W ostatnich tygodniach administracja prezydenta Donalda Trumpa intensyfikuje działania na rzecz przekształcenia międzynarodowych relacji handlowych. Celem jest - według Białego Domu - zmniejszenie deficytu handlowego USA i wyrównanie warunków wymiany z krajami, które zdaniem Waszyngtonu korzystają z niesprawiedliwych przewag. Narzędziem tej strategii są groźby ceł, czasowe zawieszenia i presja negocjacyjna.Reklama
Donald Trump podpisał dekret, nowy termin ceł to 1 sierpnia
Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, w poniedziałek (07.07) prezydent Donald Trump podpisał dekret wydłużający termin zawarcia porozumień handlowych z USA do 1 sierpnia. Ostateczny termin początkowo wyznaczony był na 9 lipca. Decyzja daje państwom, które próbują uniknąć nowych ceł, dodatkowy czas na osiągnięcie porozumienia z Waszyngtonem.
Tego samego dnia prezydent opublikował kopie listów skierowanych do 14 krajów, zapowiadając nałożenie nowych ceł od 1 sierpnia. Zgodnie z decyzją prezydenta Stanów Zjednoczonych, import z Korei Południowej i Japonii ma zostać objęty 25-procentową stawką celną. PAP podaje, iż kolejne pisma mają zostać rozesłane w najbliższych dniach.
Negocjacje handlowe USA trwają, UE nie doszła do porozumienia
Zapowiedziane w poniedziałek cła odpowiadają tym, które Donald Trump ogłosił na początku kwietnia podczas tzw. dnia wyzwolenia. Wtedy Stany Zjednoczone wprowadziły 10-procentowe cła minimalne dla wszystkich państw oraz wyższe stawki dla około 60 państw mających nadwyżkę handlową wobec USA. Choć wyższe taryfy zostały gwałtownie zawieszone, miały obowiązywać w trybie warunkowym przez 90 dni - do 9 lipca.
Zawieszenie miało dać czas na negocjacje. W tym okresie, jak informuje PAP, USA podpisały dwa porozumienia - z Wielką Brytanią i Wietnamem. Reszta państw, objętych potencjalnymi taryfami, przez cały czas prowadzi rozmowy. Unia Europejska przez cały czas nie znalazła się na liście krajów, które doszły do kompromisu w negocjacjach. Niemiecki kanclerz Friedrich Merz głośno wzywa do tego, aby to zmienić. "Musimy osiągnąć szybki rezultat. Lepiej gwałtownie i prosto, niż długo i skomplikowanie, a negocjacje realizowane są miesiącami" - wskazał polityk. "Zrobimy wszystko, aby utrzymać Stany Zjednoczone po naszej stronie. Ale musimy również przygotować się na to, iż zmniejszy się zaangażowanie Ameryki w Europie" - dodawał Friedrich Merz.
Umowy w toku, ale presja pozostaje
Minister finansów USA Scott Bessent zapowiedział, iż w ciągu najbliższych dwóch dni ogłoszone zostaną kolejne porozumienia z partnerami handlowymi, choć nie podał szczegółów. Mimo przedłużonego terminu, sygnał wysłany przez Waszyngton pozostaje jasny: brak umowy do 1 sierpnia oznaczać będzie nałożenie wysokich ceł.
Administracja prezydenta Donalda Trumpa konsekwentnie wykorzystuje presję handlową jako narzędzie do wymuszania bardziej korzystnych warunków gospodarczych. Dla wielu państw najbliższe tygodnie będą kluczowe, jeżeli chcą uniknąć poważnych konsekwencji ekonomicznych.
Agata Jaroszewska