W Królewcu miały być tłumy Rosjan, a jest pustka. "To nie Malediwy!"

2 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


W tym sezonie w Królewcu miały pojawić się tłumy Rosjan. Stało się inaczej - turyści nie przyjechali. Miejscowi twierdzą, iż przez pogodę i odwołane loty. Rosjanie wskazują inny podwód. Media obiegła też wypowiedź senatora Aleksandra Szenderiuka-Żidkowa, który przekonywał, iż wakacje w Królewcu spędza sporo Polaków. choćby rosyjska propaganda okazała sceptycyzm w stosunku do tych twierdzeń.


Z przedwakacyjnych prognoz agencji turystycznych wynikało, iż w wakacje obłożenie w hotelach w Królewcu osiągnie 97 proc. W czerwcu "Kommiersant" podawał, iż kierunek ten zajmuje trzecie miejsce pod względem popularności wśród destynacji krajowych. Rosyjskie media twierdziły, iż Królewiec stał się "Nowym Soczi" i zachwycały się "powściągliwym, wyrafinowanym oraz europejskim stylem" obwodu.

W Królewcu miały być tłumy turystów. Władza pudruje rzeczywistość?


Ostatnie artykuły w lokalnych mediach sugerują jednak, iż prognozy dotyczące zainteresowania wakacjami w mieście wcale nie jest tak duże, jak sugerowały to największe rosyjskie portale. Serwis kgd.ru podaje, iż touroperatorzy odnotowali spadek podróży do obwodu, jednak inne media oraz niektórzy oficjele twierdzą, iż jest inaczej. W artykułach tych pojawiają się jednak rozbieżne dane dotyczące tego, ilu faktycznie turystów przybyło do Królewca w pierwszym półroczu 2025 roku. Jedne portale podają, iż było ich 2,89 mln, inne, iż około 1 mln. Pojawiła się też liczba 920 tys. Reklama



Touroperatorzy odnotowali spadek sprzedaży wycieczek do Królewca


Podobnie jest w przypadku wzrostu odwiedzin. Ministerstwo Kultury i Turystyki podało, iż ruch turystyczny w obwodzie wzrósł o 7 proc. Stowarzyszenia Organizatorów Turystyki (ATOR) twierdzi, iż wzrost wyniósł 10 proc., a Rosyjski Związek Branży Turystycznej (RUTI) przekazał news.ru, iż touroperatorzy odnotowali 20-30 proc. spadek popytu. Jaka jest prawda ciężko powiedzieć, jednak rozbieżne dane mogą wskazywać na to, iż propaganda stara się "przypudrować" rzeczywistość.
Wskazują na to słowa przedstawicieli branży i wykluczające się stwierdzenia. Cytowany przez lokalny serwis klops.ru Konstantin Averin, szef biura podróży Teplolive twierdził, iż w Królewcu nie ma problemów z brakiem turystów, ale dodał, iż przez rozwój branży doszło do nadpodaży i wzrost się zatrzymał. "Przeceniliśmy nasze zasoby [...]. Staliśmy się mniej dostępni dla większości turystów" - powiedziała z kolei serwisowi Natalia Rolbina, założycielka firmy konsultingowej Horeca Consulting House.

Rosjan nie stać na wakacje nad Bałtykiem


Wspomniana dostępność dotyczy cen w obwodzie oraz kosztów podróży. Averin zwracał uwagę na to, iż na podróż do Królewca stać tylko dobrze sytuowane osoby. "Jeśli spojrzeć na to, ile kosztuje podróż z miasta liczącego ponad milion mieszkańców, a nie z Moskwy, to jesteśmy już bliżej Turcji cenowo. Czteroosobowa rodzina z Petersburga wyda ponad 80 tys. (około 3 800 zł - przyp. red.) na same bilety. Do Karelii - dwa baki benzyny. Wyciskamy z turystów pieniądze w samolocie, a potem oni zaczynają oszczędzać na noclegach, wyżywieniu i wycieczkach" - mówił rozmówca serwisu.
Na ceny w obwodzie skarżą się także jego mieszkańcu. Jak podaje klg.aif.ru miejscowa influencerka Daria Bebeszko zamieściła w rosyjskich mediach społecznościowych film, w którym uderzyła w lokalną branżę turystyczną. "Niektóre apartamenty, choćby bez hotelu z infrastrukturą, kosztują od 25 do 30 tys. rubli za dobę (około 1 150-1 380 zł - przyp. red.)" - żaliła się. Stawki noclegów dostępnych w serwisach noclegowych są wyższe. Rosjanka twierdzi, iż za dwie doby trzeba zapłacić 72 tys. rubli, czyli około 3 300 zł. "To nie Malediwy" - piekliła się mieszkanka Królewca, dodając, iż za dobę w hotelu na Malediwach płaciła 26 tys. rubli za dwie osoby. "To absurd" - dodała.

