Prezydent Andrzej Duda zawetował nowelizacją ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, obniżającą składkę zdrowotną dla przedsiębiorców. Argument zabrzmiał jeden – brak konsultacji. Mamy szansę się zastanowić nad sprawiedliwością rozwiązania.
Pracownik płaci tę akurat składkę (przy obecnej dostępności – raczej podatek, bo nie gwarantuje usługi) w wysokości 9% dochodu. Zatrudniony na zleceniu – podobnie. Na umowie o dzieło – 0. Rolnik – 0 zł przy gospodarstwie do 6 ha i 1 zł/ha/osobę jeżeli ma gospodarstwo rolne większe (pominąłem działy specjalne, bo tam zasady są jeszcze bardziej skomplikowane. Jak widzicie, spore różnice (0 zł – 9%).
Przedsiębiorcom rozliczającym się podatkiem liniowym i według skali dedykowano system następujący (ten właśnie zawetował Prezydent RP):
- do 1,5 krotności miesięcznego wynagrodzenia 9% ale od 75% minimalnego wynagrodzenia za pracę,
- pow. 1.5 krotności jeszcze 4.9% od nadwyżki.
Ryczałtowcy:
- 9% ale od 75% minimalnego wynagrodzenia za pracę do 3-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, ale tu liczymy przychody, a nie dochody.
- od nadwyżki przychodów powyżej 3-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (stawka dodatkowa- 3,5 proc.).
Niedobitki na karcie podatkowej – 9 proc. z 75 proc. minimalnego wynagrodzenia
W przypadku zaś przedsiębiorców rozliczających się ryczałtem druga część składki miała być naliczana od nadwyżki przychodów powyżej 3-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (stawka – 3,5 proc.).
Weźmy dwóch „przeciętniaków” – dochód/przychód roczny ok. 120 tys. zł (zarobek 10 tys. zł brutto). I co zobaczymy (stawki miesięczne)?
- Twórca, rzemieślnik itp. na umowie o dzieło, prezes spółki żyjący z dywidendy – 0 zł,
- Rolnik (ma załóżmy 15 ha) – 15 zł.
- Pracownik/zleceniobiorca – 777 zł,
- Przedsiębiorca na liniowym lub wg skali – 315 zł,
- Przedsiębiorca na ryczałcie – 315 zł.
A teraz oceńmy osoby o dochodzie/przychodzie rocznym równym 30 tys. zł (2500 zł miesięcznie).
- Twórca, rzemieślnik itp. na umowie o dzieło, prezes spółki żyjący z dywidendy – 0 zł,
- Rolnik (ma załóżmy 5 ha) – 0 zł.
- Pracownik/zleceniobiorca – 225 zł,
- Przedsiębiorca na liniowym lub wg skali – 315 zł,
- Przedsiębiorca na ryczałcie – 315 zł.
I dla równowagi 240 tys. zł/rok (20 tys. zł miesięcznie).
- Twórca, rzemieślnik itp. na umowie o dzieło, prezes spółki żyjący z dywidendy – 0 zł,
- Rolnik (ma załóżmy 30 ha) – 30 zł.
- Pracownik/zleceniobiorca – 1800 zł,
- Przedsiębiorca na liniowym lub wg skali – 855 zł,
- Przedsiębiorca na ryczałcie – 315 zł.
A wnioski? Wcale niejednoznaczne. Nie jest prawdą, iż przedsiębiorcy, choćby po zmianach mieliby być szczególnie uprzywilejowani. Przy niskich dochodach – płacą więcej niż wszystkie inne grupy. Przy średnich – zyskują przewagę, ale tylko nad pracownikami/zleceniobiorcami, przez cały czas uiszczając składkę znacznie większą niż rolnicy, czy rzemieślnicy na umowie o dzieło czy, o dziwo, prezes zarządu żyjący z dywidendy. Wysokie dochody – tu kwoty dalej się rozjeżdżają. Pracownik musi ponieść największy ciężar.
Czy to sprawiedliwe? Kiedyś mówiono „sprawiedliwie, nie znaczy po równo”. Niewątpliwie w stosunku do rolników, twórców (aktorów, zawodowych pisarzy, reżyserów, ale i rzemieślników, architektów, projektantów) na umowie o dzieło – kwota jest istotnie wyższa. W przypadku „burżujów” żyjących z dywidendy, wręcz obrażająco wysoka. Dlaczego media akcentują różnicę: pracownicy/prowadzący dg na własny rachunek, a zapominają o innych grupach? Doprawdy, nie wiem. Pracownik ponosi zerowe ryzyko swoich działań, płaci od dochodu, nie zarabia -nie płaci. A właściciel małej jdg niezależnie czy osiągnął dochód, ba choćby przychód, czy kontrahent mu zapłacił, czy nie – musi zanieść w zębach te 315 zł, nigdy mniej. Czym różni się od architekta (prywatna umowa o dzieło) – też nie pojmuję.
A argument o „równym dostępie do świadczeń”? Bez żartów. Najlepiej być … bezrobotnym lub emerytem, ponieważ oni mają czas leczyć się „na NFZ”. Przedsiębiorcy – płacą prywatnie, gdyż zależy im na czasie. Ile? Standard 300-500 zł za 15-minutową wizytę. I tego faktu jakoś nikt nie akcentuje.