„W ciągu trzech lat Sygnis powinien mieć już międzynarodowy zasięg. Nie wykluczamy połączenia się z naszymi zagranicznymi partnerami, z którymi realizujemy wspólnie wiele projektów sprzedażowych i technologicznych” – deklaruje Andrzej Burgs, prezes notowanej na New Connect spółki Sygnis.
Na jakim etapie jest w tej chwili Sygnis? Startupem już od dawna nie jesteście, ale czy można już mówić o dojrzałej spółce technologicznej czy wciąż jest to faza pierwszych wdrożeń opracowanych rozwiązań?
Sygnis należy traktować jako zbiór autorskich projektów. Są wśród nich przełomowe technologie (Syglass, DEPO), które jako deeptech potrzebują długiego developementu. Tutaj mówimy o pierwszych klientach i świetnych potencjałach. Niemniej dotychczasowa droga biznesowa zahartowała nas jako zespół i scementowała wiele potrzebnych cech w organizacji, jakich nie mieliśmy w okresie idealistycznego rozwijania projektów technologicznych. Teraz potrafimy odnaleźć ogromny potencjał w obszarach, które niby są oczywiste, ale większości firm brakuje kontaktów i umiejętności ich zaobserwowania. Podsumowałbym to następująco – posiadamy startupowe projekty wewnątrz firmy, ale sam Sygnis jest zaprawioną w bojach spółką technologiczną z jasną wizją realizacyjną dużych projektów technologicznych.
W sieci można znaleźć komentarze o waszych problemach finansowych, odejściach pracowników, itd.? Jak wygląda sytuacja firmy?
Firma po kilku latach niezwykłego wzrostu (m.in. dwa razy Deolitte 50Fast) faktycznie miała okres zadyszki i spowolnienia. Takie momenty w życiu spółek są niezwykle cennym doświadczeniem dla kadry zarządzającej organizacją. Pewien znajomy określił to w ten sposób, iż rok pracy w kryzysie to doświadczenie równe 20 latom działania w prosperity. Terapie odchudzające są również przydatne – dzięki temu można zrewidować koszty po okresie wzrostów, w którym są one częściowo poza silnym nadzorem. Odchudziliśmy się jako organizacja, ale paradoksalnie dzięki temu możemy realizować projekty jeszcze skuteczniej, bowiem wzrosła nasza efektywność. Najtrudniejszy okres za nami, teraz konsekwentnie będziemy realizować potencjały projektów, jakie opracowaliśmy.
Jak wygląda w tej chwili core business Sygnis?
Core businessem Sygnis możemy nazwać zdolność do tworzenia projektów bazujących na gruntownych badaniach (deeptech ) oraz na silnym zrozumieniu rynków, trendów technologicznych i adekwatnej siatce kontaktów. W ostatnim roku spółka przeszła z wyłącznie małych projektów sprzedażowo-technicznych (linie maszynowe DIW, FAB, itd.) do budowy dużych projektów o wysokiej złożoności. Efekty już widać. Najbliższy czas powinien dać nam kontrakty zagraniczne na dostawy elementów systemów złożonych dla Ukraińskiej Armii. Również w najbliższym czasie powinien ruszyć wyczekiwany duży przetarg edukacyjny, w którym to działamy, m.in. z liderem rynku, tj. Moje Bambino.
Kluczową naszą inicjatywą w najbliższym czasie będzie budowa Fabryki Dronów i systemów do rozproszonej logistyki (DAM). Czas zainwestowany w ponad trzy lata podróży na Ukrainę i po europejskich ośrodkach decydentów sektora defence w tej chwili spłaca się znakomicie.
Jaki Pan przewiduje kierunek rozwoju dla firmy i czy bardziej będzie nastawiona na współpracę z SZ RP i służbami mundurowymi czy będzie usiłowała godzić te rozwiązania z przeznaczonymi na rynek stricte cywilny?
