Odszkodowanie za zniszczenie 27 ha ziemniaków? 2,5 tys. zł. Rolnik: “ośmieszyli mnie”

2 godzin temu

27 hektarów ziemniaków zniszczonych przez dziką zwierzynę, pola nie do zebrania, a proponowane odszkodowanie liczone w tysiącach zamiast w setkach tysięcy złotych. Marek Szczęsny, rolnik z Witrogoszczy Kolonii, zarzuca Ośrodkowi Hodowli Zwierzyny Kujan rażące zaniedbania i zapowiada walkę o sprawiedliwe odszkodowanie przed sądem. Sprawa ma swój dalszy ciąg – rolnicy planują protest.

Marek Szczęsny jest jednym z rolników, którzy mają problem z Ośrodkiem Hodowli Zwierzyny Kujan – więcej o sprawie tutaj: „Pasza zniknęła, uprawy zniszczone. Rolnicy z Kujan: za chwilę zbankrutujemy”.

Nie da się zebrać plonu. „Redliny są płaskie, bulwy zmarzły”

Szczęsny uprawia ziemniaki na 60 ha, z czego 27 ha znajduje się w obrębie podległym OHZ Kujan, czyli w miejscowości Witrogoszcz Kolonia.

Jak relacjonuje rolnik, w tym sezonie stracił 27 ha nasadzenia ziemniaków, bo wszystko zostało przeryte przez dziki oraz zdeptane przez daniele i jelenie. Szczęsny otwarcie przyznaje, iż mimo pory roku część bulw nie została zebrana, bo po prostu się nie da.

– Mimo iż jest grudzień, nie mogę zebrać ziemniaków, bo redliny są płaskie, odstane i bęben kombajnu, który powinien iść po nich, ściąga ziemię i nie da się tego zebrać. Musiałbym na nowo obrębić koleiny, żeby móc zebrać ziemniaki. Poza tym, podczas mrozów, bulwy ziemniaka, które pozostały na polu, dlatego iż nie mogłem ich wykopać, zmarzły i teraz nie opłaca się tego zbierać – komentuje rolnik.

Szczęsny nie kryje swojej frustracji i przyznaje, iż nie ma już siły na utarczki słowne z kierownikiem koła oraz dwójką strażników, którzy w jego ocenie zawiedli i nie dopilnowali upraw, choć to ich obowiązek. Rolnik zdecydował, iż o godziwe wynagrodzenie wystąpi na drogę sądową.

Odszkodowanie? 2,5 tys. zł. „Ośmieszyli mnie”

– Nie mam już siły. Wystąpiłem o zabezpieczenie dowodu w sprawie, następnie sąd wyznaczył biegłego sądowego i teraz czekamy na jego opinię. Zwierzyna żerowała na moim polu. Zniszczyła mi 27 ha ziemniaków, a OHZ Kujan chciał mi wypłacić 2,5 tys. zł odszkodowania. Odwołałem się do Nadleśnictwa w Złotowie, to zaproponowali mi 3,5 tys. zł. Ośmieszyli mnie – denerwuje się Szczęsny.

Jak wynika z relacji rolnika, strażnicy mają obowiązek pilnowania upraw rolniczych w okresie wegetacyjnym. Poniżej znajdują się zdjęcia, które plantator wykonał w połowie października. Jak widać, uprawa ziemniaków już wtedy była w opłakanym stanie, choć powinna być pilnowana przez strażników.

Aktualnie rolnik czeka na wyniki szacowania strat przez biegłego sądowego. W ocenie Szczęsnego strata, którą poniósł jest zdecydowanie wyższa niż kwota odszkodowania zaproponowana mu przez OHZ Kujan, a następnie przez Nadleśnictwo w Złotowie.

