadczeń. W obiegu pozostają także zyski firm. Większość z tych pieniędzy jest wydawana. Jedynie niewielka część społeczeństwa ma znaczące oszczędności, które najczęściej są przeznaczone na jakiś określony cel lub na przysłowiową „czarną godzinę” – kiedyś wracają więc do obiegu. Istnieje jednak niewielka część społeczeństwa o naprawdę wysokich dochodach. Dochodach tak dużych, iż po pewnym czasie ludzie ci nie wiedzą co z tymi pieniędzmi zrobić. Tworzy się więc

Kapitał

Słowo „kapitał”, w zależności od przymiotnika z jakim zostanie użyte, może mieć wielorakie znaczenie. Ja będę go w dalszej części używał bez żadnego przymiotnika jako określenie pieniędzy, których przeznaczeniem nie jest zakup towarów i usług, ale jedynie pomnażanie, wynikające z samego faktu ich posiadania.

Do tego momentu wszystko dało się względnie łatwo wyjaśnić. Niestety teraz muszę sięgnąć do powszechnie nielubianego narzędzia – matematyki. Odsetki są dochodem dla udzielającego pożyczki i powiększają jego kapitał. Dochody kapitałowe na koncie przeciętnego obywatela, czyli najczęściej oprocentowanie lokat w banku, wcześniej czy później zostaną wydane. Jest jednak grupka ludzi, których dochody są tak duże, iż nie są w stanie ich wydać i coś im zawsze zostanie, więc co z tym robią? Pomnażają udzielając pożyczek lub inwestują! Pożyczają także państwu poprzez kupno obligacji. Dla uproszczenia można powiedzieć, iż zyski kapitałowe tej grupy ludzi (pomijam tu instytucje, bo za nimi przecież też kryją się konkretni ludzie), zostają jak gdyby odłączone od normalnego obiegu pieniędzy i nie służą ich wydawaniu, czyli zamianie na towary i usługi, ale jedynie pomnażaniu. Powie ktoś – cóż w tym złego? Proszę jednak wziąć kartkę papieru i wyprowadzić wzór na wzrost tych dochodów. Wiem jednak, iż nikt tego nie zrobi! Przekonajmy się więc, iż nie jest to takie trudne.

Oznaczmy nasz kapitał początkowy – czyli kapitał roku zerowego jako „K0” a oprocentowanie jako „p”. Po pierwszym roku będziemy więc mieć:

K1=K0+(K0×p)K_{1}=K_{0}+(K_{0}\times p)

albo inaczej:

K1=K0 (1+p)K_{1}=K_{0}\ (1 + p)

Po drugim roku odpowiednio:

K2=K1 (1+p)K_{2}=K_{1}\ (1+p)

W miejsce K1 wstawiamy wyprowadzony wcześniej wzór:

K2=K0 (1+p)×(1+p)K_{2}=K_{0}\ (1+p)\times(1+p)

Czyli:

K2=K0 (1+p)2K_{2}=K_{0}\ (1+p)^{2}

Zatem uogólniając dla dowolnej ilości lat:

Kn=K0 (1+p)nK_{n}=K_{0}\ (1+p)^{n}

Tak się wszystko zaczęło. Chyba w roku 2007 albo 2008 przeczytałem gdzieś zdanie: „dochody kapitałowe rosną wykładniczo”. Jako inżynier „liznąłem” trochę matematyki i wiem co to jest funkcja wykładnicza. Wiem, iż od pewnego momentu jej wartości dosłownie „eksplodują”. Pomyślałem więc, iż to nie może być prawda. Wziąłem kartkę papieru, ołówek i wyprowadziłem powyższe wzory. To było jak zapalenie światła w ciemnym pokoju.

Ale wróćmy do znaczenia wyników tych operacji matematycznych.

Dla osób niewiedzących co to jest wzrost wykładniczy zmajstrowałem dla łatwiejszego zrozumienia poniższy obrazek. Nie przedstawia on realnych danych, ale jedynie pokazuje przebieg funkcji liniowej i wykładniczej.

