Kraje Europy Środkowo-Wschodniej w ostatnich dwóch dekadach znacząco skróciły dystans gospodarczy do rozwiniętych państw Europy Zachodniej. Eksperci ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie podkreślają jednak, iż obecny model wzrostu zaczyna się wyczerpywać, a dalszy rozwój wymaga zwiększenia inwestycji w badania i rozwój, transformacji energetycznej, lepszego wykorzystania sztucznej inteligencji oraz skutecznej polityki migracyjnej – informuje agencja Newseria Biznes.
20 lat szybkiego wzrostu i cud gospodarczy w regionie
Badacze SGH przypominają, iż w latach 2004–2024 jedenaście państw Europy Środkowo-Wschodniej (EŚW-11) osiągnęło najwyższą dynamikę wzrostu PKB spośród wszystkich modeli kapitalizmu w Unii Europejskiej. Przeciętne tempo wyniosło 3,2 proc. rocznie – prawie trzykrotnie więcej niż w krajach tzw. starej UE-15, gdzie wzrost był na poziomie 1,2 proc.
W raporcie SGH i Forum Ekonomicznego 2025 wskazano, iż w tym czasie nastąpiła spektakularna realna konwergencja dochodowa. Po 21 latach członkostwa w UE kraje EŚW-11 nadrobiły ponad 31 punktów procentowych dystansu do UE-15, osiągając średnio 75,2 proc. jej poziomu PKB per capita. Najszybszy proces konwergencji odnotowano w Rumunii (45 pp.), na Litwie (40 pp.), w Bułgarii (33 pp.) i w Polsce (30,5 pp.). Głównym motorem wzrostu był wzrost produktywności czynników wytwórczych, odpowiadający za 45 proc. wzrostu PKB.
– Sytuacja gospodarcza tej części regionu nie jest zła i to pokazują wszystkie wskaźniki ekonomiczne. Coraz bardziej doganiamy stare kraje Unii Europejskiej, coraz mniejszy jest dystans między naszymi gospodarkami a gospodarkami piętnastki państw „starej” UE, chociaż są pewne wyzwania – mówi dr hab. Piotr Wachowiak, prof. SGH, rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
– Wydaje nam się, iż określenie cud gospodarczy, szczególnie w kontekście Polski, w której wzrost gospodarczy był najszybszy, ale również innych państw regionu, jest uzasadniony – dodaje dr Piotr Maszczyk, kierownik Zakładu Makroekonomii i Ekonomii Sektora Publicznego w SGH.
Kapitalizm patchworkowy się wyczerpuje
Ekonomiści podkreślają, iż ten sukces udało się osiągnąć dzięki tzw. kapitalizmowi patchworkowemu, łączącemu luźno elementy różnych ustrojów – od feudalizmu, przez socjalizm, po kapitalizm. Jednak model ten ma coraz mniejsze możliwości generowania wzrostu.
– Kapitalizm patchworkowy, jak nam się wydaje, wyczerpuje swoje możliwości generowania dalszego wzrostu ze względu na różne czynniki. Używamy takiego określenia „krótkowzroczność instytucjonalna” – łatwo było doszlusować do 75 proc., ale jak wiedzą ci, którzy są zaznajomieni z określeniem „pułapka średniego rozwoju”, przeskoczenie ostatnich 20 czy 25 pkt proc. może być bardzo trudne. I to się nie uda, jeżeli negatywnych elementów kapitalizmu patchworkowego w Europie Środkowej i Wschodniej nie uda się wyeliminować, na przykład nie uda się zwiększyć innowacyjności tych gospodarek – podkreśla dr Piotr Maszczyk.
Sztuczna inteligencja i innowacje jako nowe źródło wzrostu
Technologie sztucznej inteligencji mogą stać się katalizatorem wzrostu w regionie, przyczyniając się do zwiększenia PKB o 90–100 mld euro rocznie (5 proc.), a w scenariuszu przyspieszonym choćby o 8 proc. PKB rocznie. Polska ma jednak podwójną lukę względem średniej unijnej – tylko 5,9 proc. polskich firm wdraża rozwiązania AI wobec 13,5 proc. w UE.
