Podczas debaty „Polskie rolnictwo 2030” w Gniewie eksperci alarmowali: wieś stoi na zakręcie, a dochody rolników cofają się o dekady. Czy politycy znajdą odwagę, by realnie wesprzeć gospodarstwa i zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe kraju?
W dyskusji 10 października uczestniczył minister Stefan Krajewski oraz jego poprzednicy: Czesław Siekierski, Jan Krzysztof Ardanowski, Krzysztof Jurgiel, a także Jarosław Kalinowski.
Ten ostatni zwracał uwagę, iż oferowane aktualnie ceny zboża w skupach są skandalicznie niskie.
– Ceny zbóż są takie, jakie były 30 lat temu, ale weźmy pod uwagę, iż dziś litr oleju napędowego kosztuje blisko 6 zł, a trzy dekady temu było to 1,60 zł. Już nie mówię o innych kosztach zakupu środków do produkcji, które wzrosły kilkanaście razy. Ceny zbóż kształtuje rynek światowy, ale nasi producenci w zdecydowanej większości są skazani na pośredników. Ponad 30% ceny od razu gdzieś ucieka rolnikom – grzmiał Jarosław Kalinowski, który dziś jest europosłem.
Podkreślał, iż sytuacji na pewno nie poprawi umowa z krajami Mercosur. Kalinowski stwierdził jednoznacznie: – Ta umowa wejdzie w życie. I nie pozostaje nam nic innego, tylko egzekwować zapisy umowy w zakresie ilości i możliwości kontrolowania jakości produktów, które będą trafiały na unijny rynek.
“Czas ciągłego rozwoju i wykorzystania szans”
Z danych GUS wynika, iż aż 62,7% właścicieli gospodarstw odczuło pogorszenie sytuacji finansowej. Co piąty rolnik rozważa zaprzestanie działalności. Co na to minister rolnictwa Stefan Krajewski?
Szef MRiRW przyznał, iż sytuacja jest trudna, ale rząd robi co w jego mocy, aby pomóc rolnikom. – Zawsze w przyszłość patrzymy z niepokojem, a ostatni czas to przecież wiele zmian geopolitycznych. To, co 5 lat temu wydawało nam się niemożliwe, dzisiaj staje się faktem i zastanawiamy się, co dalej – zaznaczył minister.
– Mamy kryzysy światowe, wojny, które mają oczywiście wpływ na rolnictwo, na przyszłość także naszego rolnictwa. Nie możemy jednak zakładać, iż wszystko będzie źle. Pamiętajmy, iż produkujemy świetnej jakości żywność. Najważniejsze kwestie na przyszłość to oczywiście bezpieczeństwo żywnościowe, konkurencyjność i ochrona przed kryzysami. Staramy się zapewnić bezpieczeństwo dla producentów, dla przetwórców i to robimy na co dzień – podkreślił szef resortu rolnictwa.
Krajewski zauważył, iż polskie członkostwo w Unii Europejskiej okazało się wielkim sukcesem. – To był czas ciągłego rozwoju i wykorzystania szans przez rolników, przez przetwórców, przez przedsiębiorców. Dziś jesteśmy w zupełnie innym miejscu, gdzie byliśmy w momencie wchodzenia do Unii Europejskiej, czyli 20 lat temu i to należy docenić – podkreślił.
Siekierski: w Sejmie było mi bardzo przykro
Były minister rolnictwa Czesław Siekierski stwierdził, iż w trudnej sytuacji zawsze najważniejszy jest dialog i otwartość. – Rolnicy są podmiotem, przy czym są ogniwem bardzo słabym w tym całym procesie, bo nie mają wpływu na ceny środków produkcji, nie mają wpływu na ceny sprzedaży. Co gorsza, przetwórstwo ma coraz mniejszą rolę, ponieważ jest bardzo zależne od handlu. choćby te wielkie firmy przetwórcze, one mają dyktowane warunki przez handel – mówił Siekierski.
Polityk PSL dosyć ostro wypowiedział się o aktualnej debacie na temat budżetu na 2026 rok: – Było mi bardzo przykro, jako osobie, która jest całe życie związana z rolnictwem, kiedy w wystąpieniu ministra finansów w Sejmie nie było zdania o rolnictwie. Gorzej, w wystąpieniu klubów poselskich, też było bardzo mało czy prawie nic o sytuacji związanej z rolnictwem.
