Pęknięcie bańki AI? Eksperci komentują [OPINIE]

8 godzin temu

Pieniądze wyrzucone w błoto czy milowy krok ku przyszłości? Rok 2025 w dziedzinie sztucznej inteligencji upłynął pod znakiem głębokich kontrastów: z jednej strony AI odpowiada już za ponad połowę globalnych inwestycji Venture Capital, z drugiej – raporty wskazują, iż 95 proc. przedsiębiorstw nie osiągnęło zwrotu z wdrożeń generatywnej AI.

Podczas gdy „vibe-coding” na masową skalę zaczyna wypierać młodych programistów, a giganci technologiczni umacniają swoją pozycję, Europa wciąż pozostaje daleko w tyle, przyciągając zaledwie 8 proc. globalnego kapitału. Czy pęknie bańka oczekiwań wobec autonomicznych agentów AI, a rynek ostatecznie zweryfikuje firmy działające pod wpływem FOMO? O tym, jak odnaleźć wartość w erze AI i jakie wyzwania oraz przełomy czekają nas w 2026 roku – od edukacji, przez biznes, aż po rewolucję w dostępności dla 80 milionów osób – dyskutują eksperci z Migam S.A., The Heart oraz KODA.AI.

Dr Magdalena Cicharska, CFO Migam S.A., członka AI Chamber

Rok 2025 w AI to różnego rodzaju kontrasty – warto więc się im przyjrzeć. Zacznijmy od finansów. Według WIPO globalna wartość transakcji VC wzrosła o niemal 45 proc. rok do roku, a AI odpowiada dziś za 53 proc. wszystkich inwestycji venture capital na świecie – rok temu było to 32 proc.. Ale sama liczba transakcji spadła. Nie jest to więc szeroki wzrost. To raczej rynek zdominowany przez mega-rundy: OpenAI, Databricks, xAI, Anthropic. Kapitał płynie do garstki czołowych graczy, a mniejsi są wypychani.

Geograficznie – podobna historia. Ameryka Północna to dziś niemal 70 proc. globalnych inwestycji VC w AI, dwa lata temu było to 48 proc.. Za to Azja spadła z 30 proc. do 13 proc.. A Europa? Około 19 miliardów dolarów w porównaniu do 162 miliardów w Ameryce Północnej, czyli zaledwie 8 proc. globalnej puli. Słyszymy na własnym podwórku wiele o budowaniu cyfrowej suwerenności, ale liczby jeszcze na to nie wskazują. Odczucia raczej podobne jak w sferze regulacji, gdzie mówi się, iż „Europa ma najlepiej uregulowaną sztuczną inteligencję, a USA ma sztuczną inteligencję”.

Amerykańskie inwestycje też nie przedstawiają się tak różowo. Niedawne badanie MIT wykazało, iż 95 proc. inwestycji przedsiębiorstw w generatywną AI nie przyniosło żadnego zwrotu. W więc przepaść między kupnem możliwości AI a ich rentownym wdrożeniem jest wciąż ogromna. Ale badania pokazują też, iż dobrze wdrożone AI podnosi produktywność choćby o 11 proc. i dodaje od 1,3 proc. do 9,3 proc. przychodów. Zwroty są realne – tylko wymagają dyscypliny, a nie jedynie entuzjastycznych eksperymentów. Metodyczne i systemowe podejście przynosi wartość, FOMO i pogoń za nowinkami bez strategii – nie.

Rok 2025 ujawnił coś jeszcze bardziej fundamentalnego – widocznego na tym poziomie, na którym społeczeństwo się kształtuje: w edukacji. Bo właśnie tam widzimy, jak AI wpływa na ludzi u podstaw. Środowisko akademickie, ale też szkolne, bardzo widocznie mierzą się z poważnym wyzwaniem. W Polskich warunkach nie wygląda to dobrze – uczelnie i profesorowie obmyślają, jak przyłapywać studentów na używaniu AI, a studenci uczą się te pułapki omijać. To zupełnie ślepa uliczka.