– Bardziej powinniśmy nacisk położyć na to, żeby coraz więcej przedsiębiorstw wdrażało i wykorzystywało to narzędzie, jakim jest sztuczna inteligencja, bo to może nam dać w przyszłości przewagę konkurencyjną – zaznacza prof. Piotr Wachowiak.
Badacze zwracają też uwagę, iż rozwój gospodarczy Polski oparty jest wciąż głównie na konsumpcji, a nie inwestycjach. W krajach EŚW-11 wydatki na badania i rozwój (1,28 proc. PKB w 2023 roku) są dwukrotnie niższe niż w UE-15 (2,17 proc.), co ogranicza innowacyjność.
– Nie uda nam się osiągnąć poziomu „starej” Unii, o ile nie będziemy bardziej innowacyjni, z tego powodu, iż nie uda się osiągnąć wzrostu wynagrodzeń bez wzrostu wartości dodanej w sektorze przedsiębiorstw, a nie uda się osiągnąć wzrostu wartości dodanej bez innowacyjnych produktów. W łańcuchach tworzenia wartości jesteśmy producentami komponentów do dóbr finalnych i produkujemy dobra, które są nośnikami średniego poziomu rozwoju – wyjaśnia dr Piotr Maszczyk. – Musimy się z jednej strony przesuwać w stronę początku łańcucha tworzenia wartości, czyli innowacje, badania i rozwój, ale z drugiej strony również w stronę końca tego łańcucha, czyli musimy mieć coraz więcej produktów, które mają naszą polską markę. Mówiąc nieco metaforycznie, zamiast produkować drzwi i boczki w samochodach czy w samolotach pasażerskich, musimy zacząć produkować produkty, do których będziemy przyczepiać nasze własne logo.
Trzy scenariusze przyszłości regionu
W raporcie przedstawiono trzy możliwe scenariusze rozwoju gospodarek regionu: bazowy, ostrzegawczy i optymistyczny.
– W scenariuszu bazowym zakładamy, iż dotychczasowe tempo procesu realnej konwergencji, czyli doganiania, spowolni, co będzie oznaczało, iż przez kolejne 10 lat krajom Unii Europejskiej ze strefy Europy Środkowo-Wschodniej nie uda się dogonić unijnej piętnastki – mówi dr Piotr Maszczyk. – W scenariuszu ostrzegawczym będziemy mieli nie tyle do czynienia ze scenariuszem konwergencyjnym, ile dywergencyjnym, to znaczy, iż w stosunku do obecnego poziomu PKB per capita ten średni w 2035 roku będzie niższy. Co ciekawe, jednym z wyjątków w tym scenariuszu pesymistycznym jest Polska, której uda się zwiększyć tę relację o 5 pkt proc.
Scenariusz optymistyczny zakłada przezwyciężenie instytucjonalnych ograniczeń rozwoju kapitalizmu patchworkowego. Kluczowym warunkiem jest zwiększenie wydatków na badania i rozwój zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym.
– o ile tak by się stało, to w ciągu 10 lat, średnio rzecz ujmując, zarówno całej grupie, jak i polskiej gospodarce, uda się osiągnąć poziom PKB per capita według parytetu siły nabywczej charakterystyczny dla unijnej piętnastki – ocenia dr Piotr Maszczyk.
Transformacja energetyczna i demografia to kolejne wyzwania
Eksperci podkreślają również konieczność skutecznej transformacji energetycznej oraz rozwiązywania problemów demograficznych.
– o ile chodzi o transformację energetyczną, musimy myśleć, jak dywersyfikować źródła pozyskania energii, żeby obniżyć jej koszty – mówi prof. Piotr Wachowiak. – Kolejnym problemem jest demografia i coraz mniejsza liczba osób młodych, a więc mądra polityka migracyjna, bo bez pracowników z zagranicy ani my, ani inne kraje europejskie sobie nie poradzą. Mądra polityka migracyjna pozwoli ściągnąć kompetentne osoby, które gwałtownie zaadaptują się do dalszych uwarunkowań, szczególnie uwarunkowań społecznych i kulturowych.
Źródło i cały materiał: Newseria Biznes