Zakupy z paszportem w ręce. Amerykanie kupują luksus w Europie

3 godzin temu
Zdjęcie: Szczerze o pieniądzach


Zamożni Amerykanie coraz częściej latają do Europy nie tylko na wakacje, ale z konkretnym biznesowym celem: uniknąć wysokich ceł na dobra luksusowe. Zakupy w Genewie, Paryżu czy Mediolanie stają się nowym sposobem na omijanie kosztów wynikających z taryf, które w USA sięgają choćby 39 proc.


Amerykańskie cła mieszają w przyzwyczajeniach zakupowych klientów zza oceanu. Na taryfy Donalda Trumpa, zmieniające handel międzynarodowy, reagują już nie tylko firmy, ale sami konsumenci. Nowy trend, polegający na turystyce handlowej, zyskuje wśród zamożnych Amerykanów coraz większe grono zwolenników. Europa stała się celem już nie tylko na wakacje, ale i na zakupy.


Przez cła Amerykanie kupują inaczej. Zegarek z Genewy zamiast z Manhattanu


Wprowadzone w ostatnich miesiącach cła na importowane dobra luksusowe istotnie wpłynęły na zachowania konsumenckie najbogatszych Amerykanów. Coraz więcej z nich decyduje się na zakupy za granicą, korzystając z niższych cen, korzystnego kursu walut oraz zwrotu podatku VAT. Ten nowy trend, szczególnie widoczny w branży zegarmistrzowskiej i modowej, nabiera tempa - jak pokazują dane i relacje doradców podróży cytowane przez CNBC. Jedną z osób, które zdecydowały się na taki ruch, jest Jamie, 42-letnia mieszkanka Nowego Jorku. W grudniu wybiera się z mężem do Szwajcarii na urlop narciarski, ale prawdziwym celem podróży jest zakup zegarka Patek Philippe Nautilus prosto w Genewie.


"To miał być prezent urodzinowy, ale perspektywa dużych oszczędności na cłach była motywatorem i miłym dodatkiem" - powiedziała Jamie w rozmowie z CNBC. Para planuje przeznaczyć na zegarek od 50 000 do 75 000 dolarów. Dla porównania, po nałożeniu przez administrację Donalda Trumpa w sierpniu 39-procentowego cła na produkty ze Szwajcarii, zakup tego samego modelu w USA mógłby oznaczać wzrost ceny o kilkanaście tysięcy dolarów.Reklama


Europa jest tańsza z wielu powodów


Zakupy za granicą stają się coraz bardziej opłacalne, i to nie tylko ze względu na unikanie ceł. Amerykańscy konsumenci korzystają z niższych cen bazowych, korzystnych kursów walut i - co najważniejsze - możliwości uzyskania zwrotu VAT, który w wielu krajach europejskich przekracza 15 proc.
"To naprawdę zmieniło sposób myślenia wielu osób. Zrozumieli, iż można kupować taniej za granicą" - zauważył Jack Ezon, nowojorski doradca ds. luksusowych podróży, cytowany przez CNBC. Jak dodał, wśród jego klientów liczba podróży skoncentrowanych na zakupach wzrosła tego lata o 48 proc. w porównaniu z 2024 rokiem. Największym zainteresowaniem cieszą się Mediolan, Paryż, Madryt i Genewa.
Trend nie ogranicza się do branży zegarmistrzowskiej. Doradczyni podróży Erica Jackowitz wskazuje, iż ogromnym zainteresowaniem cieszą się również marki modowe, takie jak Hermès czy Prada, których butiki znajdują się we Francji i we Włoszech. Choć towary z państw UE objęte są w tej chwili "tylko" 15-procentowym cłem, w przypadku torebek, butów czy odzieży z wyższej półki różnice w cenie końcowej mogą być znaczne.


Oszczędność czy ryzyko? Zdania są podzielone


Choć strategia zakupów za granicą może oznaczać spore oszczędności, wiąże się też z ryzykiem - przypomina CNBC. U.S. Customs and Border Protection wymaga, by każdy towar zakupiony za granicą i przywieziony do USA został zgłoszony przy wjeździe. "Torebka za 4 000 dolarów, zegarek za 10 000 - trzeba będzie zapłacić podatek i cła, które zostaną naliczone na granicy na podstawie deklaracji" - ostrzega Rathna Sharad, współzałożycielka i CEO firmy FlavorCloud, zajmującej się logistyką transgraniczną.
Zatajanie zakupów może skutkować grzywną, konfiskatą towaru, a choćby utratą statusu Global Entry. Choć celnicy mają pewną swobodę w egzekwowaniu przepisów, eksperci zgodnie podkreślają: prób ukrywania luksusowych zakupów nie warto podejmować.
Zgodnie z przepisami bowiem, każdy podróżny ma prawo do zwolnienia celnego do 800 dolarów, a w przypadku podróży z Wysp Dziewiczych USA, Samoa Amerykańskiego lub Guamu - do 1 600 dolarów. Rodziny mogą łączyć te limity.
Dodatkowo, jak wskazuje CNBC, możliwość uzyskania zwrotu VAT przy wyjeździe z Europy oznacza nie tylko niższą cenę netto, ale również mniejszą podstawę do naliczenia cła po powrocie. Aby skorzystać ze zwrotu, trzeba jednak pamiętać o formalnościach - m.in. uzyskać odpowiedni formularz od sprzedawcy i zrealizować procedurę na lotnisku.


Amerykanie zakupy zamieniają w inwestycje


Dla wielu zamożnych konsumentów zakupy w Europie to nie tylko sposób na ominięcie ceł, ale też strategiczna inwestycja. Przykład? Według analizy FlavorCloud, zegarek Rolex Lady-Datejust w wersji stalowo-złotej, który w Europie kosztuje 11 300 dolarów, po doliczeniu ceł może kosztować w USA choćby 15 700 dolarów - to różnica 4 400 dolarów. W przypadku zegarków o wartości przekraczającej 500 000 dolarów, jak niektóre modele Patek Philippe, potencjalne oszczędności mogą sięgać dziesiątek tysięcy dolarów - zaznacza CNBC.
Zakupy dóbr luksusowych za granicą przestają być wyłącznie domeną kolekcjonerów i fanów mody. Stają się elementem szerszej strategii finansowej i podatkowej. Dla rosnącej grupy klientów z USA podróż do Europy to nie tylko sposób na lepszy styl życia, ale też metoda optymalizacji kosztów w czasach niestabilnych regulacji handlowych.
Agata Siwek
Idź do oryginalnego materiału