Nie będzie Lidla i nowych miejsc pracy w Gietrzwałdzie. Braun: Mamy to!

1 dzień temu

Zamieszanie, protesty, nadzieje i rozczarowanie – tak w uproszczeniu można opisać historię niezrealizowanej inwestycji Lidla w Gietrzwałdzie. Mimo planów i wizji ożywienia lokalnego rynku pracy, projekt centrum dystrybucyjnego został porzucony. Oficjalnie przez kwestie formalne, nieoficjalnie – przez napięcia społeczne i religijne emocje.

Lidl rezygnuje z centrum dystrybucyjnego w Gietrzwałdzie

W Gietrzwałdzie, urokliwej miejscowości na Warmii, miało powstać nowe centrum dystrybucyjne jednej z największych sieci handlowych w Polsce – Lidla. Inwestycja, która mogła tchnąć życie w lokalny rynek pracy, nie dojdzie jednak do skutku. Decyzja o rezygnacji została ogłoszona publicznie, a jej przyczyny – choć oficjalnie logistyczne – mają również głęboko społeczne i ideologiczne podłoże.

Sieć handlowa odniosła się do sytuacji jasno. Jak podkreślono w oficjalnym komunikacie, umowa warunkowa na zakup działki wygasła z dniem 31 maja. Z powodów organizacyjnych i logistycznych dalsze działania nie będą kontynuowane. Lidl zapewnił, iż przez cały czas rozwija swoją infrastrukturę, czego dowodem ma być trwająca budowa centrum dystrybucyjnego w Skawinie.

Ze względu na przeciwności organizacyjne i logistyczne nie planujemy inwestycji w tej lokalizacji – czytamy w komunikacie.

Władze sieci podkreślają, iż zależy im na budowaniu pozytywnych relacji z lokalnymi społecznościami i minimalizowaniu wpływu na środowisko. Jednak mimo deklarowanego dialogu, konflikt wokół inwestycji w Gietrzwałdzie przybrał na sile i przyciągnął uwagę ogólnopolskich mediów.

Lidl zorganizował spotkanie ws. budowy magazynu w Gietrzwałdzie, który blokuje Konfederacja. Gdy Grzegorz Braun dowiedział się, iż zostaną wpuszczone wyłącznie osoby, które się zgłosiły, obraził się i wyszedł.

„Lidl postanowił być bezczelny” pic.twitter.com/iSHf1MkcVe

— gromota (@gromotapl) November 18, 2024

O blokadę Lidla w Gietrzwałdzie od miesięcy walczą najlepsze jednostki pic.twitter.com/EetzdIW8jL

— gromota (@gromotapl) November 18, 2024

Poseł Braun głównym przeciwnikiem przedsięwzięcia

Niektórzy mieszkańcy i środowiska katolickie dostrzegli w tej inwestycji zagrożenie dla duchowego charakteru regionu. Głównym przeciwnikiem przedsięwzięcia był poseł Grzegorz Braun, znany z kontrowersyjnych wystąpień i zdecydowanej postawy wobec tego typu inicjatyw.

Gietrzwałd to bowiem jedyne w Polsce, uznane przez Kościół miejsce objawień Maryjnych, które miały miejsce w 1877 roku. Od tamtego czasu miejscowość przyciąga pielgrzymów z całego kraju i zagranicy. Właśnie ten duchowy kontekst miał według przeciwników inwestycji kolidować z planami budowy ogromnej hali logistycznej.

To miejsce ma ogromne znaczenie dla Polaków, porównywalne z Zamkiem Królewskim w Warszawie, Wawelem czy Jasną Górą, które są chronione i pielęgnowane – tłumaczy inicjator protestu przeciwko inwestycji Lidla, Jacek Wiącek z Komitetu Obrony Gietrzwałdu.

Jesteśmy, działamy ! Stajemy w obronie Świętego miejsca dla Polaków, Sanktuarium Matki Bożej w Gietrzwałdzie.
Dziękuję Wszystkim przybyłym! #stopLidl pic.twitter.com/UYfXsKDadv

— Karolina Pikuła (@karolina_piku) February 15, 2025

Bóg zapłać za dobre słowo!

— Roman Fritz (@Roman_Korona) June 3, 2025

Pomysł budowy magazynu Lidla w tej lokalizacji wywołał burzę. Zdaniem środowisk skupionych wokół Komitetu Obrony Gietrzwałdu i posła Brauna, nowoczesna infrastruktura handlowa zniszczyłaby unikalny charakter tego religijnego miejsca. Argumentowano, iż hala nie tylko zaburzy krajobraz, ale może także stać się punktem przetwarzania odpadów – choć Lidl kategorycznie temu zaprzeczył.

Chcielibyśmy zaznaczyć, iż na terenie potencjalnej nowej inwestycji surowce nie będą utylizowane, przetwarzane czy spalane – wyjaśniał Lidl.

Braun triumfuje, mieszkańcy podzieleni

Choć rzeczywiste przyczyny decyzji Lidla nie zostały wprost przypisane protestom, trudno nie zauważyć ich wpływu na klimat wokół inwestycji. Jednakże polityczne zwycięstwo może okazać się gorzkie, jeżeli Gietrzwałd przez cały czas będzie borykał się z bezrobociem, migracją młodych i stagnacją gospodarczą. Nowy obiekt Lidla w Gietrzwałdzie miał być nie tylko magazynem, ale także szansą na blisko 200 nowych miejsc pracy.

W Gietrzwałdzie w tej chwili mieszka około 600 osób. W rozmowach z mieszkańcami da się wyczuć rozczarowanie. Wiele osób wskazuje na brak miejsc pracy i konieczność codziennych dojazdów do Olsztyna. Niektórzy twierdzą wręcz, iż protesty miały charakter polityczny, a nie faktycznie oddolny. Ich zdaniem przeciwko inwestycji występowała głośna, ale nieliczna grupa mieszkańców.

Sąsiednie gminy, jak Jankowo czy Stawiguda, są mocno rozwinięte, a u nas przez lata nic się nie działo – mówi jedna z mieszkanek Gietrzwałdu w rozmowie z portalem Money.

Czyli Lidl zatrudni 300 osób gdzie indziej, mieszkańcy pewnie wdzięczni.

— Tomasz Wolf #Trzaskowski2025 (@TomaszWolf) June 3, 2025

Na pozór może się wydawać, iż sukces odnieśli obrońcy duchowego dziedzictwa regionu. Jednak rzeczywiste konsekwencje są bardziej złożone. Drugą stroną medalu jest przecież fakt, iż samorząd nie otrzyma wpływów z podatków od planowanej działalności, a setki osób – potencjalnego zatrudnienia. Z perspektywy Lidla temat jest zamknięty. Pozostają jednak pytania i obawy o to, kto wypełni pustkę po niezrealizowanej inwestycji i czy ewentualne przyszłe projekty, również spotkają się z oporem.

Auto do gniazdka i na zakupy. Lidl uruchamia kolejne stacje ładowania

Znajdziesz nas w Google News

Idź do oryginalnego materiału