Obecne przeskalowanie Sygnis, które następuje, wymusi na nas w przyszłości podział spółki na sektor RnD tworzący nowe przełomowe rozwiązania oraz spółki tworzącej tylko rozwiązania systemów złożonych, niejednokrotnie w przyszłości koncesjonowanych oraz operujących w formach join ventures z partnerami międzynarodowymi. Na ten moment ujawniłbym dwa nasze projekty złożone. Jednym z nich jest budowa Fabryki Dronów. Naszą obserwacją była niska przepustowość produkcyjna obecnego systemu montażu manualnego i tworzenia dronów FPV w obszarze tanich, łatwo dostępnych rozwiązań. Zarazem powszechność użycia dronów prostych w konflikcie na Ukrainie jest poza skalą jaką jesteśmy w stanie sobie wyobrazić w Polsce. Cały czas kilkadziesiąt dronów jednej i drugiej strony krąży nad każdym obszarem frontu. Jako armie NATO przez cały czas nie zaadaptowaliśmy skalowalnej masowości dronów FPV w naszej strategii obronnej. Uważamy, iż to tylko kwestia czasu i przebicia informacyjnego do decydentów. Finalnie projekt Fabryki Dronów posiada jeszcze dwa obszary, które są istotne dla skalowalnego rozwoju w przyszłości. Absorpcję innowacji z sektora MSP poprzez Hub Innowacji Dronowych, bowiem uważam, iż żaden podmiot (nawet największy) na świecie nie ma szansy na rywalizację w zakresie tworzenia innowacji w wyścigu, gdzie uczestniczą tysiące firm. Trzeba zatem angażować rozproszonych twórców i następnie licencjonować to, co różnicuje drony między sobą – głównie elektronikę. Innym obszarem jest tworzenie strategicznej zdolności Państwa/Sojuszu w formie przywrócenia bądź opracowania technologii, w ramach których uzyska się umiejętności produkcji samodzielnej bez zakupów np. w Chinach. W szczególności takim elementem pilnym do opracowania w Europie jest produkcja magnesów permanentnych. Fabryka Dronów będzie prowadziła badania nad tym obszarem w kooperacji z jednostkami naukowymi i również potencjalnie z JEDI Foundation, jako jeden z kluczowym moonshoots dla Europy/NATO. Gwoli wyjaśnienia – bez magnesów permanentnych w wielu dziedzinach przemysłu będziemy mieć problem, ale jednoznacznie – bez nich nie polecą żadne quadrokoptery, bowiem nie powstaną silniki wysokoobrotowe.
Drugim naszym kluczowym projektem jest DAM – Deployable Advanced Manufacturing. Rozwijamy ten projekt wraz z niemiecką firmą 3Yourmind. Pryncypium projektu jest utworzenie cyfrowych repozytoriów danych dotyczących części serwisowych i wytwórczych (np. dronów, min), które następnie w ramach logistyki rozproszonej prowadzonej w kontenerach z maszynami wytwórczymi (np. drukarkami 3D), czy mobilnymi parkami wytwórczymi na VV Crafterach (MAMU – Mobile Advanced Manufacturing Unit) tworzy części zastępcze i zapewnia możliwości produkcji rozproszonej. Bazujemy w tym zakresie na naszym doświadczeniu, które powstało już w pierwszych tygodniach pełnoskalowej wojny w lutym i marcu 2022 r. Wówczas wspólnie zawiązaliśmy inicjatywę Tech Against Tanks, którą możemy traktować w tej chwili jako formę MVP dopracowanego już dzisiaj projektu DAM.
Czy te projekty mają swoją cywilną stronę? Jak najbardziej. Budowa baz dronowych, z modułową konstrukcją elektroniki pozwoli na ich zastosowanie zarówno hobbystyczne, obserwacyjne, czy też logistyczne. Tanie drony transportowe (w cenie ok 2000 zł za drona), udźwigu 3-5kg i zasięgu do 20km pozwalają myśleć o tym, jako realnej opcji dostaw „ostatniej mili” w sprzedaży e-commerce. Również zastosowanie baz cyfrowych i hardwarowego ramienia wytwórczego ma swoją wielką rolę w zakresie mobilnych centrów medycznych (np. protezowania) czy napraw sprzętu domowego. Ukierunkowanie wojskowe, jakie w tej chwili jest bardziej słyszalne, jest spowodowane boomem w sektorze defence, a zarazem lekką stagnacją przemysłową w sektorze cywilnym w Europie.
