Negocjacje między Ukrainą a Unią Europejską w sprawie przyszłego modelu współpracy handlowej utknęły w martwym punkcie. Zbliżający się koniec autonomicznych preferencji handlowych i napięcia polityczne wokół polskich wyborów prezydenckich sprawiają, iż sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Kijów nie ukrywa rozczarowania tempem rozmów w sprawie dalszych rozwiązań.
Jak informuje Європейська правда (Europejska Prawda), Ukraina i Unia Europejska wciąż nie osiągnęły porozumienia w sprawie nowego modelu współpracy handlowej, który miałby obowiązywać po wygaśnięciu obecnych preferencji 5 czerwca. Cytowani urzędnicy nie kryją irytacji tempem negocjacji oraz powiązaniami decyzji Brukseli z kalendarzem wyborczym w Polsce.
5 czerwca coraz bliżej. A co dalej?
Czas nagli, ponieważ już 5 czerwca przestaje obowiązywać system autonomicznych środków handlowych (ATM), który od 2022 roku pozwalał Ukrainie eksportować do Unii Europejskiej bez ceł i kontyngentów. W praktyce oznacza to, iż jeżeli nie zostanie przyjęte nowe rozwiązanie, handel wróci do zasad wynikających z umowy DCFTA – a to dla Kijowa scenariusz wysoce niekorzystny. Eksperci szacują, iż taki regres mógłby zmniejszyć eksport do UE choćby o 1,5 mld dolarów rocznie. Jak informuje Europejska Prawda, naciski Ukrainy na UE “przyniosły pewne sukcesy”, czego dowodem ma być stanowisko przyjęte po posiedzeniu Rady Stowarzyszenia UE-Ukraina:
“Ukraina oczekuje na jak najszybszy przegląd pogłębionej i kompleksowej strefy wolnego handlu zgodnie z artykułem 29(4) Układu o stowarzyszeniu, a także opracowania rozwiązań przejściowych w związku z końcem autonomicznych środków handlowych” – zapisano w stanowisku Rady.
Nie liczy się forma, tylko efekt
Ukraina chce zachować warunki lepsze niż te sprzed 2022 roku. Co więcej, jest skłonna przyjąć kompromisowy format – nie musi być to kontynuacja ATM, o ile efekt handlowy pozostanie korzystny. Europejska Prawda cytuje wypowiedź przedstawiciela ukraińskiego rządu:
“Dla nas tak naprawdę nie ma znaczenia, pod jaką przykrywką zostanie zapisany przyszły reżim handlowy między Ukrainą a UE. Niezależnie od tego, czy będą to autonomiczne preferencje, jak to było do tej pory, czy też system wolnego handlu rozszerzony zgodnie z art. 29, interesuje nas pryncypialny wynik, a nie „warcaby”.
Wsparcie z Brukseli? Von der Leyen daje nadzieję, ale konkrety wciąż nieznane
Jak informuje ukraiński portal, oczekiwania Ukrainy popiera Komisja Europejska i osobiście Ursula von der Leyen
“Ursula von der Leyen, podczas negocjacji z premierem Denysem Szmyhalem 9 kwietnia obiecała, iż parametry handlu między Ukrainą a UE, które zaczną obowiązywać po 5 czerwca, będą na pewno lepsze od tych, które obowiązywały do 2022 r.” – czytamy w artykule.
To nie jest zaskakujące. Europejska Prawda pisze:
“Na pierwszy rzut oka różnica między tymi formatami polega przede wszystkim na tym, iż zreformowany reżim wolnego handlu oznacza również lepsze warunki dostępu europejskiego importu do rynku ukraińskiego. W rzeczywistości jednak prawie nigdy nie stanowiło to problemu, zwłaszcza w sektorze towarów rolnych. Różnica pomiędzy tymi formatami polega na tym, iż pod pewnymi względami reżim wolnego handlu może być korzystniejszy dla Ukrainy i krajowych eksporterów”.
