Praca w lesie to często wybór między cięciem ręcznym a maszynowym, zaś to drugie zwykle oznacza kompleksową wycinkę wysokowydajnymi maszynami, które jednak mają swoje wymagania. A co, o ile można by choć na chwilę odstawić piłę i wsiąść do nieco mniejszej kabiny?
I wcale nie chodzi tutaj o powrót do wysłużonego ciągnika i kombinowanie z jakimś nowym osprzętem, bo i trudno oczekiwać, iż przygotowany do pracy w lesie ciągnik da radę zajechać dużo dalej niż typowy harvester. Mowa o maszynie, która została stworzona zarówno do cięcia, pracy w lesie, a przy tym mieszczenia się tam, gdzie do tej pory musieliśmy udać się na własnych nogach z pilarką.
Dojedzie tam, gdzie duży harvester nie ma szans
Kompaktowy Vimek 404T8 to zminiaturyzowany harvester, który pozwala na dotarcie tam, gdzie normalnie w pierwszej kolejności należałoby wykonać dojazd. Dobrze, o ile jest to możliwe. Gorzej, o ile nie ma na to zezwolenia, a pracę trzeba wykonać. Model 404 T8 mierzy zaledwie 4600 mm długości i 2100 mm szerokości na kołach 500 mm. Dysponuje prześwitem 400 mm i masą własną na poziomie 4500 kg, w porównaniu do najmniejszych maszyn wielkiej trójki, to prawdziwe maleństwo.
Maleństwo jednak potrafi poradzić sobie ze średnicą pnia 300 mm, zaś żuraw Mowi 2046 zapewnia do 4,6 m zasięgu. Vimek może współpracować z szeregiem głowic; w podstawie znajduje się Keto Frost Supreme V4, ale nie ma problemu, żeby maszynę sparować np. z Keto Frost Xtreme czy Nisulą 325H. Warto dodać, iż Vimek oferuje również kilka swoich osprzętów takich jak: chwytak czerpakowy (rozwarcie 1300 mm), głowicę czyszczącą C12 o szerokości cięcia 785 mm.

Vimek 404 T8 – specyfikacja
Maszyna jest napędzana silnikiem Caterpillar C2.2T o mocy 55 kW, czyli łapie się na segment Stage V do 75 KM, a co za tym idzie, na pokładzie znajdziemy jedynie filtr DOC+DPF. To moc wystarczająca, aby zapewnić napęd dla wielotłoczkowej pompy Bosch-Rexroth o wydatku maksymalnym wynoszącym 135 l/min. Napęd kół, realizowany jest za pośrednictwem przekładni hydrostatycznej z dodatkową mechaniczną skrzynią biegów, aby lepiej radzić sobie w terenie. Dźwignie od skrzyni mają krótki skok, a choćby bardzo, gdyż wystają z podłogi w kabinie i tu dochodzimy do pewnej cechy, a raczej ogólnego charakteru maszyny – jak na sprzęt dla drwali przystało, jest on surowy.
Solidny i surowy
Tak można by chyba najtrafniej podsumować ogół cech jakie wyróżniają Vimeka 404 T8. Przy cenie na poziomie 800 tys. zł netto, trudno jest porwać się na określenie budżetowy, choć de facto na rynku nowych maszyn leśnych to nie jest mocno wygórowana cena. Zwłaszcza za maszynę, która jest dość mocno specjalistyczna i raczej nie będzie stanowiła głównej w firmie.
Z drugiej jednak strony skręt na poziomie promienia 1,5 m, kilka ponad 2 m szerokości ile więcej, szybciej i wydajniej można by było zrobić taką maszyną z jednym operatorem, aniżeli całą ekipą pilarzy? Właśnie na tym swoją strategię opiera Vimek, a jak to robi? Cóż, maszyna jest czysto szwedzkim produktem, choć zasila ją amerykański (włoski?) silnik i niemiecka pompa hydrauliczna, jednak jako całość nie da się jej odmówić tego, czym od zarania odznaczały się szwedzkie maszyny. Zero zbędnych ozdobników, wszystko ma mieć swoją funkcję, ma być proste, solidne, ma nie być tego żal o ile robota zrobi się trudniejsza i cięższa niż się tego spodziewaliśmy. Plastik? W żadnym wypadku, poza kilkoma elementami wewnątrz kabiny raczej go nie uświadczymy, a choćby te tworzywa, które zostały użyte do wyłożenia kabiny, sprawiają wrażenie jakby wyjętych z poprzedniej epoki.

