Utarło się, iż jedną z najlepszych hybryd w przypadku samochodów ma Dacia, stawiając na napędy benzyna-gaz, ostatnio także z domieszką prądu. A co jak by ten sam lubiany schemat przenieść na grunt maszyn? New Holland był na tyle ciekawy, iż postanowił to zrobić, w dodatku okraszając to wyjątkowym designem.
W grupie CNH zainteresowanie alternatywnymi paliwami zawsze było widoczne, chociażby na przykładzie ciągników napędzanych metanem jak T7.270 MP, o którym pisaliśmy niedawno. I jest to zainteresowanie, które w odróżnieniu do wielu bardziej skomplikowanych pomysłów, gwałtownie przeradza się w namacalne i zdolne do pracy maszyny.
Inną kwestią jest to, iż unijni urzędnicy jakoś nie widzą ducha ekologii w prostym i czystym spalaniu gazu, będącym paliwem wytwarzanym z odpadów lub wręcz w procesach ich utylizacji, co dodatkowo nie wymaga nadmiernego komplikowania silników. Wręcz przeciwnie, jednostki mogą być znacznie mniej złożone, podobnie jak układy oczyszczania spalin. No niestety, wewnątrz-unijna definicja ekologicznego napędu jest nieco inna i nikt nie powiedział, iż ma służyć ludziom. Posłużyć za to może już niedługo nowa ładowarka, która jeszcze lepiej wykorzystuje gaz właśnie.
New Holland TH Hybrid Power
Póki co maszyna zaprezentowana w Hanowerze wciąż jest oznaczona jako „prototyp”, dlatego też firma mogła pozwolić sobie na dość śmiałą stylistykę, która może przypaść do gustu wszystkim tym, których już nieco nuży generyczny wygląd wszystkich teleskopów. W końcu płacąc najczęściej więcej niż 300 tys. zł za nową maszynę, można by oczekiwać, iż będzie się prezentować inaczej niż modele z lat 90. Ale nie o fikuśnych panelach i boczkach jest to opowieść.
New Holland TH Hybrid Power, fot. GSPrzede wszystkim jest to opowieść o zupełnie nowym typie napędu, jaki trafił pod maskę ładowarki, czy w ogóle maszyny roboczej, tu w barwach serii rolniczej New Hollanda. Mowa o układzie, który łączy silnik spalinowy oraz napęd elektryczny. Przez część osób, ten konkretny model jest nazywany niekiedy elektrykiem z rozszerzonym zasięgiem – EV lub EREV, bowiem TH Hybrid Power posiada dość dużą baterię (70 kWh), na której maszyna może pracować przez 4-6 godzin oraz silnik spalinowy (F28), który stanowi źródło napędu dla generatora. W uproszczeniu jest to po prostu hybryda szeregowa z dużą baterią.
Nikt by się chyba nie obraził, gdyby przed wprowadzeniem samej hybrydy do sprzedaży ta linia udzieliła się innym ładowarkom, NH fot. GSMoc i osiągi
Moc systemowa wg ISO TR14396 – ECE R120 wynosi 115 kW na potrzeby napędu kół oraz 84 kW dla silnika napędzającego pompę hydrauliczną. To dużo, ale pamiętajmy iż modele serii TH posiadają bardzo wydajne pompy o wydatku od 140 l/min do choćby 160 l/min dla serii Elite. Odpowiednikiem i bazą dla TH Hybrid Power jest model TH9.35 a więc ładowarka napędzana silnikiem N45 o mocy 89 kW dla wszystkich układów, udźwigu 3,5 tony oraz wysięgu na poziomie 9,15 m.
W przypadku nowego prototypu, udźwig zwiększono do 4,2 t zaś wysięg nieco spadł do 7 m. Również prędkość jazdy jest znacznie mniejsza, niż w przypadku konwencjonalnej ładowarki – 22,5 km/h, choć wciąż mówimy o prototypie będącym w fazie testów, a co za tym idzie nie należy przyjmować tych danych jako ostatecznych. W ogóle maszyna może nie być ostateczna, a jedynie wnieść potrzebne doświadczenie dla firmy przed stworzeniem serii produkcyjnej.
Niby prototyp, a dopracowany choćby w detalach, fot. GSNiemniej jest to dobra droga, przynajmniej dla tych, którzy mogą mieć dostęp do metanu, bowiem duża i wydajna maszyna jest w stanie posiłkując się prądem z sieci (opcja Plug-In) oraz jak na ten segment bardzo malutkim silnikiem – FPT 2,8 litra w wariancie na gaz ziemny, o mocy 100 KM pracować przez cały dzień (140 litrów pojemności zbiorników), bez konieczności przymusowego stania przy gniazdku. Wyczerpanie baterii nie oznacza dla niej utknięcia na pryzmie gnoju, w dość nieeleganckiej pozycji z wysięgnikiem w pół drogi do hałdowania. Co oczywiście w maszynie elektrycznej również raczej by się nie wydarzyło, bowiem zwykle system odcina nam możliwość pracy przy niskim stanie naładowania baterii, obniżając moc podobnie jak w przypadku problemów z układem oczyszczania spalin w konwencjonalnej maszynie.
Czego należy się spodziewać?
Zapewne tak jak to było w przypadku ciągników na metan od CNH, przed nami pozostało kilka wersji pokazanego po raz pierwszy prototypu. Aktualizację projektu prawdopodobnie zobaczymy podczas przyszłorocznej EIMY. Firma jest jednak bardzo pozytywnie do niego nastawiona. W czasie testów, udało się uzyskać oszczędności energii na poziomie choćby 70% w porównaniu do napędu na samym silniku wysokoprężnym oraz 30% lepszą elastyczność w pracy.
– Dzięki temu prototypowi New Holland pokazuje swoje ciągłe zaangażowanie w strategię „Czystego Lidera Energii”, opierając się na naszym przywództwie w alternatywnych maszynach paliwowych. Naszym celem jest pomoc naszym klientom w zwiększeniu wydajności i rentowności gospodarstw rolnych poprzez poszerzenie naszej oferty alternatywnych maszyn paliwowych, które nie zagrażają wydajności ani produktywności, a jednocześnie pomagają zminimalizować ślad węglowy rolnictwa – mówi Marco Gerbi, New Holland T4 i T5 Tractor, Loader & Telehandler Product Management.
A zatem jest raczej pewne, iż napędzane metanem i prądem ładowarki pojawią się w stałej ofercie firmy, pytanie w jakiej ilości? o ile nikt na szczeblu decyzyjnym nie podejmie inicjatywy, aby paliwa gazowe postawić na równi z napędami czysto elektrycznymi czy wodorowymi, to raczej marne szanse na to, aby ruszyły inwestycje w infrastrukturę z nimi związaną. A na to się niestety nie zanosi, tak i w motoryzacji jak i maszynach.

2 dni temu

![Ceny świń spadły choćby o 30 gr. Sprawdź, ile zakłady płacą za tuczniki [SONDA]](https://static.tygodnik-rolniczy.pl/images/2025/12/10/514619.webp)

![Ceny kukurydzy rosną. Sprawdź, gdzie skupy płacą najwięcej [SONDA]](https://static.tygodnik-rolniczy.pl/images/2025/12/10/h_599608_1280.webp)











