Kosmiczny toast: kiedy wino trafia na orbitę

marekkondrat.pl 17 godzin temu

O naszym rodaku Sławoszu mówią dziś wszystkie media. To właśnie on, jako drugi Polak w historii, wyruszył w kosmos i zostanie tam najdłużej z dotychczasowych polskich astronautów – jego misja ma potrwać około 14 dni.

To więcej niż słynna wyprawa Mirosława Hermaszewskiego, który przebywał poza Ziemią tydzień i 22 godziny. Dla Polski to naprawdę wielki krok w kierunku eksploracji kosmosu! Ale… czy wiesz, iż przed Sławoszem w przestrzeń kosmiczną poleciały też… butelki wina?

Petrus na orbicie – wino obieżyświat

Brzmi jak żart? A jednak! W drugiej pozycji w rankingu najdłuższych pobytów poza Ziemią, zaraz za rosyjskim kosmonautą Walerijem Polakowem (437 dni w kosmosie!), znalazło się… wino Château Petrus. Dwanaście butelek tego legendarnego Bordeaux spędziło na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej aż 14 miesięcy, pokonując ponad 300 milionów kilometrów.

Wyjątkowe, bo stworzone w całości z odmiany merlot, Petrus pochodzi z apelacji Pomerol we francuskim Bordeaux. To nie było przypadkowe wino – na orbitę trafił rocznik 2000, ceniony za wyjątkową równowagę i potencjał dojrzewania. Wyprawa miała charakter jak najbardziej naukowy.

Po co wino w kosmosie?

Celem eksperymentu było zbadanie, jak mikro-grawitacja wpływa na proces dojrzewania wina, ale temat był znacznie szerszy. Naukowcy przyglądali się też fermentacji, działaniu drożdży i rozwojowi roślin w warunkach niskiej grawitacji. To istotny krok w kierunku tworzenia pożywienia w przestrzeni kosmicznej – a wino, jako „żywy” produkt, stanowiło idealny obiekt do badań.

Czy misja się udała?

Zdecydowanie tak! Wszystkie butelki wróciły bezpiecznie na Ziemię. Jedna z nich została wystawiona na prestiżowej aukcji w londyńskim domu Sotheby’s – i sprzedana za… niemal milion dolarów! W zestawie znajdowała się też „bliźniacza” butelka z tego samego rocznika, ale dojrzewająca przez ten sam czas na Ziemi. Dzięki temu kupiec może porównać wpływ kosmicznego środowiska na smak i strukturę wina.

Kosmiczna degustacja? Była!

Oczywiście – nie obyło się bez panelu degustacyjnego z udziałem ekspertów i krytyków winiarskich. Ich opinie? Kosmiczne Petrus miało nieco bardziej dymny i kwiatowy aromat, a jego taniny były łagodniejsze niż w ziemskim odpowiedniku. Czyli… dojrzewanie w stanie nieważkości naprawdę coś zmienia!

Co dalej z winem z kosmosu?

Z 12 butelek tylko jedna trafiła na aukcję, trzy zostały otwarte do badań i degustacji, a pozostałe osiem zostanie zachowane do dalszych analiz. To jeszcze nie koniec tej historii. Choć kolejne misje winiarskie nie są oficjalnie zapowiedziane, biorąc pod uwagę sukces tej pierwszej i wzrost wartości butelki, nie zdziwilibyśmy się, gdyby kolejne partie merlota szykowały się już do startu.

Jak zażartował znany krytyk Tim Atkin MW: „Wino rzeczywiście dojrzewa w przestrzeni kosmicznej. Kto wie – może następni astronauci będą przemycać je ze sobą?”

Kosmiczne Bordeaux? To brzmi jak toast przyszłości!

Santé!

Idź do oryginalnego materiału