Zwierzyna żerowała przez cały sezon wegetacyjny

– Ziemniaki był niszczone podczas nasadzenia, potem jak rosły, a jak były małe, to dziki ciągle je wybierały. Zebrałem jednego tira ziemniaków. To co rosło, wszystko podebrane, rozwalone – opowiada rolnik i dodaje, iż w okolicy znajduje się rozlewisko rzeki Łobżonka, na które przez uprawy rolnicze przemieszczają się dziki.

Szczęsny wspomina, jak kilka lat temu dzika zwierzyna zniszczyła należące do niego zasiewy żyta, a następnie kukurydzy. Wówczas straty oszacowano na 12 tys. zł.

– Zostawiłem te pieniądze w OHZ Kujan i powiedziałem, żeby kupili siatkę, żeby ogrodzić pola. Podpisaliśmy umowę, która nie doszła do skutku, nie mieliśmy czasu i nie doszło do grodzenia, a teraz okazuje się, iż siatki nie ma, a była kupiona za moje pieniądze – twierdzi rolnik.

Jak relacjonuje Szczęsny, postępowanie OHZ Kujan jest w jego opinii absurdalne nie tylko ze względu na niską kwotę odszkodowania, którą oszacowali, ale również na podejście do sprawy i próbę udowodnienia mu zdarzeń, jakich nie było.

„To nie braki w nasadzeniu, tylko zjedzone ziemniaki”

– Przyjechali na szacowanie strat, pogrzebali graczką i stwierdzili, iż tam nie ma ziemniaków i iż są braki w nasadzeniu. Więc im powiedziałem, iż to nie są braki w nasadzeniu, tylko iż ziemniaki zostały zjedzone przez zwierzynę. Przecież sadzarka jedzie i normalnie sadzi. Ale jak się pasie po 30-40 szt. dzików, danieli czy jeleni, to tak jest – opowiada Szczęsny i dodaje, iż rolnicy z okolicy potwierdzają jego zdanie.

Zdaniem Szczęsnego z 20 ha, na których posadził ziemniaki przemysłowe, powinien zebrać plon wynoszący 27 t/ha, a z pozostałych 7 ha, na których założył uprawę sadzeniaków, plon z ha powinien wynieść ok. 12 t.

– Jak był okres żerowania to z OHZ Kujan nie przyjechali na szacowanie tylko pod koniec października. Wszystko olali. Na koniec chcieli mi parę groszy zapłacić i myśleli, iż się odczepię – wspomina rolnik.

Urodzaj uratował umowy, ale nie przyszłość gospodarstwa

Jak przyznaje rolnik, może mówić o szczęściu w nieszczęściu. Dzięki temu, iż bieżący rok był urodzajny, a plon, jeżeli chodzi o uprawy ziemniaków, zdecydowanie wyższy, udało mu się wywiązać z zawartych umów. Nie ukrywa jednak, iż stracony plon ziemniaka z 27 ha przyniósłby mu o wiele większe zyski, dzięki którym miałby zabezpieczone fundusze na kolejny sezon, a w obecnej sytuacji rolnik musi odpowiednio zaplanować wydatki na uprawę w nowym roku.

W ocenie Szczęsnego system odwoławczy działa na szkodę rolnika. Choć on świadomie zgłosił się do Nadleśnictwa Złotów, by zawalczyć o adekwatne do poniesionej straty odszkodowanie, kilka uzyskał.

– System odwoławczy działa, jak działa. Co z tego, iż zgłosiłem sprawę do Nadleśnictwa w Złotowie, jak dołożyli mi tylko 1 000 zł. System odwoławczy działa na szkodę rolnika. Jak coś dołożą do odszkodowania, to tylko troszeczkę, żeby to było bardzo mocno zbliżone do tego, co OHZ wyceni – komentuje rolnik.

Sprawa OHZ Kujan jest rozwojowa. Rolnicy zaplanowali protest przed siedzibą ośrodka na 19 grudnia w godz. 10.00-13.00.

Źródło: tygodnikrolniczy.pl

Idź do oryginalnego materiału