W innych obszarach życia społecznego – przywykliśmy do tego, iż tłumaczenie mowy mówionej osiągnęło imponującą płynność, ale w tym roku tłumaczenie języków migowych dogania. Dlatego dla Migam rok 2025 miał szczególne znaczenie. Globalni giganci technologiczni aktywnie przygotowują się do wdrożenia tej technologii w swoich platformach i aplikacjach, bo rozumieją, iż zniesienie bariery komunikacyjnej dla 80 milionów osób Głuchych na świecie to i ogromna szansa w dostępności, i znaczący rynek.

Co do 2026 – spodziewam się, iż największą wartość wygenerują organizacje wdrażające AI w przemyślany sposób: precyzyjne zastosowanie AI da im mierzalne wyniki i przełoży się na zyski. Według OECD 91 proc. MŚP korzystających z generatywnego AI raportuje wzrosty produktywności. Ale też badanie IBM z października 2025 pokazuje, iż tylko 55 proc. europejskich MŚP odnotowuje takie wzrosty w porównaniu do 72 proc. dużych firm. Można więc spodziewać się jeszcze głębszego rozwarstwienia między gigantami a MŚP, ale też w dalszej części peletonu będą wyraźne zmiany pozycji – ci, którzy nauczą się podnosić produktywność dzięki narzędziom AI, zaczną przesuwać się w górę stawki. Pozostali będą jeszcze bardziej w tyle.

W edukacji czeka nas gruntowna zmiana sposobów nauczania i oceniania, choć pewnie jeszcze nie w 2026, a przynajmniej nie wszędzie. Wykładowcy, którzy rozumieją społeczny wymiar AI, nie będą z nim walczyć, tylko będą uczyć, jak wykorzystać te narzędzia do poszerzenie i pogłębienia rezultatów wysiłku intelektualnego – w odróżnieniu od zastępowania go gotowcem z ChataGPT. Nacisk będzie na to, czego AI nie replikuje: krytyczną ocenę, oryginalną argumentację, rozumowanie, ale też budowanie procesu w którym AI jest partnerem, asystentem, a nie autorem.

Era eksperymentowania, bezkrytycznych zachwytów czy potępienia i odrzucenia ustępuje erze akceptacji (AI nie zniknie) i wdrażania (musimy nauczyć się czerpać z niego korzyści) – w biznesie, w dostępności, w edukacji, w sposobie mierzenia i regulowania tych technologii. Ci, którzy pierwsi przejdą do nowej ery, będą rozdawać karty pozostałym.

***

Marek Rakowski, Senior Manager w The Heart

Rok 2025 definitywnie upłynął pod znakiem AI i kolejne lata też na pewno takie będą. Dużą popularność zyskali „Agenci AI”. Istotny wpływ miał na to protokół MCP (Model Context Protocol), opracowany przez Anthropic, który w 2025 r. zyskał masową adopcję. Dzięki MCP modele językowe mogą w ustandaryzowany sposób korzystać z zewnętrznych narzędzi i źródeł danych. Warto jednak zachować ostrożny optymizm – zgodnie z raportem Gartner Hype Cycle for Artificial Intelligence 2025, agenci AI znajdują się w tej chwili na szczycie „zawyżonych oczekiwań”. Oznacza to, iż w 2026 r. można spodziewać się rozczarowania, gdy okaże się, iż nie radzą sobie one jeszcze z bardziej złożonymi zadaniami tak dobrze, jak tego oczekiwano. w tej chwili najszersze zastosowanie znajdują w prostszych procesach, które tylko częściowo przejęły, a zaangażowanie człowieka wciąż pozostaje niezbędne.

W 2025 r. został osiągnięty ogromny kamień milowy w generowaniu obrazów i filmów. Modele takie jak Nano Banana Pro i Sora 2 weszły na poziom, który czyni niektóre stworzone przez nie obrazy i filmy nieodróżnialnymi „gołym okiem” od prawdziwych. To będzie miało jeszcze większy wpływ na to jak odbieramy treści w internecie i jak one na nas oddziaływują. Z pewnością w 2026 r. przyspieszy to dyskusje na temat etyki AI oraz regulacji prawnych, ale raczej nie zatrzyma dalszego rozwoju tej technologii.

