We wtorek, 16 września 2025 r., w miejscowości Wielki Łęck (gm. Płośnica, pow. działdowski) patrol drogówki zatrzymał ciężarowe volvo z naczepą. Za kierownicą siedział 37-latek z Mazowsza. Okazało się, iż mężczyzna miał aż dwa aktywne sądowe zakazy prowadzenia pojazdów – wydane przez sądy w Siedlcach i Ostrowi Mazowieckiej.

160 sztuk trzody w naczepie
Podczas kontroli wyszło na jaw, iż kierowca przewoził prawie 160 świń. To oznaczało nie tylko poważne naruszenie przepisów drogowych, ale też problem dla samego transportu zwierząt. Funkcjonariusze sporządzili dokumentację dla Inspekcji Transportu Drogowego, a ciężarówka musiała zostać odstawiona. Dalsza podróż została przerwana.
Konsekwencje dla przewoźników
Sprawa trafi do sądu, a 37-latkowi grożą poważne konsekwencje karne – złamanie sądowego zakazu to przestępstwo. Tego typu sytuacje są również problemem dla rolników i firm przewozowych, które zlecają transport zwierząt. o ile kierowca nie ma uprawnień lub łamie przepisy, ryzyko spada także na właściciela zwierząt:
- opóźniony transport oznacza stres dla trzody,
- możliwe są kary administracyjne,
- a w skrajnych przypadkach – utrata kontraktu lub konieczność utylizacji zwierząt.
Dlaczego to ważne dla rolników?
Transport żywych zwierząt podlega ścisłej kontroli, a każde opóźnienie lub nieprawidłowość oznacza realne straty finansowe. Rolnik powinien mieć pewność, iż przewoźnik, któremu zleca usługę:
- posiada kompletne zezwolenia i licencje,
- zatrudnia kierowców z ważnymi uprawnieniami,
- przestrzega przepisów o dobrostanie zwierząt.
Wnioski na przyszłość
Choć w tym przypadku odpowiedzialność spoczywa głównie na kierowcy, sprawa pokazuje, iż warto weryfikować przewoźników – szczególnie gdy w grę wchodzą duże transporty zwierząt. Kara dla rolnika może nie zawsze być bezpośrednia, ale konsekwencje organizacyjne i ekonomiczne mogą mocno odbić się na gospodarstwie.