Czesław Siekierski stwierdził, iż w rolnictwie trzeba mieć wizję, trzeba widzieć wyzwania, jakie stoją przed rolnikami. – Możemy o wielu rzeczach dyskutować, ale myślę, iż polscy rolnicy zdali najważniejszy egzamin w ostatnich latach. Aktualnie nie mamy stabilizacji na rynku, ale te rozwiązania naprawcze musimy wypracować wspólnie z rolnikami, z samorządem rolniczym, z przemysłem przetwórczym i z tymi wielkimi firmami – zaznaczył były minister.
Dziś potrzebna jest szybka pomoc
Od października rolnicy i przetwórcy rolno-spożywczy mogą korzystać z preferencyjnych kredytów obrotowych z gwarancją spłaty i dopłatą do oprocentowania. Czy to jest wystarczające narzędzie do stabilizacji finansowej sektora?
– Absolutnie nie. W tej chwili to jest problem aktualnego ministra i w jego skórze nie chciałbym być. Jest potrzeba nadzwyczajnych, szybkich działań, które dadzą trochę pieniędzy dla gospodarstw i odblokują możliwości funkcjonowania finansowego gospodarstw – stwierdził Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa w rządzie Mateusza Morawieckiego.
– Gospodarstwa towarowe, które miały być nadzieją i szansą dla polskiego rolnictwa, które powiększały areał, budowały budynki, kupowały maszyny, urządzenia, czyli ci rozwojowi są w najtrudniejszej sytuacji, bo oni żyją z rynku. Małe gospodarstwa od dawna nie żyją z produkcji rolniczej. Ona często jest towarzysząca i wykorzystywana na swoje potrzeby, często sąsiad obrabia grunty, koszty są stosunkowo małe, a całe rodziny żyją z pracy poza gospodarstwem. Gospodarstwa są w tej chwili zadłużone. Bardzo wiele z nich nie zapłaciło za środki produkcji, które brały akonto, za środki ochrony roślin, nawozy, paliwo, usługi kombajnowe itd. Jest potrzebna bardzo szybka pomoc – zaapelował Ardanowski.
Jakość produktów z państw Mercosur tylko na papierze?
Jaki tak naprawdę wpływ ma Polska na decyzje zapadające w Brukseli? Czy inne kraje liczą się z naszym głosem, czy też jesteśmy w defensywie?
– Problemy pojawiają się dziś na etapie realizacji pewnych strategii. Podczas gdy jedna nie została zrealizowana, tworzy się kolejną, kolejną i kolejną. W tej sytuacji siłą rzeczy zostajemy gdzieś z tyłu – przyznał Jarosław Kalinowski.
Podkreślił, iż zagrożenia ze strony Ukraina doświadczyli przede wszystkim producenci zbóż, a w tej chwili czeka nas Mercosur. Kalinowski potwierdził, iż wiele państw, zwłaszcza z południa Europy, zyska na tej umowie, ale nie będzie to Polska.
– Niektórzy chcą sprzedawać swoje samochody, a Ameryka Południowa ma produkty rolnicze. No i rzeczywiście to jest hipokryzja. Od naszych rolników wymaga się olbrzymich standardów, coraz bardziej wyśrubowanych w każdej dziedzinie, a tam owszem zagwarantowano w umowie, iż jest odpowiednia jakość, dobrostan i tak dalej. Ale to wszystko jest na papierze – stwierdził Kalinowski.
– Ładnie się mówi o tych normach, natomiast obawiam się, iż nie będzie to w sposób należyty egzekwowany i branże naszego rolnictwa, które dokonały nieprawdopodobnego skoku, np. drobiu stracą na tym mocno. Podaż w UE się zwiększy i to będą perturbacja również dla naszego sektora. Mleko jako takie, nie powinno mieć problemów, ale pamiętajmy, iż my eksportujemy ponad 80% mięsa wołowego – przyznał Jarosław Kalinowski.
Debatę dotyczącą przyszłości rolnictwa w Gniewie zorganizowała redakcja TVP Info oraz “Wprost”, gdzie dzień wcześniej zorganizowano uroczystą galę Złotej Setki Polskiego Rolnictwa.