Ale najpierw musimy wyjaśnić sobie parę rzeczy. Zakończenie drugiej wojny światowej było swego rodzaju „resetem” – wyzerowaniem licznika światowego systemu monetarnego. W wielu krajach nastąpiła wymiana pieniędzy, inne, jak np. Niemcy, wprowadziły całkowicie nowe pieniądze. W krajach z głównymi walutami światowymi, czyli w USA i w Wielkiej Brytanii, progresja podatkowa była z dzisiejszego punktu widzenia wprost niewyobrażalna: w USA maksymalna stawka podatkowa wynosiła 94%, w Wielkiej Brytanii 99%. To wprost niewiarygodne, ale wojenne długi zostały w tych krajach spłacone w dużej części przez klasę najbogatszą – klasę, która na tej wojnie najwięcej zarobiła! Ale oczywiście lwią część spłaciły kraje sojusznicze. Np. Rosja spłaciła ostatnią ratę w 2006 roku. Poza tym system monetarny był wtedy inny – opierał się na rozliczeniach gotówkowych. Banki komercyjne praktycznie nie udzielały wtedy kredytów, ale pożyczki. Banki centralne były u szczytu swojej potęgi. To one decydowały kto, ile i na jakich zasadach otrzyma pieniądze. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale to właśnie banki centralne Japonii, Niemiec i Południowej Korei zbudowały potęgę gospodarczą tych krajów. Kapitał prywatny nie odgrywał w tym czasie żadnej znaczącej roli. Po prostu był zbyt mały. Z czasem podatki zaczęły maleć, wzrost gospodarczy osłabł i banki centralne – z obawy przed inflacją – były mniej skore do emisji nowych pieniędzy, więc zaczęło rosnąć znaczenie kapitału prywatnego. Prywatni inwestorzy zaczęli kupować akcje i obligacje firm. Ale przez cały czas rosnąca gospodarka „wchłaniała” powiększające się dochody kapitałowe. Na powyższym wykresie to odcinek, na którym wykresy pokrywają się. Ale po pewnym czasie nieubłagane prawa matematyki dały o sobie znać. Coraz większa ilość kapitału stanęła przed problemem znalezienia obiektów zyskownych inwestycji, gdyż nie znajdowała ich już w gospodarce. Zaczęło się to w połowie lat 70-tych. Z pomocą przyszły sprzedajne prostytutki umysłu, czyli ekonomiści. Powoli do głosu zaczął dochodzić neoliberalizm. Neoliberalizm nie jest teorią ekonomiczną. Jego celem jest przebudowa społeczeństwa polegająca na stworzeniu z każdej jednostki odpowiedzialnej za siebie firmy; ekonomia jest jedynie jedną z metod do osiągnięcia tego celu. Na razie pominę ten temat, ale później do niego wrócę. Ekonomiczna część neoliberalizmu jest intelektualnie tak prymitywna, iż nie zasługuje choćby na miano teoryjki. Mówi ona, iż wszystko, co nie jest prywatne jest nieefektywne i musi być sprywatyzowane, a państwo jedynie marnuje i trwoni pieniądze z podatków, więc należy obniżyć podatki najbogatszej warstwie, która zainwestuje te pieniądze, stworzy miejsca pracy i ogólny dobrobyt. Neoliberalizm spełnił swoje zadanie, gdyż w ten sposób powstały pożądane obiekty inwestycji kapitałowych. Prywatyzowane firmy emitowały akcje, a rządy, które w wyniku obniżek podatków pozbawione zostały sporej części dochodów, zostały zmuszone do zadłużanie się.

Na co dzień ekscytujemy się ideologiami, programami partii politycznych, wypowiedziami polityków i temu podobnymi rzeczami, ale nie rozumiemy, iż praktycznie wszystko wokół nas kształtowane jest przez system monetarny. Mówimy, iż „pieniądz rządzi światem”, ale wyjaśnień metod sprawowania tych „rządów” próżno szukać. Zostawmy ten temat, ale jeszcze później do niego wrócimy. Na razie zajmijmy się oddziaływaniem systemu monetarnego na coś, co teoretycznie powinno być barometrem gospodarki, ale stało się kompletnym wypaczeniem tej roli. Zajmijmy się giełdą.