To już 3 lata, gdy rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę. Od tamtej pory dużo się mówi o polskiej obronności, ale wdrażanie polskich rozwiązań technologicznych jest incydentalne. Czy polskie firmy technologiczne są gotowe do przygotowania istotnych rozwiązań dla Sił Zbrojnych, zaspokajających ich potrzeby?
Polskie firmy tworzą świetne rozwiązania. Wiele z nich jest przetestowana i dopracowana w oparciu o doświadczenia frontowe. Niestety, systemowo nie istnieje w polskiej obronności system wspierania mniejszych firm w zakresie sprzedaży/transferu technologii do Sił Zbrojnych. Rozwiązania są gotowe – czy to komunikacyjne, dronowe czy logistyczne, jednakże podmioty, które je opracowały nie są diagnozowane jako partnerzy do rozmów dla Sił Zbrojnych. Przykład ukraiński czy przykłady historyczne z okresu II wojny światowej jasno pokazują, iż umiejętności skutecznej obrony wymagają zaangażowania prywatnego przemysłu/biznesu do tworzenia odporności Państwa. Sektor państwowy zapewnia kręgosłup możliwości produkcyjnych i zaplecza dla Sił Zbrojnych, jednakże nowe technologie i rozwój o nowe obszary i produkty powinny zapewniać firmy z sektora MŚP, które mają większą zdolność do zwinnego tworzenia innowacji.
Pojawiły się informacje, iż na polski rynek chce wejść amerykański producent dronów i systemów AI – Anduril. Czy w tej chwili Amerykanie mają w tym segmencie przewagę technologiczną i czy polskie rozwiązania są gorsze od amerykańskich, francuskich czy koreańskich?
Na początku chciałbym nadmienić różnicę – Anduril w najbardziej podstawowej wersji to koszt bliższy 100 tys. złotych za drona niż 2 tysięcy w segmencie prostych dronów FPV. Są to drony, które będą bezpośrednią konkurencją dla dronów WB, jak np. Warmate czy Gladius. jeżeli jednakże Grupa WB będzie wdrażała na bieżąco doświadczenia z wojny w Ukrainie będzie mogła przez cały czas zachowywać przewagę technologiczną. Generalnie – polskie technologie dronowe są skuteczne i w większości dobrze przetestowane bojowo. Ważne jest, abyśmy mieli partnerstwa z firmami ukraińskimi, które zbierają gigantyczne doświadczenia każdego dnia. Dostępy do podręczników walki dronowej zarówno ukraińskich, jak i rosyjskich dają dużo wiedzy przekrojowej w jaki sposób tworzyć rozwiązania zmienionego pola walki. Polskie firmy skutecznie też sprzedają swoje rozwiązania do zagranicznych klientów, w szczególności sił specjalnych. najważniejsze dla sektora dronowego w Polsce będzie korzystanie ze współpracy z ukraińskimi firmami. Dzięki tej kooperacji i strategicznemu położeniu możemy stać się globalnym hubem dronowym. Wiąże się z tym jednakże konieczność, aby w strategii Polskich Sił Zbrojnych zaszły zmiany uwzględniające znacznie bardziej masowe użycie dronów.
Czy Sygnis i jego technologie mogą być pomocne we wzmocnieniu polskiego bezpieczeństwa? jeżeli tak, jakie mogą to być technologie?
Jak najbardziej! Sygnis wraz z partnerami chce dostarczyć setki tysięcy dronów do Polskiej Armii. W naszej ocenie będą one wykorzystywane zarówno do szkolenia operatorów FPV, jak i nasycenia obserwacją pola walki. w tej chwili na poziomie choćby drużyn piechoty dowódca musi mieć dostęp do obrazu taktycznego (najlepiej zbierającego dane zarówno z dronów, jak i z obserwacji lotniczej i satelitarnej). Te same drony mogą pilnować granicy państwa będąc na wyposażeniu patroli Straży Granicznej.
