Ceny warzyw w aktualnym roku były i w wielu przypadkach wciąż są dramatycznie niskie. Trudności ze sprzedażą to codzienność rolników. Samozbiory były wprawdzie ratunkiem, wołaniem o pomoc, ale teraz okazuje się niestety, iż część plantatorów będzie musiała odprowadzić podatek VAT. Nawet, jeżeli rolnicy oddali plon za darmo.
Rolnicy ratowali się samozbiorami. Jak do tego doszło?
Na początku aktualnego sezonu krajowi producenci nie spodziewali się, iż będą zmuszeni oddawać plony za darmo. Sytuacja niestety zmieniła się diametralnie w momencie, w którym nadszedł czas zbiorów. Stawki, które wówczas oferowano plantatorom, pozostawały nadzwyczaj niskie.
W wielu przypadkach ceny nie pokrywały kosztów produkcji, a choćby kosztów zbioru. Plantatorzy nie mieli wyjścia – często zostawiali warzywa na polu (cebulę, paprykę, kapustę, pomidory), by nie narażać się na dodatkowe straty. Z czasem niektórzy producenci podejmowali decyzję o likwidacji danej uprawy. Zniszczenie plonu wiązało się bowiem z mniejszym wydatkiem niż zbiór. Wszystko opierało się na nadziei, iż kolejny rok przyniesie poprawę i zapewni racjonalne ceny.
Nie jest jednak tajemnicą, iż zniszczenie plonu to bardzo duże obciążenie dla gospodarstwa. Inwestycja w produkcję wysokiej jakości warzyw wiąże się bowiem z wydatkami, a rolnicy często opierają się na kredytach. Likwidacja upraw, oprócz względów finansowych, wydaje się ponadto nieracjonalna. Nie od dziś mówi się przecież o utrzymaniu bezpieczeństwa żywnościowego. Niemniej, rzeczywistość okazała się w tym roku druzgocąca. Z tego względu popularne stały się samozbiory.
Producenci z całej Polski zapraszali wszystkich do swoich gospodarstw. Każdy mógł przyjechać we wskazane miejsce, zebrać dowolną ilość warzyw i często nie wiązało się to z jakimikolwiek opłatami. Niekiedy opłaty stosowano, ale były symboliczne i pozwalały odzyskać część kosztów. Korzystał zarówno plantator, jak i konsumenci, którzy mogli dostać wysokiej jakości produkt niemal za darmo.
Rolnik dopłaci do produkcji. Jak są skonstruowane przepisy?
Samozbiory spotkały się z bardzo dużym zainteresowaniem i poparciem ze strony konsumentów. Materiały publikowane przez rolników momentalnie zyskiwały popularność, a na polach zjawiały się tłumy zainteresowanych odbiorców. Warto podkreślić, iż samozbiory nie były nietypową formą sprzedaży i docierania do nowych klientów, ale wołaniem o pomoc rolników, których działalność przestała być rentowna. Teraz dowiadują się jednak, iż będą musieli odprowadzić podatek VAT.
W przypadku, w którym samozbiory organizował rolnik ryczałtowy, wszystkie produkty z gospodarstwa, a więc z produkcji własnej, zwolnione są od podatku VAT. Tylko w tej sytuacji producenci, którzy pozwolili zbierać warzywa za darmo lub za niewielką opłatą, unikną opłat.
Zupełnie odmienna jest sytuacja, w której producenci rozliczają się na ogólnych zasadach. Co to oznacza? Rolnicy, którzy płacą VAT i zorganizowali samozbiory, muszą liczyć się z opłatami. Sprzedaż produktów i usług, według przepisów, podlega bowiem podatkowi VAT. A jeżeli rolnik oddał plon za darmo? Niestety, zgodnie z przepisami, będzie zmuszony policzyć VAT, jeżeli przy wytworzeniu takowego produktu odliczał podatek. Podstawą do obliczenia podatku VAT będzie koszt wytworzenia.
Wyjątki – kto nie zapłaci podatku VAT?
Podatku VAT nie płaci się za “prezenty” o małej wartości. Co to znaczy w praktyce? Wartość warzyw, która została przekazana danej osobie w ciągu roku podatkowego nie może przekraczać 100,00 zł, jednak w tym przypadku trzeba prowadzić listę odbiorców. W momencie, w którym rolnik nie prowadzi ewidencji, jednostkowa wartość produktu lub koszt wytworzenia nie może przekraczać 20,00 zł.

4 godzin temu
















