Wiatraki bliżej domów? W Polsce to trudniejsze niż się wydaje

2 dni temu

Debata o lokalizacji farm wiatrowych w Polsce nabiera tempa. Choć temat minimalnej odległości turbin od zabudowań wydaje się techniczny, w rzeczywistości dotyka kluczowych kwestii: urbanistyki, energetyki i społecznego odbioru inwestycji. Próby zmniejszenia dystansu z 700 do 500 metrów wywołały kontrowersje, ale porównania do innych państw okazują się często nietrafione.

Wiatraki bliżej domów? W Polsce to trudniejsze niż się wydaje

Polska zabudowa to wyzwanie dla energetyki wiatrowej

W Polsce trudno znaleźć rozległe, niezamieszkałe tereny, które pozwalałyby na swobodne rozmieszczanie wiatraków. W przeciwieństwie do Niemiec czy Czech, gdzie miasta są zwarte, a pomiędzy nimi rozciągają się pola i lasy, polskie miejscowości rozlewają się na wiele kilometrów, tworząc niemal ciągłą zabudowę.

W województwie łódzkim niemal cały czas poruszamy się po terenach zamieszkałych, co znacząco ogranicza możliwości inwestycyjne. W Niemczech natomiast, choćby między dwoma miastami, można znaleźć przestrzeń wolną od zabudowy, co pozwala na zachowanie większych odległości od domów.

500 metrów to kompromis, nie zagrożenie

Zmniejszenie minimalnej odległości do 500 metrów nie oznacza automatycznie pogorszenia warunków życia mieszkańców. W Polsce, ze względu na specyfikę przestrzenną, większy dystans często uniemożliwia jakąkolwiek inwestycję. Analizy pokazują, iż przy obecnym limicie 700 metrów, w województwie łódzkim realnie dostępne tereny pod wiatraki to zaledwie kilka procent powierzchni. Występują często w miejscach, gdzie budowa i tak byłaby niemożliwa — np. odkrywka kopalni Bełchatów.

Przy dystansie 500 metrów dostępność wzrasta, choć przez cały czas pozostaje ograniczona — do około 5 procent powierzchni województwa. Dla porównania, w Turyngii możliwe byłoby zagospodarowanie choćby 10–15 procent terenu.

Próby zmiany prawa zakończone fiaskiem

Rząd dwukrotnie próbował zmienić przepisy dotyczące odległości wiatraków od zabudowy. Pierwsza próba w 2024 roku zakończyła się porażką z powodu zarzutów o lobbing i błędy proceduralne. Druga — w sierpniu 2025 roku — została zawetowana przez prezydenta Karola Nawrockiego.

Brak zmian oznacza, iż inwestycje w energetykę wiatrową przez cały czas będą ograniczone, mimo rosnącego zapotrzebowania na odnawialne źródła energii i konieczności transformacji energetycznej.

Porównania do innych krajów? Niekoniecznie trafne

Zestawianie polskich przepisów z regulacjami obowiązującymi za granicą często prowadzi do błędnych wniosków. W Niemczech nie istnieje jednolite federalne prawo określające minimalną odległość wiatraków od zabudowy. Lokalne uwarunkowania przestrzenne i urbanistyczne sprawiają, iż to, co działa za granicą, niekoniecznie sprawdzi się w Polsce.

Radioaktywne grunty w Ukrainie wykorzystywane do produkcji żywności. Bulwersujące ustalenia śledczych
Idź do oryginalnego materiału