Innym obszarem może być obszar związany z wdrożeniem DAM do Polskich Sił Zbrojnych. Nasze doświadczenia, które mamy wraz z partnerami są takie, iż gotowość operacyjna jednostek podnosi się o 6 do 10%. To w skali całości Sił Zbrojnych gigantyczne liczby. Jako przykład podam – czołg bez gąsienic nie pojedzie, ale bez przycisku startowego również. DAM nie spowoduje, iż każda naprawa i serwis będzie możliwa dzięki tego systemu, jednakże pozwoli zaspokoić błyskawicznie kilkadziesiąt procent potrzeb serwisowo-logistycznych. Możemy sobie też wyobrazić odcięcie od dostaw części zamiennych w przypadku konfliktu globalnego, które pochodzą spoza Europy. Cyfryzacja części i możliwość ich wytworzenia na żądanie daje nam możliwości dalszego użytkowania sprzętu będącego na wyposażeniu Sił Zbrojnych.
Oczywiście jest też obszar bardzo istotny i zarazem bardzo trudny. Technologie eliminujące zależność od dostaw z państw trzecich. W szczególności mówimy tutaj o umiejętności wytwarzania magnesów permanentnych, ale również o możliwości zastąpienia grafitu w aplikacjach elektrodowych, np. węglem szklistym (DEPO).
Jakie kroki należy podjąć, aby polskie firmy miały większy udział w technologicznym budowaniu polskiej armii i systemów bezpieczeństwa? Co jest w tym momencie najważniejsze – wsparcie rządowe, zmiany prawne czy zmiany warunków zamówień w obronności (reforma Agencji Uzbrojenia)?
Najważniejsza jest otwartość do dialogu ze strony Agencji Uzbrojenia, Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, jak i samych Rodzajów Sił Zbrojnych. Chęć testowania rozwiązań jest ważna i konieczna, niemniej jeszcze ważniejsze jest udzielanie zamówień w sektorze MSP w Polsce. Cały wielki sektor technologiczny może urosnąć w Polsce, o ile zostanie on nakarmiony zamówieniami. Do tego musi nastąpić pewna zmiana nastawienia pracowania tylko z „wielkimi”. Pracujemy z innymi armiami europejskimi i tam jest znacznie większa otwartość na małe i średnie przedsiębiorstwa, które są w stanie dostarczyć jakościowe technologie. Możliwe, iż nasza struktura zamówień oraz określania potrzeb jest w tej chwili nieefektywna? Warto byłoby się temu przyjrzeć ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Ministerstwa Aktywów Państwowych. Same duże firmy nie będą w stanie dostarczać skutecznie rozwiązań bazujących na gwałtownie zmieniającym się uwarunkowaniu i otoczeniu (np. mikromin polimerowych, bardzo popularnych w Ukrainie). W dużej firmie jest to konieczność zawiązania czasochłonnego projektu badawczego, w małej testy pierwszych rozwiązań odbędą się znacznie szybciej (nawet w kilka tygodni). Skuteczne skierowanie funduszy do sektora MSP, aby te firmy miały możliwości wyskalowania produkcji poprzez zamówienia krajowe i następnie posiadały dostatecznie dużo kapitału do ekspansji międzynarodowej może dać nam Polkom i Polakom wiele satysfakcji z sukcesów.
Jaką pozycję rynkową widzi Pan dla Sygnis za 3 lata?
W ciągu trzech lat Sygnis powinien mieć już międzynarodowy zasięg. Nie wykluczamy połączenia się z naszymi zagranicznymi partnerami, z którymi realizujemy wspólnie wiele projektów sprzedażowych i technologicznych. Jako Grupa technologiczna chcemy działać w obszarach mobilnych rozwiązań logistycznych i medycznych, produkcji dronów FPV oraz chcemy być liderem technologicznym w obszarach deeptech. Skala Grupy Sygnis, którą budujemy, obejmie w przyszłości także protezowanie z wykorzystaniem technologii repozytoriów cyfrowych, jak i druku 3D.
Dziękuję za rozmowę.