Prezydent Ignacy Mościcki miał 900 chrześniaków. Do dziś walczą o obiecane pieniądze

8 godzin temu
Mało kto wie, iż w polskim Sejmie toczy się niezwykła sprawa walki o potężne pieniądze. Wszystko zaczęło się, gdy w 1926 roku prezydent Ignacy Mościcki zdecydował, iż formalnie stanie się ojcem chrzestnym każdego siódmego syna w każdej polskiej rodzinie. Wiązało się to też z prezentem, który dziś może być wart 450 mln złotych.


Wszystko zaczęło się w roku 1926. Wtedy ówczesny prezydent Polski Ignacy Mościcki zobowiązał się do bycia ojcem chrzestnym każdego siódmego syna w rodzinie. Każdemu swojemu "chrzestnemu" fundował w imieniu państwa książeczkę oszczędnościową z wkładem w wysokości 50 złotych oprocentowanym na 6 proc. rocznie.

Chrześniacy Mościckiego. Bez pieniędzy po 100 latach


Kandydaci na chrześniaków Mościckiego byli dokładnie prześwietlani, by uniknąć nadużyć. Każdy chłopiec musiał mieć też nadane imię Ignacy. Podczas chrztu prezydenta najczęściej reprezentowali jego urzędnicy. Jak pisze wp.pl, przed II wojną światową w Polsce żyło ok. 900 takich chrześniaków Mościckiego.

Po wojnie władze PRL odmówiły uznania roszczeń finansowych chłopców i ich rodziców. W 1949 roku zlikwidowano Pocztową Kasę Oszczędności. Państwo przejęło jej aktywa, ale nie przejmowało się zobowiązaniami.

W 1926 roku 50 złotych warte było mniej więcej (prawdziwa wartość trudna jest do oszacowania) 500 dzisiejszych złotych. Przy procencie składanym, po 100 latach owe 50 zł oprocentowane na 6 proc. rocznie byłoby nominalnie warte ok. 170 tysięcy złotych.

W Polsce żyją ponoć jeszcze "chrześniacy Mościckiego", żyją też ich rodziny. Jeden z chrześniaków, Ignacy Denisiuk, wyliczył, iż wkład w tej chwili jest wart ok. pół miliona i skierował do Sejmu petycję o pomoc w uzyskaniu obiecanych pieniędzy.

Działa też Krajowe Stowarzyszenie Chrześniaków Prezydenta II RP Ignacego Mościckiego.

Złamana obietnica. Państwo nie przyznaje się do długu


Według sejmowych prawników zasadne byłoby przyjęcie ustawy nakazującej wypłatę pieniędzy chrześniakom Mościckiego i ich rodzinom. Komisja Sejmu RP odrzuciła jednak wniosek Denisiuka – prawdopodobnie w obawie o obciążenie budżetu kwotą wynoszącą ok. 450 mln złotych.

Jak pisze wp.pl, w 2005 r., Sąd Apelacyjny w Rzeszowie oddalił roszczenia stowarzyszenia, uznając je za przedawnione, a Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia kasacji.

Idź do oryginalnego materiału