Agencja Informacyjna: W 2025 r. mało która polska branża ma się dobrze. Tym bardziej warto wskazać tę część polskiego przemysłu, który przynajmniej teoretycznie nie powinien już istnieć, a tymczasem jego produkty stają się poważną konkurencją dla oferty zagranicznych konkurentów.
Ta historia, choć dotyczy rynku artykułów gospodarstwa omowego (AGD), może być także cenną lekcją dla polskich rolników, którzy nie widzą już ratunku w związku z nieuniknionym importem taniej żywności z państw Mercosuru (Południowa Ameryka, w której produkuje się dużo, taniej żywności, bez procedur, kontroli jakości, przy użyciu nieograniczonej ilości chemikaliów) czy z Ukrainy. Wnioski, które z niej płyną są także zaprzeczeniem powstających tu i ówdzie żartów, iż „jedyni inżynierowie, na których jeszcze może liczyć polska myśl techniczna, to ci przesyłani zza Odry lub zza Bugu. Rzeczywistość pokazuje, iż przynajmniej dopóki żyje stara gwardia zakładów Zelmer, plotki o śmierci całego polskiego przemysłu należy uważać za przedwczesne. Ale od początku.
Spis treści
Do kogo w 2025 roku należą marka i znak towarowy Zelmera?
Mocne odkurzacze zasilane przewodowo, wyprodukowane w Polsce przez przedsiębiorstwo Zelmer są wciąż często spotykane w polskich domach i pełnią rolę podstawowych urządzeń do gruntownych porządków. W ostatnich kilku latach ich uzupełnieniem stały się odkurzacze bateryjne, przeważnie jednak pochodzenia azjatyckiego.
Przedsiębiorstwo Zelmer nie istnieje już od 2017 r., a sprzęty, które pojawiają się w sklepach pod tą legendarną nazwą, to jedynie produkty hiszpańskiej spółki B&B Trends. Hiszpanie mają prawo używać znaku towarowego firmy z Podkarpacia, za sprawą umowy z ostatnim właścicielem spółki Zelmer – niemieckim koncernem Bosch & Siemens Sprzęt Gospodarstwa Domowego (BSH).
W ten sposób niemiecki koncern BSH wygasił polskiego lidera rynku AGD
W 2013 r. niemiecka spółka BSH najpierw przejęła spółkę Zelmer – wówczas 3. co do wielkości największe przedsiębiorstwo tego typu w Europie Środkowo-Wschodniej, a następnie stopniowo wygaszała jego działalność. Jak można było do tego dopuścić? To temat na inną okazję.
Niemcy, po drodze procesu wygaszania spółki Zelmer, przez jakiś czas produkowali niektóre urządzenia, pod jego oryginalną marką, ale nie był to już towar o takiej renomie jak ten z przełomu wieków XX i XXI. Od 2015 r. z taśm fabryki Zelmera w podrzeszowskiej Rogoźnicy zjeżdżały też maszynki i odkurzacze, ale już z logotypami marek Bosch i Siemens. Mogło to zostać odczytane przez polską załogę jako prztyczek w nos albo zapowiedź nieuchronnych zmian, takich jak wykreślenie polskiego przedsiębiorstwa z Krajowego Rejestru Sądowego, co stało się dwa lata później.
Zelmer znika w roku wejścia w życie ograniczeń mocy silnika odkurzacza UE
Z drugiej strony, dzięki przygodzie z niemieckimi technologiami, pracownicy przejętych zakładów Zelmera mieli szansę zapoznać się z urządzeniami o wyśrubowanych normach ekologicznych. Chodzi o to, iż przepisy, skłaniające producentów odkurzaczy do wprowadzenia technologii zwiększających efektywność tych urządzeń – w związku z unijnym ograniczeniem ich mocy do 900 watów – weszły w życie w 2017 r. czyli dokładnie w roku zamknięcia przedsiębiorstwa Zelmer, przez Niemców.
Koniec działalności spółki Zelmer nie oznaczał jednak natychmiastowego pożegnania się BSH z całą załogą. Pracownicy odchodzili stopniowo, dzięki porozumieniu wynegocjowanemu przez związki zawodowe – część kadry miała okazję pogłębić swe kompetencje, pracując choćby do 2019 r. włącznie. Niektórzy fachowcy Zelmera postanowili wykorzystać swe doświadczenie, pozostając w branży AGD. Dokąd trafili?
Produkty Zelmotora zachwycają rynek, ale firma musi zrobić krok wstecz
Gdy niemiecki właściciel spółki Zelmer wygaszał w 2019 r. jego działalność, firma technologiczna Zelmotor (dawniej: Zakład Produkcji Silników Zelmer, a po 2011 r. dostawca podzespołów do produktów Zelmera) przygotowywała się do produkcji własnego sprzętu artykułów gospodarstwa domowego w Rzeszowie i w Jarosławiu. Już w 2020 r. na rynku pojawiły się znane już polskim klientom maszynki do mielenia, miksery, a z czasem i krajalnice. W końcu zadebiutował też wyczekiwany przez klientów w 100. procentach polski odkurzacz.
