O włos od czołowego zderzenia! Dwa pociągi na jednym torze!

1 dzień temu

Niewiele brakowało – zaledwie 26 metrów. Tyle dzieliło dwa pociągi, które w poniedziałkowe popołudnie znalazły się na tym samym torze kolejowym w Czechach. Ta niepokojąca sytuacja na szczęście nie zakończyła się tragedią, ale pozostawiła wiele pytań, na które odpowiedzą teraz specjaliści.

Pociągi na jednym torze kolejowym w Czechach

Było około godziny 14:20, kiedy ekspres Sp 1767 z Brna do czeskiego Starego Miasta zbliżał się do stacji Nemotice. Maszynista, zgodnie z otrzymanym pozwoleniem, skierował skład na jeden z torów. Problem w tym, iż ten sam tor był już zajęty przez inny pociąg – Sv 4192, który składał się z pustych wagonów pasażerskich. Tym samym oba pociągi znalazły się na jednym torze i tylko dzięki szybkiej reakcji i procedurom awaryjnym udało się zapobiec tragedii. Pasażerski ekspres zatrzymał się niemal w ostatniej chwili, bo zaledwie 26 metrów przed możliwym punktem zderzenia.

Do akcji wkroczyli inspektorzy z Railway Inspection Authority. Ich zadaniem jest nie tylko ustalić, kto zawinił, ale przede wszystkim zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. Incydent ten może stać się punktem zwrotnym w myśleniu o bezpieczeństwie na czeskich torach. Nie można go zignorować – nie dlatego, iż nikomu nic się nie stało, ale dlatego, iż niewiele brakowało do katastrofy. A każdy taki incydent to lekcja – często bolesna, ale konieczna.

Chociaż nikt nie ucierpiał, a w drugim składzie nie było pasażerów, incydent ten wywołał lawinę pytań. Jak mogło dojść do tak poważnego błędu? Czy systemy zabezpieczeń zawiodły? A może ktoś popełnił błąd proceduralny? Zgodnie z pierwszymi ustaleniami, maszynista ekspresu działał zgodnie z instrukcjami – miał pozwolenie na wjazd na tor. To oznacza, iż problem tkwi głębiej – być może w koordynacji ruchu lub systemie sygnalizacji.

Drážní inspekci

Czeska kolej w ogniu krytyki

Nie trzeba było długo czekać, by opinia publiczna zaczęła zadawać trudne pytania. Media rozpisują się o potencjalnej katastrofie, a pasażerowie tracą zaufanie do bezpieczeństwa na torach. Czeska kolej, do tej pory uznawana za stabilną i dobrze zorganizowaną, musi zmierzyć się z kryzysem wizerunkowym. Bo choćby jeżeli tym razem się udało – nikt nie daje gwarancji, iż następnym razem będzie podobnie.

Trudno bowiem ocenić, ile osób mogłoby zginąć lub zostać rannych, gdyby ekspres nie zdążyłby zahamować i doszłoby do frontalnego zderzenia. Mimo iż drugi skład był pusty, pasażerski Sp 1767 przewoził ludzi.

Nie da się zamieść tej sprawy pod dywan. Incydent z Nemotice to sygnał ostrzegawczy. Czas na głębsze spojrzenie na system zarządzania ruchem kolejowym, przegląd procedur i być może inwestycje w lepsze technologie ostrzegawcze.

Bezpieczeństwo na kolei to system naczyń połączonych. Wielu ekspertów sugeruje, iż trzeba przyspieszyć cyfryzację kolei. Wdrożyć sztuczną inteligencję do oceny ryzyka, zautomatyzować systemy ostrzegawcze, wprowadzić monitoring decyzji dyspozytorów w czasie rzeczywistym.

Pociąg do Karpacza znów jeździ! Czekaliśmy na to ćwierć wieku

Znajdziesz nas w Google News
Idź do oryginalnego materiału