Nowy czołg europejski będzie francusko-niemiecki

1 tydzień temu

Nowy europejski czołg ma być ściśle konstrukcją francusko-niemiecką. Planowana spółka projektowa stworzona przez francuski i niemiecki oddział firmy KNDS, Rheinmetall i Thales, na razie będzie zamknięta dla innych ewentualnych udziałowców do momentu uruchomienia pełnoskalowej produkcji.

Obecne ustalenia są kolejną odsłoną programu MGCS (Main Ground Cobat System, Podstawowy Lądowy System Bojowy), który miał być „czymś więcej niż czołgiem” łącząc w sobie manewrowość, dużą siłę ognia i możliwość łatwego rekonfigurowania do różnych zadań, nie tylko do pojedynków pancernych. Program ten ma długą historię datującą się jeszcze od pierwszych rozmów w 2012 roku. Nowy system bojowy, bowiem takiej nazwy używano, miała opracować właśnie spółka KDNS, czyli joint venture pomiędzy francuskim Nexter Defense Systems i niemieckim KMW. W owych czasach przewidywano z racji dywidendy pokojowej, iż francuska Armee de Terre i Heer, czyli lądowa komponenta Bundeswehry zamówią co najwyżej łącznie 700 czołgów więc wspólne prace projektowe dla zmniejszenia kosztów opracowania i prototypowania zdawały się konieczne. Później produkcja też miała być dzielona, by obniżyć cenę jednostkową wozu.

Współpraca szła jak po grudzie i to raczej z winy Niemców, którzy przedłużali fazę uzgodnień, potem projektowania. Analitycy twierdzili, iż „projektowanie, nie produkowanie” MGCS wcale im nie przeszkadzało – to Francuzi postawili wiele na tę konstrukcję, a podczas kiedy Francja dysponowała tylko czołgiem Leclerc, bardzo dobrym, ale coraz bardziej domagającym się modernizacji, Niemcy rozwijali kolejne wersje Leoparda 2 aż do Leoparda 2A8 i podbijali nim światowy rynek. Wreszcie po spotkaniu w lutym 2023 r. w Evreux, kiedy to po raz kolejny Niemcy nie dotrzymali własnych obietnic co do ruszenia programu z martwego punktu, Francja zdecydowała o rozwodzie. Odtąd miały powstać praktycznie dwa czołgi opracowane przez firmy francuskie i niemieckie a jedynym elementem je łączącym miał być kadłub ostatnich serii Leoparda 2A8. W tym momencie jednak do akcji ruszyli politycy, w tym z niemieckiej opozycji, oraz francuski pałac prezydencki i po półrocznych negocjacjach, także w gronie managerów niemieckiej i francuskiej zbrojeniówki, program oficjalnie uratowano.

Na mocy obecnego porozumienia francuski i niemiecki oddział KNDS, a także Rheinmetall i Thales, będą posiadały po 25% udziałów w nowej spółce projektowej. Nie przewiduje się dokooptowania innych partnerów bądź udziałowców – przynajmniej na tym etapie prac.

„Integracja nowych firm w spółce projektowej będzie brana pod uwagę dopiero wtedy, gdy program MGCS zostanie otwarty dla innych krajów. Na tym etapie program MGCS jest wyłącznie francusko-niemiecki, wyznaczono odpowiedzialne spółki francuskie i niemieckie” – stwierdził rzecznik prasowy KNDS w wypowiedzi dla Defense News.

Zalecenia by niemieckie i francuskie firmy miały po 50% udziałów w całym programie zostaną wdrożone w spółce projektowej. Potwierdza to Emmanuel Chiva, szef francuskiej agencji zbrojeniowej DGA, który powiedział w wywiadzie dla francuskiej TV BFM, iż w projekcie MGCS „zostanie zachowana równowaga między uczestniczącymi firmami”.

