Skala kradzieży kryptowalut w tym roku przeraża. Wszystko przez jeden atak hakerski

18 godzin temu

Chainalysis podało, iż w tym roku skradziono ponad 3,4 miliarda USD w kryptowalutach. Tylko giełdzie Bybit ukradziono koło 1,5 miliarda USD! Jak cyberprzestępcy kradną kryptowaluty?

Kryptowaluty w portfelu hakerów

W tym roku skradziono 3,4 mln USD w kryptowalutach. Zmienia się jednak struktura ataków. Liczba włamań do portfeli osobistych znacznie wzrosła w ostatnich latach: z zaledwie 7,3% całkowitej wartości skradzionych środków w 2022 roku do aż 44% w 2024 roku.

W 2025 roku rozkład skradzionych środków wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby nie atak na Bybit. Giełdzie ukradziono 1,5 mln USD w cyfrowych aktywach. W rezultacie aż 88% wartości skradzionych kryptowalut w pierwszym kwartale 2025 r. skradziono właśnie na scentralizowanych giełdach, z oczywistą przewagą Bybit.

Korea Północna kradnie na potęgę

Korea Północna pozostaje dominującym podmiotem na scenie hakerskiej. W 2025 roku hakerzy powiązani z reżimem Kimów ukradli kryptowaluty o wartości co najmniej 2,02 mld dolarów, o 681 milionów USD więcej niż w 2024 roku.

Chainalysis przypomina, iż Korea Północna opracowała nową strategię kradzieży – wykorzystuje w atakach pracowników IT, którzy infiltrują giełdy, firmy powiernicze i firmy z rynku Web3, którzy zatrudniają się w tych podmiotach i zdobywają dostęp do ich systemów, w ten sposób ułatwiają ataki hakerskie.

1/ In the first preview chapter of our 2026 Crypto Crime Report, we look at how North Korean hackers stole $2.02B in crypto during 2025, a 51% increase from 2024, pushing their all-time total to $6.75B: https://t.co/B9l4x1g9VM

— Chainalysis (@chainalysis) December 18, 2025

Autorzy raportu dostarczają nam również cennych informacji na temat praktyk prania pieniędzy przez Koreę Północną. Korzystają z mostów międzyłańcuchowych, usług miksowania środków i innych specjalistycznych platform.

Nadal popularną metodą kradzieży jest ubój świń. To potoczne określenie oszustwa inwestycyjnego, w którym ofiara jest stopniowo „tuczona”, a następnie finansowo „zarzynana”. Termin jest brutalny, ale trafnie oddaje mechanizm: najpierw buduje się zaufanie i poczucie bezpieczeństwa, a dopiero na końcu dochodzi do wyłudzenia dużych pieniędzy.

Proces zwykle zaczyna się niewinnie. Oszust nawiązuje kontakt – często przez media społecznościowe, komunikatory lub aplikacje randkowe – i przez długi czas prowadzi normalne rozmowy. Dopiero po pewnym czasie pojawia się temat inwestowania w kryptowaluty jako „sprawdzonej” metody pomnażania kapitału.

Kolejnym etapem jest pokazanie fałszywych zysków. Ofiara zostaje skierowana na spreparowaną platformę inwestycyjną, na którą przelewa pieniądze i na której widzi rosnące saldo. Finał „uboju” następuje wtedy, gdy próbuje wypłacić większe, zgromadzone tam środki. Pojawiają się rzekome opłaty, podatki albo blokady konta. Kontakt z oszustem się urywa. Platforma znika lub przestaje odpowiadać, a pieniądze są nie do odzyskania.

Idź do oryginalnego materiału