Spójrzmy na najważniejszy indeks giełdowy, czyli sławetny Dow Jones.

Źródło: enlightenedstocktrading.com

Już pierwszy rzut oka wskazuje na anomalię. Od początku, czyli od roku 1896 do mniej więcej połowy lat 80-tych – czyli przez ok. 90 lat – indeks prawie się nie zmieniał. Ale od tego momentu zaczynają się z nim dziać rzeczy dziwne, a ciekawe. Wielkość indeksu zaczyna gwałtownie rosnąć! Spróbujmy wyjaśnić sobie przyczyny tego fenomenu.

Zacznijmy może od inwestorów. Kto inwestuje na giełdzie? Wszyscy natychmiast powiedzą, iż spekulanci. Ale nie zawsze tak było. Po tzw. wielkim kryzysie wprowadzone zostało wiele ograniczeń dla spekulacji giełdowych. Najważniejszym był tzw. Glass-Steagall Act – ustawa rozdzielająca działalność kredytową banków od działalności inwestycyjnej. Podobne rozporządzenia wprowadzono w wielu innych krajach. Tak więc jedynie kilka banków zajmować się mogło spekulacjami giełdowymi. W okresie powojennym, z powodu wysokich podatków, mało było prywatnych spekulantów. Kto więc kupował akcje i inne papiery wartościowe? Głównie fundusze emerytalne. Za składki kupowały akcje firm a dywidendy służyły do wypłaty emerytur. Trochę inaczej wyglądało to w Niemczech i Japonii. Tam banki centralne odbudowywały zniszczoną gospodarkę. W Japonii bank centralny skupił wszystkie niespłacone długi a potem praktycznie dawał bankom komercyjnym pieniądze na odbudowę firm. Wszystko odbywało się we współpracy z ministerstwem przemysłu, które decydowało, w które branże należy inwestować. W Niemczech wprowadzono nową walutę i bank centralny działał podobnie jak w Japonii. Identyczna sytuacja była w Korei Południowej. We wszystkich tych krajach banki centralne odbudowały lub (w Korei) stworzyły od podstaw gospodarkę. Banki były więc głównymi akcjonariuszami, dopiero w połowie lat 90-tych zostały zmuszone do sprzedaży posiadanych akcji.

Tak na marginesie: zastanawia mnie, dlaczego siły stojące za systemem monetarnym pozwalają pewnym krajom na finansowanie państwa przez banki centralne. Ciekawe, iż po drugiej wojnie światowej pozwolono na to krajom, które tę wojnę przegrały. Wspominałem już, iż prawie nikt nie wie o tym, iż po pierwszej wojnie światowej i po odzyskaniu niepodległości przez nasz kraj, nasz bank centralny także miał takie prawo. Ale najwyraźniej zostało mu ono dane bez wiedzy i zgody sił nadrzędnych. Dopiero zamach majowy Piłsudskiego odebrał mu to prawo – to był pierwszy akt prawny nowego rządu! Z USA otrzymaliśmy nadzorcę, który nadzorował jego przestrzegania (i to nie był nikt na literę „żet”).

Ale dlaczego wszystko zaczęło się zmieniać w połowie lat 80-tych? Zrozumiemy to, gdy spojrzymy na inny wykres, który przedstawia stopy podatkowe w USA.

Akurat w tym czasie zaczyna się gwałtowna obniżka stóp podatkowych i neoliberalizm zaczyna dominować praktycznie wszędzie. Kończy się okres spłaty długów i zaczyna się okres wzrostu zadłużenia państw.

Cała masa prywatnych pieniędzy trafiła na giełdę. Rozpoczął się proces tworzenia tego, co ja nazywam „obieg kapitałowy”.

Idź do oryginalnego materiału