MGCS to zresztą będzie w większym stopniu platforma niż sam czołg, bowiem czołg „z efektorami różnego typu” ma stanowić element programu – jak stwierdził Chiva. Inne jego elementy to pojazdy opancerzone wyposażone w broń nowego typu, czyli ciężkie bojowe wozy piechoty, nosiciele dronów, w tym działających w roju, opancerzone systemy przeciwlotnicze czy nośniki kierowanych rakiet przeciwpancernych – wszystkie na tym samym podwoziu co czołg. Projekt ten ma być przy tym „bardzo zaawansowany”, a pierwsze kontrakty mają być przyznane już początkach 2025 roku.

Prace nad MGCS są podzielone na 8 filarów, przy czym spółka projektowa ma zlecić prace nad każdym z nich różnym firmom, ale wciąż przy zachowaniu francusko-niemieckiej proporcji 50:50. Beneficjentów tych kontraktów jeszcze nie podano.

Spółka projektowa ma być hubem dla instytucji zamawiającej, czyli Federalnego Urzędu ds. Wyposażenia, Technologii Informacyjnych i Wsparcia Technicznego Bundeswehry. Niemcy są bowiem teraz krajem wiodącym w MGCS i to biuro kontraktów Bundeswehry publikuje zaproszenia do składania ofert. Ma też porozumiewać się ze spółką projektową w imieniu obu krajów.

Firmą zaangażowaną w prace w filarach projektu jest francuska firma Safran, m.in. jej spółka Safran Electronics & Defence we współpracy z Thales LAS pod szyldem Optrolead opracuje zestaw czujników wozu. Partnerem od strony niemieckiej ma być niemiecki Hensoldt.

Safran otrzymał już w lutym wspólnie z KNDS kontrakt na „ucyfrowienie” zmodernizowanego czołgu Leclerc, opracowanie systemu czujników i zestawu kamer panoramicznych oraz nowego systemu celowniczego do tego czołgu.

Wiadomo także, iż MGCS, jak większość projektowanych czołgów nowej generacji, będzie miał bezzałogową wieżę, załoga ma być umieszczona w kapsule w kadłubie, zaś napęd będzie hybrydowy – diesel-elektryczny. Uzbrojenie główne jeszcze nie zostało wybrane, w grę wchodzą dwa działa – 140 mm ASCALON lub 130 mm Rheinmetall Rh130/L52.

O MGCS, a konkretnie prawdopodobnie o udziale Włoch w tym programie w przyszłości już w momencie kiedy zostanie wybrany określony prototyp i zacznie być omawiana produkcja, rozmawiał 29 kwietnia minister obrony Francji Sebastien Lecornu ze swoim włoskim odpowiednikiem Guido Crosetto. Crosetto miał przedstawić włoską wizję związków szybkich lat 40. XXI wieku, czyli okresu kiedy MGCS zacznie wchodzić na wyposażenie armii europejskich i możliwości włoskiego przemysłu zbrojeniowego w produkcji tego typu konstrukcji jak MGCS.

„Porozmawiamy o tym z naszymi niemieckimi przyjaciółmi, ale byłoby czymś naturalnym, gdyby Włochy mogły wziąć udział w tym projekcie przyszłego czołgu. Zainteresowanie jest, wydaje nam się, iż istnieje potrzeba operacyjna i oczywiście będziemy kontynuować wymianę zdań na ten temat z naszymi niemieckimi przyjaciółmi” – powiedział Lecornu.

Jednak rok 2040, kiedy MGCS zacznie wchodzić na wyposażenie, jest datą wciąż odległą, a agresja Rosji na Ukrainie wskazuje iż nowoczesny czołg, w miarę tani, może być potrzebny wkrótce. „Gap fillerem”, czyli wozem wypełniającym tę lukę i pozwalającym na prace nad MGCS ma być EMBT (Enhanced Main Battle Tank), nie tak futurystyczny jak MGCS, ale wyprzedzający wszystkie obecne konstrukcje pancerne.

Idź do oryginalnego materiału