W lipcu inflacja spadnie z głośnym hukiem. Stopy procentowe pójdą w dół?

7 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Czerwiec to ostatni miesiąc z odczytem inflacji powyżej dopuszczalnego pasma odchyleń od celu inflacyjnego NBP i "czwórką z przodu" - zgodnie twierdzą ekonomiści. Od lipca będzie już tylko lepiej: dynamika wzrostu cen będzie hamować, a główny wskaźnik wzrostu cen będzie zbliżać się do celu inflacyjnego NBP. Będzie to sygnał dla Rady Polityki Pieniężnej, by dalej obniżać stopy procentowe w Polsce. Kiedy można spodziewać się ruchu w dół?


W czerwcu inflacja wyniosła 4,1 proc. w ujęciu rocznym i 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym - podał Główny Urząd Statystyczny (GUS), potwierdzając tym samym odczyt zawarty w tzw. szybkim szacunku z końca ubiegłego miesiąca. Ceny w Polsce w czerwcu rosły więc nieco szybciej niż w maju, kiedy inflacja wyniosła 4,0 proc. rok do roku, a w ujęciu miesięcznym ceny spadły o 0,2 proc.
Ekonomiści są jednak zgodni: czerwcowe przyspieszenie to łabędzi śpiew inflacji. Od lipca wskaźnik CPI będzie maleć, zmierzając w kierunku celu inflacyjnego NBP.


Inflacja w Polsce a cel NBP. Blisko, coraz bliżej


Cel ten, przypomnijmy, wynosi 2,5 proc., przy czym przedział akceptowanych przez NBP odchyleń zakłada tolerancję inflacji niższej lub wyższej od tego poziomu o 1 punkt procentowy, co daje zakres 1,5-3,5 proc. Mowa oczywiście o inflacji w ujęciu rocznym.Reklama


Inflacja w lipcu nie osiągnie jeszcze punktowego celu NBP, ale zmierza już do przedziału dopuszczalnych odchyleń od tego celu - zgadzają się ekonomiści.
"Uwaga rynku koncentruje się w tej chwili na danych inflacyjnych za lipiec. Należy się w nich spodziewać wyraźnego spadku inflacji z uwagi na wysoką bazę odniesienia z lipca 2024, kiedy nastąpiło częściowe uwolnienie cen energii dla gospodarstw domowych. Spodziewamy się, iż wzrost cen w ujęciu miesięcznym będzie w lipcu tego roku wyraźnie niższy niż w lipcu ubiegłego roku, kiedy ceny wzrosły o 1,4 proc. m/m, co sprowadzi roczny wskaźnik inflacji poniżej 3 proc. r/r" - napisali w komentarzu do danych GUS ekonomiści ING Banku Śląskiego.
Przypominają oni, iż w lipcu została przywrócona opłata mocowa na rachunkach za energię elektryczną, "co dla przeciętnego detalicznego nabywcy prądu oznacza podwyżkę 11,14 zł netto". "Jednocześnie weszły w życie nowe niższe taryfy gazowe dla odbiorców indywidualnych. W efekcie wzrost cen nośników energii w porównaniu do czerwca będzie nieznaczny, a w ujęciu rocznym tempo wzrostu spadnie z ok. 13 proc. do niskich poziomów jednocyfrowych" - dodają eksperci ING BSK.


Ekonomiści: Perspektywy inflacyjne kształtują się korzystnie


"Perspektywy inflacyjne kształtują się korzystnie. Nie tylko inflacja znajdzie się blisko celu NBP w III kw. 2025 r., ale nie widzimy również ryzyka jej istotnego odbicia w nadchodzących kwartałach. Parlament przyjął ustawę wydłużającą obowiązywanie ceny maksymalnej na prąd na IV kw. 2025 r. (oczekuje na podpis Prezydenta), a otoczenie globalne nie niesie impulsów inflacyjnych (niskie ceny surowców, w tym ropy naftowej)" - czytamy w komentarzu ING BSK.
Tę optykę co do perspektyw inflacji podziela bank Credit Agricole. Jego starszy ekonomista Jakub Olipra w komentarzu do danych GUS zauważa: "Opublikowane dzisiaj dane są spójne z naszym średnioterminowym scenariuszem inflacyjnym (...). Zakłada on silny spadek inflacji w lipcu w okolice celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. plus-minus 1 pkt proc.). Będzie on wynikał przede wszystkim z silnego obniżenia dynamiki cen w kategorii 'nośniki energii', ze względu na efekty wysokiej bazy sprzed roku związane z odmrożeniem cen gazu i prądu w lipcu 2024 r."