Na tym etapie część pewnie zrezygnuje, bo jak to tak w 2025 roku maszyna zachodniej firmy ociosana siekierą z pucka metalu? No tak i nie zachodu, tylko północy, tam jest trochę inny klimat. Za to fani klasycznych rozwiązań będą w niebo wzięci. Wszystkie osłony, rączki, stopnie, pokrywy są wykonane z blachy, często mocowanej własnym ciężarem na kołach, jak chociażby boczne pokrywy silnika. Wystarczy rozpiąć mocowanie i mamy dostęp do jednostki. Świetny, bo z obydwu stron. Kilka śrub później i schodzi również górna część. Rozdzielacz? Całkiem na zewnątrz, przykryty kawałkiem gumy, osadzony na solidnym mocowaniu nad zbiornikiem hydrauliki oraz zbiornikiem paliwa – oba również są z metalu. Mankamentem będzie dostęp do pompy oraz przekładni; te znajdują się bezpośrednio pod kabiną, którą trzeba będzie zdjąć do poważniejszych napraw. Wymiany przewodów czy o-rignów pod króćcami można próbować przez otwory w podłodze i konsoli.
Spartańska kabina
Skoro już znaleźliśmy się w kabinie, to pora zmierzyć się z najważniejszą realną wadą, czyli komfortem. Nie jest zupełnie źle, ale jak nie trudno się domyślić w małej, ciasno skompensowanej maszynie kabina nie jest w stanie odseparować operatora od silnika i hałasu tak jak to ma miejsce w pełnoformatowych maszynach. Po uruchomieniu silnika, przy obrotach 1050 nie jest źle, można choćby posłuchać zintegrowanego radia, jednak po podbiciu obrotów do 1800 – obrotów pracy, warto by było mieć pod ręką słuchawki, zwłaszcza o ile planujemy popracować dłużej.

Uporczywa jest wspomniana zmiana biegów; narzekać będą też ci, którzy noszą rozmiar buta większy niż 40, bowiem o ile na wysokości ramion jest nieźle, to przy podłodze jest już ciasno. Na tym jednak można zakończyć wyliczanie wad, bo wykonanie elementów z którymi mamy kontakt jest niezłe, spasowanie również i nic nie trzeszczy. To do czego będzie trzeba się przyzwyczaić, a raczej nauczyć na pamięć, to rozkład i znaczenie przycisków na konsolach przy dżojstikach, ponieważ nie mają one żadnych piktogramów. Jaką funkcję właśnie aktywowaliśmy musimy po prostu wiedzieć, bo również nie znajdziemy rozpiski na szybie czy jakiejkolwiek naklejce.
Sytuacja nieco się rozjaśnia po przekręceniu kluczyka, bo zarówno parametry maszyny jak i system wspomagania pracy mają swoje monitory i dedykowane przyciski. Ten mniejszy od maszyny, pozwala na podgląd kluczowych parametrów pracy silnika oraz maszyny, pokazanie błędów, przebiegu czy paliwa, zaś większy, dotykowy, który uruchamia się przyciskiem z prawej strony, to system Dasa H50 lub H70 do zarządzania na bieżąco wycinką. System jest dostępny w 14 językach (w tym po Polsku) i pozwala na zbieranie, przesyłanie i dalsze przetwarzanie danych z pracy.