8 września w stolicy Nepalu wybuchły „Protesty Pokolenia Z”. Sprowokowano je blokadą 26 popularnych portali społecznościowych, w tym Facebooka, Instagrama, WhatsAppa i YouTube’a. W regionie zarejestrowano przy tym ogromny skok liczby pobrań aplikacji Bitchat.
Protesty w Nepalu
Bezpośrednią przyczyną protestów w Nepalu była decyzja rządu, który w zeszłym tygodniu zablokował dostęp do 26 platform społecznościowych i komunikatorów, takich jak Facebook, YouTube, LinkedIn, X i Reddit. Rządzący oskarżyli firmy, które stoją za tymi aplikacjami i stronami, o nieprzestrzeganie przepisów. Ministerstwo komunikacji i technologii informacyjnych nakazało bowiem firmom technologicznym wyznaczenie lokalnego przedstawiciela w regionie. Do tego miały one wskazać osoby odpowiedzialne za moderację treści.
Giganci technologiczni mieli siedem dni na podanie personaliów wskazanych osób. Zastosowało się do tego pięć platform, w tym TikTok.

W odpowiedzi na blokadę 26 platform społecznościowych i komunikatorów na ulice wyszli głównie ludzie młodzi, którzy prawdopodobnie korzystają z stron i komunikatorów zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Manifestacje zamieniły się w konflikt z policją, która użyła broni. Sytuacja się zaogniła – doszło choćby do splądrowania budynków administracyjnych i licznych podpaleń. Wiadomo o 30 osób, które zostały zabite, liczba rannych przekroczyła 1000.
Drugie dno protestów
Na to wszystko nałożył się drugi wątek. 9 września premier Khadga Prasad Sharma Oli, w wyniku oskarżeń o korupcję, podał się do dymisji. Wtedy też zniesiono ograniczenia w korzystaniu z mediów społecznościowych. Wojsko oficjalnie wyraziło swoje poparcie dla społeczeństwa. Wszystko wygląda trochę jak zamach stanu i udaną próbę pozbycia się premiera.
Sprawa pokazuje jednak coś innego: zdecentralizowane technologie mogą pomagać obywatelom, którzy walczą o zmiany w kraju. Już pierwszego dnia protestów Nepalczycy utworzyli dużą, zorganizowaną sieć „Mesh”. Odcięci jednak od tradycyjnych mediów społecznościowych poszukali alternatyw. I znaleźli komunikator Bitchat. Jeden z twórców aplikacji, ukrywający się pod pseudonimem „calle”, poinformował o tym 10 września.
8 września liczba pobrań anonimowego systemu w Nepalu osiągnęła poziom aż 48 781. Tydzień wcześniej odnotowano zaledwie około 3344 instalacje.
Last week, we observed a sudden spike in bitchat downloads from Indonesia during nationwide protests.
Today we're seeing an even bigger spike from Nepal during youth protests over government corruption and a social media ban.
Freedom tech is for the people. Please share. pic.twitter.com/IqhRa8eCvw
Bitchat to produkt założyciela Twittera, Jacka Dorseya. To darmowa aplikacja, oparta na technologii sieci mesh, która umożliwia szyfrowane przesyłanie wiadomości bez dostępu do internetu, nie wymaga zakładania konta ani weryfikacji numeru telefonu. Wszystko działa w oparciu o technologię Bluetooth Low Energy. Każde urządzenie działa jako węzeł przekazujący wiadomości na odległość do 300 metrów. System zapewnia więc prywatność, a tryb „paniki” natychmiast usuwa wszystkie dane po trzykrotnym dotknięciu logo.
Nie tylko Nepal
Liczba pobrań skoczyła też w Indonezji. Tym razem zarejestrowano skok do 11 324 instalacji.
Podobnie jak w Nepalu, przyczyną były niepokoje społeczne. 25 sierpnia protesty wybuchły w Dżakarcie i rozprzestrzeniły się na wiele miast. Demonstranci domagali się uchylenia niedawno ogłoszonych wysokich dodatków mieszkaniowych dla parlamentarzystów. Chcą też podwyżek płac dla zwykłych obywateli.
I tu władze ustąpiły: zniesiono przywileje parlamentarzystów. Cena była jednak wysoka: w starciach ze służbami zginęło sześć osób.
Bitchat jest też chętnie instalowany w Rosji. Liczba pobrań aplikacji w tym kraju znacząco wzrosła między 3 a 8 września, z 7519 do 8749. W czołówce państw znalazły się także Stany Zjednoczone i Indie.
Blockchain i technologie oparte na decentralizacji mogą odegrać ogromną rolę w czasie walki obywateli o wolności obywatelskie, zwłaszcza tam, gdzie władze autorytarne stosują cenzurę, inwigilację i kontrolę przepływu informacji. Szczególnie ważnym obszarem są komunikatory takie jak Bitchat.
Aplikacje tego typu pomagają w walce z propagandą. Obywatele mogą dzięki nim swobodnie wymieniać się informacjami, zdjęciami i relacjami, które nie zostaną zablokowane przez rząd. Bezpieczna komunikacja pozwala przy tym organizować protesty, akcje społeczne czy wsparcie humanitarne.