Ludwik Sobolewski: Wszystko na sprzedaż

1 dzień temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Zrobiło się na ostro i na grubo. Rafał Brzoska żąda stu milionów złotych od Allegro, za to iż Allegro podobno narusza umowę z InPostem, podstawiając w swojej aplikacji własne automaty paczkowe jako sposób dostawy pierwszego wyboru. Pieniądze takie sobie - zaledwie takie sobie, bo w grę wchodzą znacznie większe. Może choćby stawką są kwestie egzystencjalne. Dlatego też Brzoska uderza publicznie w Allegro. I to tak zadziornie, iż to wręcz odbiega od normy panującej na polskim biznesowym podwórku. Na którym można ostro, ale najlepiej za plecami, nie w mediach.


A Brzoska się nie certoli. Co prawda, mówi takie rzeczy, iż ludzie z Allegro mogliby na to wzruszyć ramionami i powiedzieć: Ale co to, chłopie, ma do rzeczy?


AI przeora rynek operatorów e-commerce?


No bo prawdą jest, iż InPost mocno się zdywersyfikował, jeżeli chodzi o geografię przychodów. Ponad połowa pochodzi z zagranicy. To naprawdę imponujące - i tempo, i determinacja w realizacji strategii, która wydaje mi się arcytrafna. Jest obronna i ekspansywna jednocześnie. Na tym tle Allegro wygląda jak lokalny, polski gracz. I jest nim, bo praktycznie sto procent przychodów osiąga w Polsce. Tu Brzoska może sobie poużywać, trafnie wskazując na słabą stronę biznesu Allegro i zarazem na mocną własną. Tylko nijak to się ma do aktualnego sporu między dwoma gigantami.Reklama


Drugi strzał Brzoski jest już może bardziej dyskusyjny, jeżeli chodzi o celność obserwacji. Bo według niego e-commerce zmienia się dynamicznie, w sposób bardzo wyzwaniowy dla platform e-commerce. Wszystkiemu jest "winna" sztuczna inteligencja. Doprowadzi ona do tego, iż marka platformy przestanie mieć znaczenie w wyborach klientów, gdzie kupować. choćby miejsca w sieci, należące do platform, przestaną istnieć. A logistyka będzie istniała zawsze, zdaje się dodawać Brzoska.
To, czy AI przeora rynek operatorów e-commerce, nie budzi moich wątpliwości. Ale platformy mają zdolność dostosowywania się do zmienności. Zatem być może to właśnie ich będzie na wierzchu, o ile uda im się zaprząc AI do własnych celów, zamiast dać im się rozbić w proch i pył. I na koniec: ten strzał, podobnie jak poprzedni, nie ma związku z obecnym sporem obu firm. Ale to tak w sumie na marginesie, nie jest to bardzo istotne, choć jakoś tam pokazuje sprawność - czy raczej słabość - logiczną i retoryczną, a także emocje.
Kluczowa jest ta strategia właśnie. Brzoska idzie w świat i idzie z sukcesami. I to jest droga adekwatna. Nie ma innego wyjścia także i dla polskiego e-commerce. Zresztą, co znaczy gdy ktoś traktuje pół świata jak własny rynek, polskie platformy już wiedzą, odkąd do ścisłej czołówki polskiego handlu w sieci weszła Temu. A wcześniej Amazon.


Wielce pouczający afrykański przykład


Transgraniczność nie jest łatwa do przeprowadzenia, bo konkurencja, od razu za progiem, w Europie, jest intensywna.
A choćby i tam, gdzie rynek jest znacznie mniej konkurencyjny, nie jest łatwo. Przykład, jaki mi się w tym kontekście nasuwa, to...afrykańska platforma Jumia. Początkowo obecna w 14 krajach Afryki, potem musiała walczyć ze spadającą rentownością, a choćby stratami, i ograniczyć operacje do dziewięciu krajów. Zainwestowała w nią między innymi niemiecka grupa inwestycyjna, co zresztą uczy, iż stereotypy trzeba zawsze traktować z pełną świadomością tego, iż rzeczywistość jest bardziej bogata. Przyzwyczailiśmy się, iż w Afryce inwestują Chińczycy, Amerykanie, Turcy, trochę Francuzi. Ale konserwatywni Niemcy? A jednak.
Jumia miała rozmach. W 2019 roku zadebiutowała na giełdzie nowojorskiej. W szczycie wyceny sięgała 6 miliardów dolarów. Owszem, to mikrus jak na technologiczną giełdową Amerykę. I nie tylko Amerykę - challenger e-commerce, jak Mercado Libre z Latynoameryki jest wart 125 miliardów dolarów, a singapurska Sea: 110 miliardów. Ale na Wall Street te pięć czy sześć miliardów coś znaczyło, jak na start-up z kontynentu, który ma dzisiaj raptem dziewięć technologicznych jednorożców, ale kolosalny potencjał. Wystarczyło, by nazwać Jumię Amazonem Afryki.
Po rożnych perturbacjach jej wartość to dzisiaj około jednego miliarda (nasze Allegro to jednak znacznie więcej, bo ponad 10 miliardów dolarów). A kłopoty były, bo rzecz jasna okazało się, iż kontynent afrykański nie jest żadnym monolitem i poszczególne kraje mocno się między sobą różnią, jeżeli chodzi o warunki dla prowadzenia biznesu (skąd my to znamy), w tym regulacyjne (skąd my to znamy, choćby w UE nie dochrapaliśmy się jednolitego rynku). Ale tak czy owak ten afrykański przykład jest wielce pouczający. Bo Jumia trwa przez cały czas i wciąż jest platformą międzynarodową, choć przesadą byłoby ją nazywać już dziś panafrykańską. Ale ma szanse na stanie się platformą jutra.


Może warto uczyć się od tych, którzy przeszli przez wszystkie możliwe problemy i przez cały czas się z nimi mierzą, tak aby lepiej przygotować się do realizacji własnej strategii rozwoju? Tak aby nie była to strategia przetrwania, jak wieszczy Rafał Brzoska.
Ludwik Sobolewski, ekspert rynków kapitałowych, doradca przedsiębiorstw, adwokat, autor, w latach 2006-2017 prezes giełd w Warszawie i w Bukareszcie. Treść zewnętrznaReklama prezentowana w ramach interfejsu internetowego Google
Autor felietonu wyraża własne opinie i poglądy.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.
Idź do oryginalnego materiału