Ciągnik z czterema tylnymi kołami, czyli co się dzieje, gdy rolnik spragniony mocy bierze sprawy w swoje ręce

5 godzin temu

Wszystko się może zdarzyć, gdy rolnik spragniony mocy bierze sprawy w swoje ręce. Tak stało się w latach 50. w Angielskim hrabstwie Essex, gdzie powstał ciągnik z czterema kołami, ale… wszystkimi tylnymi!

Brytyjski problem: za mało koni mechanicznych w polu

Co się dzieje, kiedy rolnictwo się rozwija, a przemysł nie nadąża? To oczywiste; rolnicy biorą sprawy w swoje ręce. Tak przecież powstało wiele marek maszyn rolniczych, także polskich. Dość wspomnieć o Krukowiaku czy Samaszu. Dziś jednak pochylimy się nad firmą z Wysp – Ernest Doe & Sons.

Jej historia jako producenta ciągników rozpoczyna się w latach 50. XX wieku i związana jest ówczesnym problemem brytyjskiego, ale i europejskiego rolnictwa w ogóle. Problemem braku traktorów o dużych mocach. Bo jakie wówczas były dostępne? Z taśm produkcyjnych choćby Massey’a Fergusona pod koniec lat 50. zjeżdżały ostatnie Harrisy 745S o mocy maksymalnej 54 KM. Ford? kilka lepiej. Do modelu 6000 z 1961 roku (zasługującego zresztą na oddzielny tekst…) ciągniki tej marki nie przekraczały mocy 60 KM.

Genialny pomysł George’a Pryora – dwa traktory połączone w jeden

Co więc zrobił George Pryor, rolnik z Essex pracujący wówczas w Ernest Doe & Sons, spółce będącej dealerem Forda? Wpadł na genialny w swej prostocie pomysł, aby dwa ciągniki ze sobą połączyć. I właśnie z połączenia dwóch ciągników Fordson Major powstał pierwszy Doe Dual Drive o zawrotnej jak na ówczesne czasy mocy ok. 80 koni mechanicznych. Z czasem powstawały kolejne modele: na bazie Fordsona Super Majora nieco ponad 100-konny, a na bazie Forda Super Majora 5000 model o oszałamiającej mocy prawie 130 KM, a później choćby 150 KM!

Doe Dual Drive 130, źródło: Amanda Slater, CC BY-SA 2.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0>, via Wikimedia Commons

Jak owe ciągniki konstruowano? W największym skrócie usuwano przednie osie i łączono traktory za pośrednictwem przegubu, tworząc w ten sposób, jak nie trudno się domyślić, ciągniki przegubowe. Kluczową rolę odegrały dwa siłowniki hydrauliczne, pozwalające na skręcanie pojazdem. I to bez wysiłku. W czasach, kiedy o wspomaganiu w ciągnikach rolniczych nikt choćby nie myślał, a jedna z amerykańskich firm oferująca wspomagania akcesoryjne… zbankrutowała. No cóż, było za wcześnie…

Największe wady konstrukcji Dual Drive

Ciągniki Doe Dual Drive cieszyły się niezłym powodzeniem. Choć większość z nich znalazła nabywców w Wielkiej Brytanii, to były eksportowane m.in. do USA, Afryki, Europy kontynentalnej czy Australii. Choć pomysłowe i o niespotykanej jak na ówczesne realia sile uciągu, ciągniki miały swoje wady. Przede wszystkim serwisowe; dwa połączone ciągniki to m.in. dwa silniki i dwie skrzynie biegów, a więc skomplikowana konstrukcja (dodajmy do tego synchronizację podzespołów) i potencjalnie wysokie ryzyko awarii.

Jedną z największych wad był kompletny brak narzędzi do pracy tak mocnym sprzętem i w rezultacie Spółka Ernest Doe & Sons musiała wytwarzać je sama. Ponadto z czasem zaczęły powstawać jednosilnikowe ciągniki o wyższych mocach, co ostatecznie zakończyło karierę ciągników Doe Dual Drive. Ernest Doe skupił się wówczas na swej dotychczasowej działalności, czyli sprzedaży ciągników Forda. Mało tego, do dziś sprzedaje ciągniki New Hollanda dzierżącego przecież schedę po marce Ford.

Epilog

Choć o spółce Ernest Doe & Sons choćby w naszym kraju mało kto dziś pamięta, to jej ciągniki wniosły naprawdę dużo do świata techniki rolniczej; kiedy inżynierowie czołowych producentów pukali się w głowy na sugestie o zastosowaniu w ciągniku wspomagania, w Doe Dual Drivie kręciło się kierownicą z łatwością.

W późniejszych latach Ford o konstrukcjach przegubowych nie zapomniał, fot. mw

Ciągniki te rozwinęły wreszcie koncepcję ciągnika przegubowego, a sam pomysł połączenia dwóch ciągników, choć w o wiele prostszej formie, wykorzystywany był w za oceanem chociażby w postaci konstrukcji Big Bud John powstałych na bazie ciągników John Deere 3010 i 4010.

No i w końcu dochodzimy do bodaj największego paradoksu ciągników Doe Dual Drivie; bodaj jednych z najbardziej oryginalnych na świecie, choć zbudowanych z dwóch pospolitych ciągników…

Łącznie wyprodukowano ok. 300 sztuk wszystkich wersji, a gdyby ktoś chciał taką dostać, musi uszykować sporą sumkę; Doe Triple-D z 1964 roku został sprzedany rok temu na aukcji za 70 tys. funtów.

Idź do oryginalnego materiału