Mechanizm ochronny pozostaje
Komisja Europejska nie zamierza zrezygnować z tzw. mechanizmu ochronnego, który umożliwia tymczasowe zawieszenie preferencji handlowych, jeżeli eksport przekroczy określony próg. Początkowo objęte były nim trzy grupy towarowe, ale w tej chwili lista zawiera m.in. drób, jaja, cukier, owies, kukurydzę, kasze i miód. Ukraina gotowa jest zaakceptować takie ograniczenia:
„Mechanizm awaryjnego zawieszenia dowiódł swojej skuteczności, uspokajając rynki. Jego skuteczność została potwierdzona, co pozwala przez cały czas korzystać z tego instrumentu” – przyznał jeden z ukraińskich negocjatorów.
Europejska Prawda dodaje jednak:
“Nie wiadomo jednak, czy kraje UE będą zadowolone z takich ustępstw. Przede wszystkim ci, którzy od dawna krytykują UE za otwarcie rynku na ukraiński eksport rolny. Mechanizm ten nie jest przecież w stanie objąć całego spektrum ukraińskiego eksportu rolnego. W związku z tym, jeżeli reżim wolnego handlu zostanie zaktualizowany, kraje te nie będą już mogły domagać się wprowadzenia nowych ograniczeń”.
Wszystkie strony wiedzą, iż czas nagli – ale Komisja Europejska wciąż nie ogłosiła choćby projektu nowej umowy. Jak informuje Європейська правда, powodem ma być sytuacja polityczna w Polsce. Jeden z ukraińskich negocjatorów stwierdził:
„Kluczowym problemem jest Polska. Była głównym przeciwnikiem kontynuacji autonomicznych preferencji. A teraz sprzeciwiają się jakiejkolwiek decyzji przed końcem kampanii wyborczej – twierdzą, iż może to wpłynąć na wyniki wyborów”.
Polityka w Polsce blokuje decyzje UE?
Ukraiński portal dokonuje krótkiej analizy sytuacji politycznej w Polsce, która ma wpływać na zachowanie Komisji Europejskiej:
Wybory, o których mowa, są wyborami prezydenta kraju. Faworytem w tym wyścigu jest obecny prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, a jego przeciwnikami w drugiej turze mogą być albo Karol Nawrocki, którego popiera największa partia opozycyjna “Prawo i Sprawiedliwość”, albo Sławomir Mentzenz otwarcie antyukraińskiej partii “Konfederacja”. Z kolei Trzaskowski jest kandydatem partii premiera Donalda Tuska, która jest częścią licznej rodziny Europejskiej Partii Ludowej. Nie jest więc tajemnicą, po czyjej stronie stoją sympatie szefów Komisji Europejskiej. Jednak przewaga Trzaskowskiego w drugiej turze jest dość chwiejna. W związku z tym argument, iż decyzja w sprawie ukraińskiego eksportu może przynieść opozycji więcej głosów i stać się punktem zwrotnym w kampanii wyborczej, nie jest pozbawiony logiki”.
Bruksela się wstrzymuje, Kijów nie ukrywa frustracji
„Ukraińców wezwano do “realizmu w swoich oczekiwaniach”. W szczególności podkreślono, iż kontynuacja stosowania preferencji może wywołać niezadowolenie w wielu krajach i ‘stać się czynnikiem negatywnym w kontekście przystąpienia Ukrainy’ do UE” – podkreśla jeden z ukraińskich negocjatorów.
Kijów czeka na przełom. “Na razie nie robimy skandalu”
Oficjalnie Ukraina przez cały czas deklaruje gotowość do rozmów i nie eskaluje napięcia, ale ton wypowiedzi urzędników jest coraz bardziej jednoznaczny. Jeden z przedstawicieli rządu powiedział:
„Jesteśmy przekonani, iż wszystko jest w porządku, iż nie zostaniemy porzuceni i iż propozycja (nowego formatu handlu dwustronnego) zostanie ogłoszona wkrótce. Dlatego na razie nie robimy skandalu, czekamy na posiedzenie Rady Stowarzyszenia (odbywające się w dniach 9–10 kwietnia) i dopiero jeżeli wtedy nie usłyszymy żadnych konkretów – wtedy będziemy bardzo głośno krzyczeć.”
Według źródeł Європейської правди, Komisja Europejska może przedstawić propozycję dopiero po drugiej turze wyborów prezydenckich w Polsce – czyli po 1 czerwca. Oznacza to, iż Kijów i Bruksela będą mieć zaledwie kilka dni na zawarcie nowej umowy.