Zdarzenie, do którego doszło na terenie Nadleśnictwa Krościenko, wykracza poza ramy zwykłego zaśmiecania. To, co odkryli leśnicy, można określić mianem ekologicznego i weterynaryjnego sabotażu. Porzucono tam olbrzymie ilości mięsa, tworząc tykającą biologiczną bombę czasową, która realnie zagraża bezpieczeństwu sanitarnemu całego regionu.
Rozrzucone mięso w lesie – poważne zagrożenie biologiczne!
Nadleśnictwo nie owija w bawełnę. W oficjalnym komunikacie na profilu społecznościowym pada ostra diagnoza: „To nie jest drobny incydent. To zachowanie, które można określić jedynie jako głupotę, skrajną ignorancję i całkowity brak odpowiedzialności. Wyrzucenie takiej ilości mięsa do środowiska stwarza poważne zagrożenie biologiczne zarówno dla zwierząt, jak i ludzi.”
Pytanie jest jedno: Kto i dlaczego zdecydował się na ten skrajnie niebezpieczny akt, którego konsekwencje mogą uderzyć w stabilność polskiej produkcji rolnej?
Dla ekspertów z branży agrarnej i weterynaryjnej, porzucone mięso to przede wszystkim potencjalne ognisko chorobowe. Leśnicy alarmują: taka ilość odpadów to „realna bomba epidemiologiczna”. Dlaczego?
Mięso stanowi śmiertelną pułapkę nie tylko dla dzikich zwierząt, ale pośrednio – poprzez wektory – dla zwierząt hodowlanych, co w konsekwencji pociąga za sobą gigantyczne straty ekonomiczne dla sektora.
Sprawca zgłosił się do Straży Leśnej. Co mu grozi?
Straż Leśna w Szczawnicy natychmiast rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie. Dziś po południu Nadleśnictwo Krościenko poinformowało, iż sprawca porzucenia 130 kg mięsa zgłosił się do Straży Leśnej i przyznał do wykroczenia.
Sprawca został ukarany z pełną surowością Kodeksu Wykroczeń – nałożono na niego najwyższe możliwe kary pieniężne za zaśmiecanie (art. 162 § 1 i art. 161). Dodatkowo, został w pełni obciążony wysokimi kosztami profesjonalnej utylizacji porzuconej partii mięsa.
źródło: Lasy Państwowe

13 godzin temu














