"Od 7 lipca wprowadzona zostanie kontrola Straży Granicznej na granicy z Niemcami i Litwą (wjazd do Polski)" - takiego sms’a rozesłało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa w związku z decyzją Donalda Tuska.
Obecnie kilkanaście państw należących do strefy Schengen prowadzi kontrole na swoich granicach. Niemcy w październiku 2023 roku przywróciły kontrole graniczne z Polską, Czechami i Szwajcarią, a na granicy z Austrią utrzymują je nieprzerwanie od 2015 roku. Decyzję tę uzasadniają potrzebą ograniczenia nielegalnej migracji. Reklama
Kontrole na granicy. "Doprowadzą do jeszcze większych zatorów"
Decyzja o zaostrzeniu kontroli w szczególny sposób wpłynie na polskich pracowników zatrudnionych w niemieckich przedsiębiorstwach, którzy codziennie przekraczają granicę w drodze do pracy. Według "rbb24.de", granicę z Brandenburgią każdego dnia przekracza ok. 14 tys. pracowników.
"Spodziewamy się, iż planowane kontrole na polskiej granicy doprowadzą do jeszcze większych zatorów i znacznych zakłóceń dla firm transportowych oraz osób dojeżdżających do pracy" - ostrzega Sven Weickert, dyrektor Federacji Stowarzyszeń Przedsiębiorców w Berlinie i Brandenburgii, cytowany przez "Fakt". "Ogólnie rzecz biorąc, kontrole graniczne będą dodatkowym obciążeniem dla wielu firm w regionie, który i tak znajduje się w trudnej sytuacji gospodarczej" - dodał.
Także minister spraw wewnętrznych i komunalnych Brandenburgii, René Wilke, były burmistrz Frankfurtu nad Odrą, obawia się "załamania komunikacyjnego" w regionie przygranicznym, zwłaszcza w miastach takich jak Frankfurt nad Odrą i Słubice. Władze obu miast w wydanym wspólnie oświadczeniu ostrzegły, iż kontrole graniczne "pogłębiają napięcia społeczne i sprzyjają marginalizacji zamiast integracji". Podkreślają również, iż środki finansowe powinny być raczej przeznaczane na walkę z przestępczością i terroryzmem. Ostrzegają też przed działaniami "Ruchu Obrony Granic" działającego po polskiej stronie i apelują do mieszkańców, by nie angażowali się we "wrogie działania wobec obcokrajowców".
Polacy pracujący w Tesli "boją się, iż nie będą w stanie punktualnie dotrzeć do pracy"
Zaniepokojony sytuacją na granicy jest szef fabryki Tesli, André Thierig, który zatrudnia ponad 11 tys. pracowników z Polski. "Boją się, iż nie będą w stanie punktualnie dotrzeć do pracy" - powiedział w rozmowie z regionalną gazetą "Maerkische Oderzeitung".
Thierig zaapelował o wprowadzenie przepustek dla pracowników, zaznaczając, iż fabryka pracuje w trzyzmianowym trybie, a punktualność jest kluczowa. Propozycję kierownika fabryki samochodów odrzucił Knut Abraham, koordynator niemieckiego MSZ ds. współpracy z Polską. Jego zdaniem "przepustki oznaczają dużo biurokracji. To będzie niezwykle skomplikowane".
Abraham zwraca uwagę, iż największym problemem dla Polaków dojeżdżających do pracy jest jednopasmowy punkt kontrolny policji federalnej. Jego zdaniem w takiej sytuacji przepustka niczego nie zmieni. Polityk uważa, iż rozwiązaniem byłoby otwarcie drugiego pasa ruchu, nad czym niemiecka policja ma już pracować.