Hitem 2025 r. stał się „vibe-coding”. Narzędzia takie jak GitHub Copilot czy Claude Code przeszły drogę od prostego podpowiadania składni do pisania złożonych aplikacji. Sam prezes Microsoftu przyznaje, iż 30 proc. stworzonego przez nich kodu jest autorstwa AI. Przewiduje się, iż w 2030 r. będzie to już 90 proc.. Ma to istotny wpływ na rynek pracy – liczba ofert dla juniorów systematycznie maleje. Jest to jeden z wyraźnych sygnałów, iż osoby z krótszym doświadczeniem programistycznym są zastępowane przez AI. To zmieni również sposób pracy programistów – ich rolę w projekcie oraz zakres obowiązków. Zamiast kodować, będą raczej nadzorować.

W obszarze konkurencji rynkowej rok 2025 przyniósł dalsze umocnienie największych graczy: Microsoft/OpenAI, Google, Amazon i Anthropic. Te firmy de facto kształtują kierunek rozwoju AI i dostarczają technologię wszystkim pozostałym podmiotom, budującym usługi AI jako nadbudówki („wrappery”) na ich modelach. Jednocześnie był to rok, w którym chińskie firmy, w szczególności DeepSeek, znacząco zmniejszyły dystans technologiczny. DeepSeek R1, wydany w styczniu 2025 r., osiągnął wyniki porównywalne z GPT-4 przy znacznie mniejszym koszcie treningu. Możliwe, iż ten trend będzie się pogłębiał w kolejnych latach, a to z kolei będzie miało wpływ na układ technologicznych sił na świecie.

W 2026 r. boom inwestycyjny w AI może wykazać oznaki przegrzania. Może to nastąpić, gdy organizacje uświadomią sobie, iż pomimo rewolucji AI wciąż muszą korzystać z przestarzałych aplikacji biurowych i procesów, które nie zostały jeszcze usprawnione ani zautomatyzowane przez AI. Nie oznacza to jednak końca trendu inwestycyjnego – może jedynie prowadzić do rewizji planów inwestycyjnych i bardziej realistycznego postrzegania możliwości AI. Będzie on trwał tak długo, jak AI będzie z każdym dniem stawać się coraz lepsze i inkrementalnie rozwiązywać kolejne problemy szybciej oraz taniej niż dotychczas. A na razie to się dzieje każdego dnia przynajmniej w kilkunastu obszarach.

***

Aleksandra Bilińska, Head of Business Partnerships w KODA.AI

W jaki sposób organizacje będą zmieniać swoje strategie wokół AI? Jakich zmian w sposobie pracy można się spodziewać?

Widzimy wśród naszych klientów coraz większą dojrzałość w ramach wdrożeń rozwiązań związanych z AI. 2024 i 2025 rok były okresem pierwszych PoC tworzonych na większą skalę, testów i coraz odważniejszych zastosowań AI. To był też okres rozpoznawania tematu przez działy bezpieczeństwa – choćby najlepszy biznesowo pomysł mógł zakończyć się zanim się jeszcze na dobre zaczął, przez negatywną ocenę security. Powstało też wiele firm i narzędzi, które umożliwiały proste automatyzacje, i które czasem były przeceniane przez firmy pod kątem skali tego, co można z nimi wdrożyć biznesowo. Według MIT, 95 proc. przeprowadzanych PoC z wykorzystaniem AI nie było kontynuowanych.

To też istotny okres przez pryzmat tego, jak określać oczekiwania co do rozwiązań AI – KPI, które musi spełniać, ale też ile firma powinna zainwestować na początku, aby w skuteczny i bezpieczny sposób wdrożyć takie projekty.

W 2026 roku spodziewam się jeszcze większej dojrzałości w działaniu z AI. To już przestają być eksperymenty, a AI staje się jednym z filarów strategii. Przed zespołami zostają postawione konkretne cele, use case’y, a także wymóg umiejętnego poruszania się w nowym środowisku technologicznym.

Idź do oryginalnego materiału