W Królewcu liczyli na tłumy turystów. "Samoloty przestały latać"


Miejscowy przewodnik Żeniaj Ogon powiedział z kolei serwisowi, iż w Królewcu trwa w tej chwili "przestój turystyczny" związany m.in. z pogodą i problemami z dotarciem. "Wszyscy z branży hotelarskiej spodziewali się tłumów turystów. I tak, początkowo turyści byli gotowi do wyjazdu. Ale samoloty przestały latać normalnie. Osobiście mam wiele anulowanych rezerwacji. Ludzie mówią: łatwiej nam pojechać pociągiem do innego regionu niż lecieć do was samolotem. Wielu moich kolegów przewodników teraz albo odpoczywa, albo organizuje indywidualne wycieczki za trzy kopiejki. Bo po prostu nie ma ludzi" - żalił się Rosjanin.
Ruch lotniczy w Rosji od jakieś czasu odbywa się z utrudnieniami. Z doniesień rosyjskich mediów wynika, iż w całym kraju loty są wstrzymywane, odwoływane i opóźniane. W komunikatach tych jako powód podaje się "kwestie bezpieczeństwa". Jedynie niektóre małe portale wyjaśniają, iż chodzi o ataki dronów.

Rosyjski senator mówił, iż Polacy spędzają wakacje w Królewcu


Pierwsze doniesienia o sytuacji królewieckiej branży turystycznej zbiegły się w czasie z kuriozalnymi publikacjami na temat kolejek na granicy z Polską. Agencja prasowe i stacje telewizyjne pokazywały film opublikowany na kanale Izwiestia w aplikacji Telegram. Wideo miało przedstawiać dziesiątki aut z Polski i Niemiec stojących w korku na granicy z Królewcem.
Publikacjom tym towarzyszyła wypowiedź królewieckiego senatora Aleksandra Szenderiuka-Żidkowa, który twierdził, iż w obwodzie wakacje spędza sporo Polaków i Niemców. "Rosnące zainteresowanie Kaliningradem ze strony obywateli Niemiec i Polski jest przekonującym dowodem na to, iż pragmatyczne interesy obywateli często są ważniejsze niż polityczne bariery sztucznie wznoszone w wielu stolicach europejskich" - przekonywał polityk w rozmowie z propagandową agencją TASS.

"Polacy i Litwini są tu kochani"


Zdaniem Szenderiuka-Żidkowa, mieszkańcy sąsiednich państw wykupują wycieczki do Królewca, aby "spróbować rosyjskiej kuchni i zwiedzić dawne niemieckie miasto, pomimo plotek rozpowszechnianych przez zagranicznych polityków". Senator przekonywał także, iż na ulicach obwodu jest sporo samochód z rejestracjami z Czech, Bułgarii, Wielkiej Brytanii, Islandii, Francji i innych krajów.
"Mnóstwo samochodów z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi, bo mieszka tu wiele osób z podwójnym obywatelstwem i krewnymi w Niemczech. Nawiasem mówiąc, nasi sąsiedzi - Polacy i Litwini - są tu kochani, bo jak tu się kłócić z sąsiadami? Turyści przyjeżdżają do nas, odpoczywają, cieszą się i mówią, jak wspaniale, iż wciąż mają możliwość przyjazdu do Kaliningradu" - przekonywał Szenderiuk-Żidkow.

Polacy jeżdżą na wakacje do Królewca? choćby w Rosji w to nie uwierzyli


Opowieści senatora zostały przyjęte ze sceptycyzmem choćby przez propagandystyczne media, które poprosiły miejscowe organizacje turystyczne o skomentowanie tych doniesień. Stowarzyszenie Organizatorów Turystyki Rosji oświadczyło 21 lipca, iż w Królewcu nie przebywa żaden turysta z Polski ani z Niemiec - podawał klops.ru. Z kolei przedstawiciel miejscowej branży hotelarskiej Siergiej Kurenkow w rozmowie rbc.ru powiedział, iż "większość zagranicznych gości w regionie to rodacy mieszkający w Niemczech, Szwecji, Holandii i innych krajach europejskich".



Zagraniczni turyści w Królewcu. "Odosobnione wizyty"


Wyjaśnił, iż Rosjanie mieszkający w państwach EU wykorzystują lotnisko w Królewcu do tranzytu. Latają z niego do innych miast w Rosji. "Drugą grupę stanowią turyści biznesowi z państw sąsiednich - Litwy, Polski, Łotwy, a także z Chin i szeregu innych krajów" - wskazał ekspert. "Jeśli mówimy o klasycznym przepływie turystów, to nie ma wielu obcokrajowców przyjeżdżających do obwodu kaliningradzkiego na wakacje. To są odosobnione wizyty" - podkreślił.
Idź do oryginalnego materiału