Rumunia podpisała umowę ramową z niemieckim koncernem przemysłu obronnego Rheinmetall, dotyczącą budowy fabryki prochu do ładunków artyleryjskich. Inwestycja ma się rozpocząć w 2026 roku.
Inwestycja będzie miała wartość 535 mln euro i jak stwierdził prezes koncernu Armin Papperger jest to kolejny zakład firmy, która łącznie przeznaczyła na rozwój produkcji amunicji 9 mld euro w ciągu ostatnich dwóch i pół roku. Nowy zakład ma zaspokoić zapotrzebowanie na proch do ładunków artyleryjskich dla armii rumuńskiej i państw regionu – poinformowało Ministerstwo Obrony Rumunii. Budowa ma się rozpocząć w 2026 roku i potrwać trzy lata. Po uruchomieniu zakład zatrudni 700 osób.
Produkcja uzbrojenia i amunicji są w tej chwili główną częścią działalności niemieckiego koncernu, stanowiąc jego motor napędowy. Akcje firmy wzrosły w tym roku o ponad 160%, zaś w I półroczu obecnego roku odnotowała ona sprzedaż w wysokości 724 mln euro.
Państwa europejskie sukcesywnie zwiększają zdolności produkcji amunicji, po tym jak eksperci wyliczyli roczne zużycie amunicji artyleryjskiej wszystkich kalibrów przez Rosję w trakcie wojny na Ukrainie na 3-3,5 mln sztuk. Dotyczy to jednak także amunicji traconej i uszkodzonej – nie wiadomo, ile ostatecznie Rosjanie wystrzelili.
Rheinmetall otworzył właśnie zakład produkcji amunicji w Unterluess w północnych Niemczech. Według Armina Pappergera będzie to największy tego typu zakład w Europie, który osiągnie pełną wydajność w przyszłym roku. Po osiągnięciu pełnej zdolności produkcyjnej będzie zatrudniać 500 osób. Wartość tej inwestycji wyniosła 500 mln euro. Jej uruchomienie związane jest z planami rządu Niemiec przewidującymi znaczną rozbudowę sił zbrojnych. W tym celu otwarto furtkę do poboru przywracając od 1 września możliwość służby kontraktowej w Bundeswehrze.
Podczas oficjalnej inauguracji zakładu w Unterluess 27 sierpnia prezes Rheinmetall powiedział, iż firma mogłaby budować podobne obiekty w innych krajach NATO „i w ten sposób budować paneuropejski ekosystem obronny”.
„Niemcy potrafią być szybkie. Nasz kraj bierze na siebie odpowiedzialność jako część Europy, która musi bardziej niż kiedykolwiek zadbać o własne bezpieczeństwo” – dodał Papperger.
Obecny na inauguracji sekretarz generalny NATO Mark Rutte oświadczył, iż zakłady, takie jak nowy w Unterluess, są „absolutnie kluczowe” dla bezpieczeństwa sojuszu NATO, utrzymania wsparcia dla Ukrainy w jej obronie przed inwazją Rosji i dla „odstraszania wszelkich agresji w przyszłości”.
„Odstraszanie wynika ze umiejętności walki z potencjalnymi wrogami. A Rheinmetall jest tu niezwykle ważny” – dodał Rutte.
Fabryka, której budowa rozpoczęła się na początku 2024 roku rozpoczęła rozruch techniczny w drugim kwartale br., a po osiągnięciu pełnej zdolności produkcyjnej od 2027 roku będzie mogła wytwarzać do 350 000 pocisków rocznie. Złożona jest z działu montażu i pakowania oraz drugiego – produkcji amunicji 155 mm. Gros produkowanej amunicji mają stanowić podstawowe pociski odłamkowo-burzące HE.
Już w tej chwili infrastruktura produkcyjna amunicji kalibru 155 mm zorganizowana przez Rheinmetall obejmuje kilka państw europejskich i jest największa na kontynencie.
Rheinmetall buduje w Bułgarii fabrykę amunicji 155 mm – jej plany zostały ogłoszone w kwietniu. Koncern ponadto posiada fabryki w Hiszpanii i na Węgrzech, buduje jedną na Litwie i prowadzi rozmowy z rządem Łotwy. Planowana jest także fabryka amunicji na Ukrainie, gdzie Rheinmetall prowadzi centrum napraw czołgów. Jednak projekt ten jest opóźniony z powodu miejscowej biurokracji i rosyjskich ataków rakietami manewrującymi na każdy zakład istotny dla ukraińskiego wysiłku wojennego, mimo iż rząd ukraiński rozmawia o podwojeniu mocy produkcyjnych zakładu nim jeszcze on powstał. Potrzebne jest jednak dodatkowe finansowanie.
Niedawno w Weeze, niedaleko granicy z Holandią, niemiecki koncern uruchomił zakład produkcji centralnych sekcji kadłuba dla samolotów wielozadaniowych F-35 firmy Lockheed Martin w ramach współpracy z Amerykanami dotyczącej zamówień na tę maszynę ze strony państw europejskich.
Komentarz Marka Meissnera:
Brak produkcji amunicji artyleryjskiej w Polsce jest skandalem, który trwa już od 2015 roku, kiedy to jeszcze przed wyborami zapowiedziano jej uruchomienie. Nie produkujemy bowiem literalnie nic, co jest potrzebne do jej wytwarzania. Fabryka prochów wielobazowych miała powstać już kilka lat temu w Pionkach, a po rosyjskiej inwazji na Ukrainę zapowiadano jej szybkie uruchomienie. Proces jej budowy przeciągnął się poza 2024 rok i może za niedługo zacznie wreszcie działać. Z naciskiem na „może”. Azoty mają uruchomić fabrykę nitrocelulozy i prochów wielobazowych w Tarnowie. Kiedy ten fakt będzie miał miejsce – nie wiadomo. Mamy polską technologię produkcji prochów wielobazowych o niskiej wrażliwości na bodźce inicjujące LOVA stworzoną na WAT, ale w Polsce poza samym prochem nie produkuje się też nitrocelulozy (innych komponentów zresztą też), niezbędnych do ich produkcji. Zbyt mała jest też produkcja heksogenu, który może być częściowym zastępnikiem w prochach typu LOVA. Wszystko to trzeba importować. Modułowe ładunki miotające do amunicji artyleryjskiej, takie jakie mają być produkowane w Rumunii, sprowadzamy z Czech i Słowacji. Sprowadzamy także stalowe korpusy do samych pocisków.
Od 2015 roku mieliśmy już cztery inicjatywy uruchomienia własnej produkcji amunicji artyleryjskiej. Jak na razie z tego wszystkiego ma powstać jeden zakład produkcji amunicji 155 mm w Grupie Niewiadów. O zdolności produkcyjnej 180 tys. pocisków rocznie, też zresztą prawdopodobnie w większości elaborowanej z importowanych komponentów. Warto przy tym wspomnieć, iż 180 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej 155 mm pokrywa mniej więcej obecne dwutygodniowe zużycie amunicji artyleryjskiej tego kalibru przez armię Ukrainy w wojnie z Rosją. Szukaliśmy i przez cały czas szukamy partnerów do takiej produkcji i inwestycji w Niemczech, Turcji, Korei Południowej i Czechach, choćby w USA. Tymczasem dawno już minęła trzecia rocznica inwazji Rosji na Ukrainę.