To było jednak zbyt wiele dla hiszpańskiej spółki B&B Trends, która dopiero co nabyła od BSH prawa do marki Zelmer. Nowy, polski gracz, w następstwie toczącego się od 2021 r. postępowania sądowego, zrezygnował z oznaczania swoich produktów nazwą… Zelmotor, a jego oferta na jakiś czas zniknęła z rynku. Kolejny debiut urządzeń Zelmotora odbył się już pod marką SMAPP mającą sugerować, iż chodzi o urządzenia inteligentne. Czy jednak na tyle atrakcyjne, by mogły rywalizować z zagraniczną konkurencją? Sprawdźmy.
Odkurzacz Zelmotora zagraża pozycji zagranicznych marek
Odkąd w 2017 r. nie można sprzedawać w Unii Europejskiej domowych odkurzaczy z mocą większą niż 900 watów, producenci muszą konkurować na: przepływ powietrza, jakość użytych materiałów, skuteczność filtrów. A iż fizyka też ma swoje ograniczenia, to bez zastosowania drogich innowacji niemal wszystkie odkurzacze made in Europe są do siebie podobne. Oczywiście wszystkie z wyjątkiem marek premium odkurzaczy wykorzystujących innowacje.
A co wyróżnia polski odkurzacz SMAPP Dynamic+ wyprodukowany przez Zelmotora? Nie należy on ani do półki premium ani marketowej, i to nie tylko dlatego, iż trudno znaleźć go w stacjonarnych sieciach handlowych; ale o tym później.
Jakie zalety ma SMAPP Dynamic+:
• serwis w Polsce,
• tanie części zamienne,
• łatwo dostępne worki,
• relatywnie niska cena (do 700 zł),
• maksymalna dopuszczalna moc (900 watów),
• wysoka efektywność i kultura pracy.
Do wymienionych zalet urządzenia SMAPP Dynamic+ należy dodać też to, iż może budzić sentyment, a z punktu widzenia polskiego klienta, jego zakup to przejaw patriotyzmu gospodarczego. Nie wszystko jednak wygląda tak kolorowo.
Dlaczego odkurzacz SMAPP nie jest w Polsce numer jeden?
Należy zacząć od wyglądu – design SMAPP’a pozostawia nieco do życzenia. Niby o gustach się nie dyskutuje, to jednak łatwo zauważyć, iż kanciasty SMAPP Dynamic+ wygląda trochę jak wyobrażenie o produkcie science-fiction z lat 70. XX wieku.
SMAPP-owi trochę też brakuje do najlepszych egzemplarzy dawnego Zelmera, na przykład pod względem jakości plastików, choć te i tak przewyższają znaczną część chińskiej konkurencji. jeżeli chodzi o moc, to sprawa jest jasna – kwestia wymagań Unii Europejskiej – trudno by SMAPP miał silnik tak mocny, jak stary Meteor Zelmera – 1.600 watów.
Z drugiej jednak strony odkurzacz AIRBELT E3 Boost (cena: od 2.500 zł) niemieckiej marki SEBO pozwala użytkownikowi włączyć na 3-minuty dodatkowe 300 watów. Umożliwia też podpięcie elektroszczotki (175 watów mocy) lub froterki (2.000 obrotów). Gdyby SMAPP miał w opcji choćby taką elektroszczotkę, to pewnie ciężko byłoby z nim, w tej cenie (do 700 zł) konkurować. Oczywiście, pod warunkiem iż można byłoby wejść do elektromarketu i ten sprzęt ot tak nabyć. Tymczasem, pod koniec 2025 r. próżno szukać odkurzacza konstrukcji Zelmotora w ofercie największych stacjonarnych sieci handlowych. Kuleje też promocja tego produktu. Ostatni post, jaki znaleźliśmy, na portalu Meta poświęcony stricte temu urządzeniu miał miejsce blisko rok temu – 11 grudnia 2024 r.
To wszystko, co na pierwszy rzut oka utrudnia SMAPP-owi zajęcie dawnej pozycji Zelmera – lidera polskiego rynku odkurzaczy, pomimo iż to kawał dobrego sprzętu. Może jednak są inni polscy gracze gotowi zastąpić Zelmera już teraz? Sprawdzamy.
Odkurzacze tej polskiej marki konkurują choćby z profesjonalnym Karcher
Okazuje się, iż do związków z dawnym Zelmerem przyznaje się także inny rzeszowski podmiot Producent Profesjonalnych Odkurzaczy PROFIEUROPE Sp. z o.o.: „Wywodzimy się ze znanej i cenionej marki Zelmer – jednej z najbardziej znanych polskich firm. Tworzyliśmy ją przez kilkadziesiąt lat. Za nami więc wiele doświadczeń: zaczynaliśmy od nieskomplikowanych przedsięwzięć, a dziś jesteśmy w stanie zbudować każdy rodzaj odkurzacza, choćby o najbardziej wyśrubowanych parametrach”. – można przeczytać na stronie tej spółki. Czy tak jest w istocie?
