Wielkie ambicje, wielkie wątpliwości. EPPO bada energetyczną inwestycję UE

2 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Projekt energetyczny za 1,9 miliarda euro, który miał być symbolem nowego sojuszu między Europą a wschodnim Morzem Śródziemnym, znalazł się w centrum śledztwa europejskiej prokuratury. To cios w prestiżowe przedsięwzięcie, które już wcześniej borykało się z pytaniami o sensowność i opóźnienia.


Gdy Unia Europejska ogłosiła wsparcie dla budowy podmorskiego kabla energetycznego łączącego kontynent z Cypryjczykami, a później także z Izraelem, projekt wzbudził entuzjazm polityków, inwestorów i ekspertów. Miał nie tylko poprawić bezpieczeństwo energetyczne regionu, ale i stać się symbolem technologicznego oraz politycznego zbliżenia. Dziś, jak podaje Reuters, jego przyszłość staje się coraz bardziej niepewna. Reklama

Energetyczny most Europy z południem pod znakiem zapytania, śledczy wchodzą do akcji





Jak poinformował prezydent Cypru Nikos Christodoulides, Europejski Urząd Prokuratury (EPPO) wszczął dochodzenie w sprawie "możliwych przestępstw" związanych z finansowanym przez UE projektem Great Sea Interconnector. Informację potwierdziła także sama prokuratura, odpowiadając pisemnie na pytania Reutersa: "EPPO może potwierdzić, iż prowadzi w tej chwili dochodzenie. Na tym etapie nie możemy ujawniać dalszych szczegółów, aby nie zagrozić wynikowi postępowania". Dochodzenie dotyczy wykorzystania unijnych środków w projekcie, który miał być jednym z filarów energetycznej transformacji regionu.


Za budowę Great Sea Interconnector odpowiada grecki operator sieci przesyłowych IPTO. Projekt zakłada ułożenie podmorskiego kabla wysokiego napięcia, który połączy Grecję i Cypr, a w dalszej fazie także Izrael. Całość ma mieć 1240 km długości i przebiegać na głębokości sięgającej 3000 metrów pod powierzchnią morza. Według promotorów projektu byłby to najdłuższy i najgłębiej położony kabel energetyczny tego typu na świecie.
Jak podaje Reuters, w marcu 2025 roku Grecja oficjalnie potwierdziła swoje zaangażowanie w przedsięwzięcie, po wcześniejszych doniesieniach sugerujących jego możliwe wstrzymanie z powodów finansowych i geopolitycznych.

Piasek w trybach i oficjalne milczenie


Projekt od początku zmagał się z trudnościami. Według informacji Reutersa, Cypr wielokrotnie zgłaszał wątpliwości dotyczące struktury kosztów i długoterminowej opłacalności inwestycji. W 2023 roku kontrolę nad realizacją przejął grecki operator IPTO, zastępując dotychczasowego cypryjskiego zarządcę. Jednak choćby ta zmiana nie zapobiegła kolejnym opóźnieniom ani nie rozwiała wątpliwości.
Grecki operator IPTO odmówił Reutersowi komentarza w sprawie toczącego się śledztwa. Również rzecznik rządu Grecji - która od początku aktywnie wspiera projekt - przekazał, iż kraj nie otrzymał żadnego oficjalnego zawiadomienia o dochodzeniu.
Z kolei Piotr Serafin, unijny komisarz ds. budżetu i zwalczania nadużyć finansowych, przebywający niedawno na Cyprze, poinformował, iż nie był świadomy żadnych uwag wobec projektu ze strony swojego urzędu. Odmówił dalszych komentarzy, podkreślając niezależność EPPO.

Wstrzymany oddech inwestorów i polityków


Great Sea Interconnector miał być europejską odpowiedzią na potrzebę dywersyfikacji źródeł energii i zwiększenia regionalnego bezpieczeństwa. Tymczasem - jak informuje Reuters - projekt coraz bardziej przypomina pole minowe, gdzie technologiczne ambicje zderzają się z biurokracją, geopolityką i teraz także z potencjalną odpowiedzialnością karną.
Na razie wszystkie zaangażowane strony wstrzymują oddech, czekając na dalszy rozwój śledztwa EPPO. A wraz z nimi - europejscy podatnicy, inwestorzy i politycy, dla których ta infrastruktura miała być czymś znacznie więcej niż tylko kablem pod dnem morza.
Agata Siwek
Idź do oryginalnego materiału