Umowa transportowa z Ukrainą przedłużona! Polska zdecydowanie przeciwko

3 tygodni temu

Polska stanowczo sprzeciwia się dalszemu przedłużeniu obowiązującej od 2022 roku umowy o transporcie drogowym między Unią Europejską a Ukrainą. Choć większość europosłów w Parlamencie Europejskim opowiedziała się za jej przedłużeniem do końca tego roku, polska delegacja głosowała przeciwko. W opinii naszych przedstawicieli w Brukseli, umowa transportowa z Ukrainą i dalsza liberalizacja przewozów drogowych poważnie zagraża pozycji i konkurencyjności rodzimych firm transportowych.

Czy umowa transportowa z Ukrainą zostanie przedłużona?

Podstawowy zarzut, jaki wysuwają polscy eurodeputowani, dotyczy nierównych warunków działania firm transportowych z Ukrainy i z państw członkowskich UE. Polskie przedsiębiorstwa muszą spełniać surowe normy unijne – od wymagań dotyczących emisji spalin, przez limity czasu pracy kierowców, po obowiązek instalowania nowoczesnych tachografów. Ukraińscy przewoźnicy takich zobowiązań nie mają, co skutkuje znacznym obniżeniem kosztów ich usług i wypieraniem polskich firm z rynku. Europosłanka Elżbieta Łukacijewska podkreśla, iż unijna polityka transportowa powinna opierać się na równości i uczciwej konkurencji. Tymczasem obecna umowa transportowa z Ukrainą tę równość zakłóca, faworyzując firmy spoza UE.

Przedłużenie umowy transportowej między Unią Europejską i Ukrainą tak naprawdę ogranicza możliwość konkurencyjności polskich firm transportowych. My jako Polska, jako Unia Europejska musimy dbać o to, aby wszystkie podmioty transportowe spełniały określone wymogi. Mają one określone koszty, płace kierowców, ubezpieczenia, wszystkie muszą spełniać normę emisyjności. Muszą też zapłacić za nowoczesne tachografy, a czas pracy kierowców jest ściśle ograniczany, żeby mieli oni czas na odpoczynek i zapewnili tym samym bezpieczny transport. Natomiast wiemy, iż te wszystkie zasady i normy, które tutaj w Parlamencie Europejskim przyjęliśmy, nie dotyczą kierowców czy firm z państw trzecich – mówi agencji Newseria Elżbieta Łukacijewska, posłanka do Parlamentu Europejskiego z PO.

Polska nie kwestionuje potrzeby pomocy Ukrainie. Od początku wojny polski rząd, społeczeństwo i biznes okazują wsparcie zarówno humanitarne, jak i infrastrukturalne. Jednak – jak zaznacza Łukacijewska – wspieranie Ukrainy nie może odbywać się kosztem tysięcy miejsc pracy w polskim sektorze transportowym.

Wspieramy, pomagamy finansowo, organizacyjnie i dyplomatycznie Ukrainie, natomiast nie możemy przez nasze działania ograniczać możliwości rozwoju czy zabijać polskich firm transportowych. Stąd też nasz sprzeciw i głosowanie przeciwko przedłużeniu tej umowy. Od czasu wybuchu wojny, kiedy były zamknięte porty transportu, przeładunku towarów z Ukrainy, wiele się zmieniło. w tej chwili towary mogą być przewożone z Ukrainy drogą morską. Natomiast wydłużenie tej umowy dzisiaj kolejny raz godzi w konkurencyjność polskich firm. Nie daje narzędzi do kontrolowania zasad, przepisów i norm, a przede wszystkim uderza w te podmioty, które bardzo długo budowały swoją pozycję na polskim i europejskim rynku. Czyli pomoc tak, ale nie kosztem naszej gospodarki, miejsc pracy i możliwości – zaznacza europosłanka.

Zdaniem europosłów, liberalizacja rynku przewozów drogowych miała swoje uzasadnienie w 2022 roku, gdy transport morski z Ukrainy był w dużym stopniu zablokowany. Dziś jednak sytuacja się zmieniła. Ukrainie udało się odblokować część portów, a towary mogą być eksportowane także innymi kanałami niż drogowe przejścia graniczne z Polską.

Dziś w @Europarl_EN odbyło się głosowanie nad przedłużeniem umowy o transporcie drogowym między #UE a #Ukraina.