Także Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego, prognozuje znaczące spadki inflacji. "Ostateczny szacunek GUS inflacji w czerwcu na poziomie 4,1 proc. r/r jest ostatnim odczytem tego wskaźnika z '4' z przodu" - odnotowuje w komentarzu mailowym. "Odczyt lipcowy, ze względu na efekty statystyczne (...) spadnie poniżej 3,0 proc. Według moich prognoz wskaźnik CPI znajdzie się lipcu w okolicach 2,7 proc. r/r.
Według ekonomistów Pekao, już w lipcu "inflacja CPI runie w dół, poniżej 3 proc. r/r". Będzie to miało swoje konsekwencje dla polityki pieniężnej - kredytobiorcy i rynki mogą spodziewać się jej luzowania. Zdaniem Pekao, spadek inflacji w lipcu i fakt, iż znikają kolejne zagrożenia inflacyjne, jak chociażby groźba, iż po odmrożeniu cen energii po 30 września inflacja znów wzrośnie, skłonią RPP do kolejnych obniżek stóp, co najmniej o 25 punktów bazowych we wrześniu (wtedy RPP będzie miała pierwsze posiedzenie decyzyjne po sierpniowej przerwie). "Cięcie zobaczymy prawdopodobnie także w IV kwartale, a referencyjna stopa obniży się na koniec roku do 4,5 proc."


Spadek inflacji to sygnał dla RPP. Kiedy kolejne obniżki stóp i w jakiej skali?


"Po przerwie wakacyjnej (brak posiedzenia decyzyjnego w sierpniu), we wrześniu Rada może obniżyć stopy procentowe choćby o 50 punktów bazowych z uwagi na dalszy spadek inflacji i prawdopodobne wejście w życie ustawy utrzymującej cenę maksymalną prądu na poziomie 500 zł/MWh netto. Projekt budżetu na 2026, który poznamy na przełomie sierpnia i września, raczej nie będzie sugerował dalszego wzrostu deficytu w relacji do PKB w roku przyszłym. Ponadto dane z rynku pracy powinny potwierdzić stopniowy spadek presji płacowej. Kolejnej po wrześniu obniżki stóp NBP (25 punktów bazowych) oczekujemy w listopadzie. W efekcie na koniec 2025 stopa referencyjna może wynieść 4,25 proc." - to z kolei prognoza ING BSK.
Jakub Olipra z Credit Agricole oczekuje, iż do końca 2026 r. inflacja będzie kształtować się w paśmie dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego NBP, a to powinno stanowić dla RPP argument za dalszym łagodzeniem polityki pieniężnej w tym roku.


"Oczekujemy jednak, iż ze względu na niepewność dotyczącą kształtu polityki fiskalnej w 2026 r. oraz podwyższony poziom inflacji bazowej Rada wstrzyma się dalszym łagodzeniem polityki pieniężnej do listopada br., kiedy to - po zapoznaniu się z wynikami listopadowej projekcji - ponownie obniży stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Dodatkowym argumentem na rzecz wstrzymania się z obniżką stóp procentowych do listopada br. jest również podwyższona niepewność wokół tego, czy prezydent podpisze ustawę o zamrożeniu cen energii do końca br., która została połączona z tzw. ustawą wiatrakową" - pisze ekonomista.
Przypomnijmy w tym miejscu, iż prezydent Andrzej Duda stwierdził, iż "zaszycie" kontynuacji mrożenia cen prądu w noweli ustawy wiatrakowej to wymuszenie na nim podpisu. "Rozumiem, iż niestety pan premier i jego współpracownicy, wrzucając taką poprawkę, która ma zabezpieczyć Polaków przed wzrostami cen energii, po prostu próbuje wymusić na mnie podpis na tej ustawie, stawiając mnie pod ścianą, ale musi pamiętać, iż ja już kończę moją drugą kadencję" - mówił prezydent pod koniec czerwca. "Nie jestem osobiście zwolennikiem wiatraków. Jestem zwolennikiem innych rodzajów energii odnawialnej. Ja nie jestem zwolennikiem wiatraków na lądzie" - dodał.
Zdaniem Moniki Kurtek, do cięcia stóp procentowych dojdzie najprawdopodobniej na wrześniowym posiedzeniu RPP (będzie to obniżka o 25 punktów bazowych), a następnie w listopadzie 2025 r. (również o 25 punktów bazowych). "Na koniec br. referencyjna stopa NBP może znaleźć się tym samym na poziomie 4,50 proc., ale to nie będzie przez cały czas jej poziom docelowy. Obniżki stóp kontynuowane będą w 2026 r." - uważa ekonomistka, dodając, iż ewentualną przeszkodą dla RPP w dalszym luzowaniu polityki pieniężnej mogą być konflikty zbrojne na świecie windujące ceny surowców.
Katarzyna Dybińska
Idź do oryginalnego materiału