Europejskie miasta stawiają na autobusy elektryczne w szybkim tempie, a Polska pozostaje wyraźnym liderem regionu w tym obszarze. Think tank Transport & Environment aktualizuje swoje prognozy i zakłada, iż już w 2027 r. cały rynek autobusów miejskich może być zeroemisyjny.
Europejskie miasta przesiadają się na autobusy elektryczne
Zgodnie z aktualnymi danymi rynkowymi aż 49% autobusów miejskich zakupionych w UE w 2024 r. było zeroemisyjnych. Technologia bateryjna wyraźnie prowadzi w starciu z wodorem, który odpowiadał za jedyne 3% rynku.
Choć elektryfikacja początkowo została wymuszona przez regulacje unijne za sprawą dyrektywy 2019/1161 w sprawie promowania ekologicznie czystych i energooszczędnych pojazdów, aktualne tempo zmian wyprzedziło jej wymogi. W wielu wypadkach polityki miast stały się bardziej ambitne niż europejskie założenia.
Regulacje unijne zakładają, iż od 2022 r. zeroemisyjnych miało być 21% nowych autobusów miejskich. Cel ten udało się osiągnąć i wynik na koniec 2022 r. wyniósł 27%. Cel na 2026 r. (32,5%) także udało się już w skali UE osiągnąć. Wyzwaniem pozostaje cel 90% nowych autobusów zeroemisyjnych w 2030 r. przyjęty w standardach emisyjnych dla ciężkich pojazdów. 100% udział autobusów zeroemisyjnych UE zaplanowała na 2035 r.
Dysproporcje regionalne
Osiągnięcie celu w skali UE nie oznacza jednak, iż we wszystkich krajach miała miejsce rezygnacja z diesli. w tej chwili najszybciej swoje floty autobusowe dekarbonizują Finlandia, Islandia i Holandia, gdzie w 2024 r. zakupiono 100% autobusów elektrycznych. Spośród dużych rynków autobusy elektryczne były także powszechne w Hiszpanii (57% wszystkich zakupów). Choć Wielka Brytania nie jest już częścią UE, także nie zarzuciła swoich środowiskowych ambicji i sprzedaż autobusów zeroemisyjnych stanowiła tam 57% rynku. We Włoszech udział autobusów zeroemisyjnych osiągnął 44%.
Na przeciwnym biegunie w 2024 r. była Słowacja, gdzie nie kupiono żadnego autobusu zeroemisyjnego. Mniej niż 10% rynku stanowiły one także na Węgrzech, Litwie czy w Grecji.
Źródło: Opracowanie własne na podstawie Transport&Environment
Polska jednym z największych rynków autobusów wodorowych
Napęd wodorowy pozostaje niszą na rynku autobusów elektrycznych. W wielu krajach, w których elektryfikacja przebiega gwałtownie (Finlandia, Norwegia, Dania, Rumunia czy Szwecja) żadne z miast nie zdecydowało się na wybór tej technologii. W skali całej Unii napęd wodorowy stanowił w latach 2021-2024 zaledwie 1% rynku autobusów.
Czytaj więcej: Kraków kupi pierwsze autobusy wodorowe. Wyniki przetargu małym zaskoczeniem
Wyraźnym liderem pod względem udziału procentowego w tym okresie pozostawała Holandia, gdzie autobusy wodorowe stanowiły 7% rynku. Polska z wynikiem 3% znajduje się na drugim miejscu w Europie obok Niemiec.
W pewnym stopniu w ostatnich latach w wodór inwestowały także Hiszpania i Wielka Brytania (odpowiednio 2% udziału w rynku).
Czytaj więcej: Czy wodór w transporcie okaże się ślepą uliczką?
Tempo elektryfikacji flot w Polsce może imponować, jednak w ostatnim czasie przeczytać można było o licznych wyzwaniach w zakresie zaopatrzenia w wodór i rosnących kosztach.
Polska przesiada się na autobusy elektryczne szybciej od Niemiec
Na tle regionu Polska jest wyraźnym liderem elektryfikacji flot w ostatnich latach. Z wynikiem 36% pojazdów zeroemisyjnych wyraźnie wyprzedziliśmy Czechy (10%), Węgry (8%), Słowację (2%), ale i Niemcy (23%) czy Austrię (13%).
Postawienie na autobusy elektryczne było w znacznej mierze efektem polskiej polityki przemysłowej, a we wstępnym etapie rozwoju rynku Polska była kluczowym producentem takich pojazdów.
Wartość autobusów elektrycznych wyeksportowanych z Polski w latach 2017-2021 wyniosła ponad 753,3 mln EUR. Było to 37,9 % łącznej wartość eksportu takich pojazdów z państw członkowskich (1 986,05 mln EUR). Najwięcej pojazdów sprzedaliśmy do Niemiec i Włoch. W kolejnych latach udział Polski w rynku jednak spadał.
Czytaj więcej: Autobusy wodorowe Solaris nie wyjadą na ulice? Miasta nie stać na wodór z Orlenu
Wyzwaniem pozostaje ocena efektu elektryfikacji z punktu widzenia systemu transportowego. Badania wskazują, iż pasażerowie liczą przede wszystkim na wysoką dostępność transportu. W niewielkim stopniu zwracają uwagę na napęd autobusów, którymi się poruszają. Ambitna polityka polskich samorządów zwiększyła koszty inwestycji w transport publiczny. Warto więc zadać pytanie, czy na tym etapie środki te nie przyniosłyby większych efektów z punktu widzenia ochrony środowiska i popularyzacji transportu publicznego, gdyby zakupiono więcej autobusów o konwencjonalnym napędzie, ale znacząco rozszerzono ofertę.
Obecnie krajobraz polskiego transportu publicznego to obraz wykluczonej prowincji oraz kosztownych i nowoczesnych flot autobusów zeroemisyjnych w miastach.
Znajdziesz nas w Google News