Marka PROFIEUROPE zyskała renomę przede wszystkim za sprawą odkurzaczy do zastosowań profesjonalnych, w tym do prania. Jeden z takich modeli – Profi P50.1 (opcja w zależności od wyposażenia) od kilku lat z powodzeniem rzuca wyzwanie legendarnemu już Karcherowi Puzzi 10/1. Jak przystało na urządzenie przemysłowe Profi P50.1 ma dużą moc – 1.400 watów, wyposażony jest w renomowaną szwajcarską pompę marki Gotec (4,8 bar), a poza tym jest w 100 % polski; no i choć drogi, bo kosztuje ponad 2.450 zł, to i tak tańszy od bezpośredniej konkurencji (Karcher Puzzi 10/1 – cena: 2.600 zł)
Oto nowy polski kandydat mający szansę zająć miejsce Zelmera
Odkurzacz Profi 50.1 z uwagi na jego duże gabaryty (40 x 35 x 53 cm) i wysoką cenę ma relatywnie niewielkie szanse, by stać się liderem rynku urządzeń domowych. Ale jego producent niedawno wypuścił na rynek model, który może zdetronizować rywali. Jest mniejszy, odkurza na sucho i jest bardzo mocny. Chodzi o Profi P11.0 Y, który dzięki temu, iż również tak jak Profi 50.1, kwalifikowany jest jako urządzenie profesjonalne posiada mocny silnik o mocy 1.040 watów. Jest on w stanie wytworzyć podciśnienie choćby 27 kPa, które zawstydza wszystkie bezprzewodowe odkurzacze dostępne na rynku i większość najmocniejszych zagranicznych produktów tego typu zasilanych przewodowo.
Wysoka moc Profi P11.0 Y nie jest jednak jego jedynym atutem. Nowy polski odkurzacz wyposażony jest w gniazdo na opcjonalną szczotkę elektryczną (w cenie ok. 430 zł) i działa jak zaawansowany oczyszczacz, ponieważ nie tylko filtruje, ale też jonizuje powietrze. Jako jedyne polskie urządzenie jest zatem w stanie konkurować, jak równy z równym, z niemieckim odkurzaczem premium SEBO AIRBELT E3 Boost.
Jakie zalety ma Profi P11.0 Y:
• serwis w Polsce,
• tanie części zamienne,
• niewielkie gabaryty: dł. 40 x szer. 31 x wys. 27 cm,
• łatwo dostępne, duże (5 l) worki,
• odporny na uderzenia zbiornik z polipropylenu,
• relatywnie niska cena (do 900 zł),
• bardzo wysoka moc (1.040 watów) i podwyższona żywotność silnika AMETEK,
• możliwość korzystania z elektroszczotki (dodatkowo: 430 zł),
• filtruje i jonizuje powietrze,
• posiada regulację podciśnienia w rączce.
Niestety tak jak w przypadku odkurzacza marki SMAPP, również potencjalny hit od PROFIEUROPE ma swoje wady. O ile model przemysłowy Profi 50.1 jest znany przynajmniej w branży profesjonalnych usług sprzątających, to mniejszy odkurzacz workowy tego producneta ma na razie niewielką rozpoznawalność. Niektórzy mogą mieć też zastrzeżenia do designu modelu Profi P11.0 Y, ale o ile wygląd to kwestia gustu, to niemarketingowa nazwa urządzenia może być istotną przeszkodą w popularyzacji tego sprzętu. Pod tym względem nieco więcej zyskuje SMAPP Dynamic+.
Peleton polskich urządzeń. Nie wszystkie są made in Poland
Nie jest prawdą, iż do grona polskich odkurzaczy można zaliczyć jedynie produkty SMAPP oraz PROFIEUROPE, ale spośród liczących się graczy, tylko te dwa przedsiębiorstwa skupiają się na produkcji odkurzaczy w Polsce i w większości z polskich komponentów. Na sklepowych półkach wciąż można jednak znaleźć dobre urządzenia takich polskich marek jak: Amica, Cobbo, MPM, Puron, Yoer, Raven. Za wszystkie polskie marki trzymamy mocno kciuki.
Jerzy Mosoń – szef Działu Gospodarka i Świat – [email protected]
Dziękujemy za przeczytanie tekstu do końca. Polecamy inne wiadomości zamieszczone na stronie internetowej www.agencja-informacyjna.com. Życzymy ciekawej lektury. Agencja Informacyjna
AI Gospodarka /DEC/ Źródła: Profieurope, SMAPP / 1 grudnia 2025

1 tydzień temu








