
Niemcy są jednym z największych importerów warzyw w Europie. To ogromny rynek zbytu położony tuż za naszą zachodnią granicą. Ze względu na rosnący popyt oraz ograniczenia we własnej produkcji, możliwości eksportu na ten rynek rosną. Dotyczy to zwłaszcza plantatorów, którzy uprawiają warzywa szklarniowe.
W Niemczech wzrasta popyt na warzywa, a szczególnie na pomidory, ogórki i paprykę. Tymczasem krajowa produkcja tych warzyw pokrywa tam niewielką część zapotrzebowania wewnętrznego. Poniżej więcej informacji na ten temat.
Wzrasta popyt na warzywa szklarniowe w Niemczech
Liczby mówią jasno: Niemcy kochają warzywa. Ściśle mówiąc, w 2024 r. spożycie warzyw w niemieckich gospodarstwach domowych kształtowało się następująco:
- pomidory — 13,6 kg;
- ogórki — 11,6 kg;
- marchew — 9,8 kg;
- cebula — 8,4 kg;
- papryka — 7,7 kg.
Jak wynika ze statystyk, wśród najbardziej popularnych warzyw znajdują się te uprawiane pod osłonami — pomidory, ogórki i papryka. Okazuje się jednak, iż krajowa produkcja warzyw szklarniowych pokrywa niewielką część wewnętrznego zapotrzebowania. Co powoduje taki stan rzeczy? Czy niemieccy plantatorzy są w stanie zwiększyć swoją samowystarczalność pod kątem warzyw pochodzących z upraw pod osłonami? Przyjrzyjmy się bliżej temu zagadnieniu.

Pomidory należą do najbardziej popularnych i najchętniej spożywanych warzyw w Niemczech.
fot. Anna Maciejuk
Niemiecki rynek uzależniony od importu warzyw
Michael Koch, z organizacji Agrarmarkt Informations-Gesellschaft (AMI) przekazuje:
Lokalna produkcja pomidorów pokrywa tylko 12% popytu, co oznacza, iż 88% pochodzi z importu. W przypadku ogórków szacujemy, iż około 10% jest uprawianych w Niemczech, a 90% pochodzi z importu. Z papryką pozostało gorzej, ponieważ tylko 4% jest produkowane lokalnie, a 96% jest importowane.
Wzrost znaczenia ceny w decyzjach zakupowych
W niemieckich sklepach rodzime produkty są wyraźnie oznaczone etykietą. I jak mówi Michael Koch, niektórzy niemieccy konsumenci poszukują lokalnie uprawianych warzyw i są w stanie zapłacić za nie choćby wyższą cenę. Jednakże, w obecnej sytuacji, w związku ze wzrostem cen żywności i ogólnych kosztów utrzymania konsumenci stali się bardziej wrażliwi na cenę.
Czyli, innymi słowy, dla większości konsumentów ostatecznie nie ma znaczenia, skąd pochodzi produkt. Bowiem to cena pozostaje głównym czynnikiem wpływającym na decyzje zakupowe. Michael Koch podkreśla:
W Niemczech wszystkie warzywa są na tej samej półce, lokalne i importowane. Więc ludzie są bardziej skłonni podejmować decyzje na podstawie ceny, a nie niemieckiej flagi.
Warzywa szklarniowe krajowe i importowane – sezonowość cen
Wybory konsumentów, choć oparte na cenie, podlegają — podobnie jak ceny produktów — sezonowym zmianom. Jak tłumaczy Michael Koch, w niektórych okresach roku nie ma dużej różnicy w cenach między warzywami lokalnymi a importowanymi. Zwłaszcza wtedy, gdy nakłada się na siebie produkcja lokalna i zagraniczna.

Kształtowanie się cen warzyw szklarniowych na niemieckim rynku zależy od sezonowości i specyfiki uprawy.
fot. Anna Maciejuk
Na przykład w styczniu i lutym 2024 r. zarówno ogórki niemieckiej produkcji, jak i z importu kosztowały 1,80 euro za sztukę. Natomiast latem 2024 r. detaliczne ceny importowanych ogórków wynosiły około 61 centów za sztukę, a niemieckich — 64 centy. Z kolei w marcu ub.r. importowane pomidory kosztowały 2,20 euro/kg, podczas gdy cena niemieckich wynosiła 3,14 euro/kg. Zatem, jak widać na kształtowanie cen wpływa sezonowość oraz specyfika uprawy warzyw.
Co hamuje rozwój upraw szklarniowych w Niemczech?
Co hamuje rozwój uprawy szklarniowej w Niemczech? Otóż, oprócz wzrostu kosztów, wynikającego z wyższych cen nawozów i środków produkcji dochodzi jeszcze jeden problem. Mianowicie chodzi o coraz większe trudności w ochronie upraw. Jak zauważa przedstawiciel AMI:
Niemcy mają dość rygorystyczne przepisy w tym zakresie i nie zezwalają na wiele produktów. W przeciwieństwie do innych państw w UE, gdzie producenci mogą stosować więcej rozwiązań do ochrony upraw przed szkodnikami i patogenami. Nie trzeba dodawać, iż konkurowanie z tym jest niezwykle trudne dla niemieckich producentów. Uważam, iż istnieje potrzeba jednoznacznych i zharmonizowanych ram regulacyjnych ochrony upraw dla wszystkich producentów w UE, aby wyrównać szanse konkurencyjne dla wszystkich.
Dodatkowe wyzwania wynikają ze zmiany klimatu. Bowiem w związku z tym zwiększa się ryzyko występowania niektórych chorób czy gatunków szkodników.
Na przykład jesienią ubiegłego roku pojawił się ogromny problem z sałatą z powodu dużego wzrostu liczebności mszyc. Było to spowodowane warunkami pogodowymi oraz brakiem odpowiednich rozwiązań do ochrony upraw przed mszycami. Oznaczało to, iż duzi detaliści musieli wcześniej przejść na importowaną sałatę. Zaś niemieccy producenci mieli mniejsze możliwości wprowadzenia swojego produktu na rynek.
Czy produkcja szklarniowa ma szansę się rozwinąć?
Tak więc, chociaż Niemcy są największym rynkiem zbytu w Europie na warzywa szklarniowe, większość tych produktów pochodzi z importu. Wydaje się, iż w nadchodzących latach lokalna produkcja nie zaspokoi sporej części popytu.
Jak uważa Michael Koch, Niemcy nie mają szans w ciągu najbliższych lat stać się dużym graczem w produkcji warzyw szklarniowych. Bowiem w tej chwili powierzchnia upraw szklarniowych jest znacznie mniejsza niż w Holandii czy Hiszpanii. Zaś budowa nowych obiektów szklarniowych jest zbyt kosztowna. A także obłożona dużą biurokracją, przez którą niełatwo przejść.
Zdaniem specjalisty z AMI, w obliczu zmian klimatu może jednak nieco zwiększyć się poziom samowystarczalności w uprawie takich gatunków, jak papryka, bakłażany czy melony. Gdyż pogoda jest bardziej sprzyjająca do ich uprawy w odkrytym gruncie.
Źródło: www.freshplaza.com