Chorzowska estakada zamknięta

2 tygodni temu

Jak prezydent Szymon Michałek sparaliżował komunikację na Śląsku

Czy estakada, którą codziennie jeździło 45 tys. samochodów, waliła się, czy jednak nie? Oto jest pytanie.

Mieszkańcy półtoramilionowej aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej ze strachem myślą o najbliższej przyszłości. 1 września, wraz z końcem wakacji, korki pojawiają się we wszystkich większych miastach Polski, u nich jednak szykuje się istny horror.

W tym samym czasie, gdy w Katowicach, Sosnowcu czy Mysłowicach rozkopano wiele ulic w związku z największą od 100 lat przebudową szlaków kolejowych w regionie, zamknięta została estakada przebiegająca nad chorzowskim rynkiem. Codziennie jeździło tamtędy 45 tys. samochodów. Teraz kierowcy muszą zjeżdżać z jednej z najważniejszych dróg aglomeracji i kluczyć wąskimi ulicami.

2 czerwca prezydent Chorzowa Szymon Michałek zaprosił dziennikarzy na briefing pod estakadą. Oznajmił, iż obiekt zostaje zamknięty. Decyzja ma być wykonana natychmiast. I tak się stało – natychmiast postawiono bariery, które uniemożliwiły wjazd na wiadukt o długości ok. 400 m. Prezydent Michałek wyjaśnił, iż nie ma innego wyjścia. Ekspertyza przygotowana na zlecenie miasta wskazywała, iż estakada grozi zawaleniem. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy to nastąpi – tak wynikało z raportu. Zablokowano również przejazd pod obiektem.

Stal rdzewiała, beton pękał

Już w kwietniu ub.r. wiadomo było, iż z estakadą coś jest nie tak. W raporcie, który powstał wówczas na zlecenie miasta, są zdjęcia pokazujące pęknięcia na przęsłach konstrukcji. Niektóre, zdaniem autorów raportu, zostały spowodowane korozją prętów zbrojeniowych. We wnioskach końcowych czytamy: „Konstrukcja estakady znajduje się w niepokojącym stanie technicznym. Uszkodzenia korozyjne obserwuje się wzdłuż całej długości. Główną przyczyną jest całkowita degradacja warstwy otuliny betonowej, która nie stanowi zabezpieczenia stali zbrojeniowej”. Z opinii wynikało, iż konieczny jest bardzo poważny remont całego obiektu.

Projekt częściowej naprawy powstał w listopadzie, ale w tym samym miesiącu, a następnie w styczniu, władze Chorzowa otrzymały kolejne opinie na temat stanu konstrukcji. Na betonie pojawiły się także nowe pęknięcia. Pod koniec stycznia prezydent Chorzowa podjął więc decyzję, iż nad miejskim rynkiem przejadą tylko te pojazdy, które ważą mniej niż 12 ton. „Dmuchamy na zimne”, mówił. Poinformował jednocześnie o zamówieniu następnej ekspertyzy, która powinna być gotowa najpóźniej za trzy miesiące.

I wreszcie nadszedł dzień całkowitego zamknięcia estakady. Chorzowski magistrat wydał komunikat: „Kierując się troską o ludzkie zdrowie i życie, w pełnej odpowiedzialności za bezpieczeństwo Mieszkańców regionu i użytkowników dróg krajowych, Szymon Michałek, Prezydent Miasta Chorzów, podjął decyzję o całkowitym wyłączeniu z użytkowania estakady”. Przywołano wnioski ekspertyzy technicznej: „W przedmiotowej ekspertyzie wskazano, iż estakada nie wykazuje żadnej nośności i ulegnie awarii lub katastrofie”. Zakazano przejazdu nie tylko po niej, ale i pod nią.

Ta decyzja miała wielorakie skutki. Wstrzymany został ruch tramwajów pomiędzy Katowicami a Bytomiem. Trzeba było wprowadzić zmiany w kursowaniu aż dziewięciu linii tramwajowych w kilku miastach aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej. Tramwaje Śląskie gwałtownie policzyły, iż decyzja o zamknięciu estakady

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Post Chorzowska estakada zamknięta pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.

Idź do oryginalnego materiału