Ta umowa w obecnym kształcie nie chroni naszych firm rodzinnych i nie zapewnia równych warunków konkurencji. Dlatego zagłosowaliśmy przeciw @grupaepl pic.twitter.com/coULwNnD2k

— Elżbieta Łukacijewska (@elukacijewska) June 17, 2025

Dane mówią same za siebie

Zgodnie z analizą Ośrodka Studiów Wschodnich, liczba ciężarówek przekraczających polsko-ukraińską granicę wzrosła o ponad 45% między 2021 a 2023 rokiem. Jednocześnie udział polskich przewoźników w tym ruchu spadł dramatycznie – z 38% do zaledwie 8%. To nie tylko alarmujący sygnał, ale także dowód na realne konsekwencje polityki liberalizacji. Polski sektor transportowy, szczególnie silny na terenach przygranicznych, znalazł się pod silną presją konkurencyjną. jeżeli obecna sytuacja się utrzyma, wiele firm może nie przetrwać kolejnych lat.

Wypowiedzi niektórych europosłów, szczególnie z państw południowej Europy, sugerują brak pełnego zrozumienia sytuacji. Z ich perspektywy problem transportu z Ukrainy może wydawać się odległy. Jednak dla Polski to kwestia fundamentalna – nie tylko gospodarcza, ale też społeczna i strategiczna. Jak podkreśla Łukacijewska, nadszedł czas, aby Bruksela nie tylko przyjmowała nowe regulacje, ale też upraszczała istniejące i lepiej chroniła interesy gospodarcze państw członkowskich.

Często słyszę: musimy dbać o europejskie firmy. Jednocześnie widzimy jednak, iż z Komisji Europejskiej przychodzą propozycje legislacyjne, które uderzają w ich konkurencyjność. Myślę też, iż wielu europosłów, którzy mieszkają bardzo daleko: Hiszpania, Grecja, Portugalia, to nie dotyczy i pewnie oni się kierują bardziej sercem, żeby pomóc Ukrainie. Nie analizują tego tak, jak my, Polacy, iż pomoc, którą od lat dajemy Ukrainie i Ukraińcom, jest ważna, ale jednak musi być objęta jakimiś ramami, żeby po wojnie nie okazało się, iż nasza gospodarka i polskie firmy są w bardzo złym stanie – mówi Elżbieta Łukacijewska.

W obliczu tych zagrożeń Polska planuje przedstawić swoje stanowisko europejskiemu komisarzowi ds. transportu Apostolosowi Dzidzikostasowi. Celem jest renegocjacja umowy, tak aby od 2026 roku obowiązywały bardziej zrównoważone warunki, które nie będą dyskryminowały firm z państw członkowskich UE. Postulat jest prosty – jeżeli ukraińskie firmy mają działać na europejskim rynku, muszą podlegać takim samym zasadom jak pozostali przewoźnicy. W przeciwnym razie UE powinna wprowadzić konkretne ograniczenia chroniące rynek wewnętrzny. I choć umowa została przedłużona pomimo polskiego sprzeciwu, najważniejsze będą rozmowy i ewentualna renegocjacja jej kształtu przed nowym rokiem.

Najwyższa pora nie przyjmować nowych przepisów, ale upraszczać te, które są. Najwyższa pora, aby chronić polskie i europejskie firmy i gospodarkę, wzmacniać konkurencyjność i przyjmować duże bariery dla firm z państw trzecich, jak Chiny i inne. Nie ma takich samych przepisów, więc nie mówimy o takich samych szansach i możliwościach konkurencyjności. Przykładowo polscy kierowcy muszą wprowadzać najnowsze tachografy, których wymiana kosztuje kilka tysięcy, mają określony czas pracy, bo inaczej płacą słone kary, a te przepisy nie dotyczą firm z Ukrainy. Więc tu widzimy, jak łatwo byłoby wejść na polski rynek i zniszczyć konkurencyjność tych podmiotów, które latami budowały swoją markę i zagarniały europejski tort. Jestem dumna z polskich firm transportowych, bo są imponującym sektorem, natomiast trzeba robić wszystko, aby ten sektor w Polsce, zwłaszcza na terenach przygranicznych, miał się jeszcze lepiej, i stąd też nasze działania i nasz głos na nie dla wydłużenia tej umowy – mówi europosłanka.

Niemcy przejęli terminal na Ukrainie! Niedaleko granicy z Polską!

Znajdziesz nas w Google News

Idź do oryginalnego materiału