Gospodarka strefy euro wykazała wzrost w I kw. 2025 roku przekraczając estymacje analityków choć jeszcze nie odczuto pełnego wpływu ceł Trumpa. Bo to właśnie amerykańska wojna handlowa może podciąć ten wzrost.
Produkt krajowy brutto strefy euro w I kw. 2025 roku wzrósł o 0,4% w porównaniu z IV kw. 2024 roku. Było to dwukrotnie więcej niż w ostatnim kwartale 2024 roku i także dwukrotnie więcej niż wynosiły estymacje analityków.
Drugi co do wielkości blok gospodarczy świata przez cały 2024 rok miał duże problemy ekonomiczne, ponieważ przedsiębiorstwa wstrzymywały inwestycje, a gospodarstwa domowe próbowały odbudować majątek utracony z powodu wysokiej inflacji, zaś zaufanie przedsiębiorców nie chciało wzrosnąć.
Mimo tych problemów strefa euro zwiększała produkcję przez 5 kolejnych kwartałów, a jej dwaj najwięksi członkowie – Niemcy i Francja – powrócili do strefy wzrostów. Niemcy i Francja odnotowały wzrost PKB o 0,2% i 0,1% w pierwszym kwartale, zgodnie zresztą z oczekiwaniami. Włochy odnotowały wzrost o 0,3%, czyli większy niż oczekiwano. Szacunki dla Hiszpanii, Holandii, Belgii, Austrii i Finlandii wskazują na wzrost PKB od 0,1% do 0,6%. Odczyt dla Irlandii – zniekształcony przez jej rolę jako bazy podatkowej dla amerykańskich korporacji wielonarodowych wyniósł wysokie 3,2%.
„Mała gospodarka Irlandii przyczyniła się do ogólnej liczby regionu w kwartale o 0,1 pkt. proc. – bez irlandzkiego wkładu wzrost w strefie euro byłby mniej więcej zgodny z trendem. Badania biznesowe, takie jak PMI, zebrane po ogłoszeniu amerykańskich taryf na początku kwietnia sugerują, iż wzrost będzie powolny w drugim kwartale” – stwierdził Jamie Rush, główny europejski ekonomista w Bloomberg Economics. Ekonomiści zapytywani przez AFP sugerują, iż z wyłączeniem Irlandii blok rósł blisko 0,2% oczekiwanych przez analityków.
Jednak może to być ostatni kwartał wzrostów – rośnie niepewność co do działań USA spotęgowana przez rzeczywisty możliwy wpływ amerykańskich ceł. Perspektywy gospodarcze dla Europy zmieniły się wraz z „Dniem Wyzwolenia” prezydenta USA Donalda Trumpa, a analitycy EBC ostrzegają, iż trwałe szkody zostały już wyrządzone światowej gospodarce, choćby jeżeli ostatecznie dojdzie do jakiś porozumień z Amerykanami.
Główny ekonomista Europejskiego Banku Centralnego Philip Lane powiedział w połowie kwietnia, iż napięcia w handlu międzynarodowym raczej nie spowodują recesji w strefie euro, ale przyznał, iż mogą znacznie obniżyć wzrost gospodarczy.
Tymczasem EBC rozważa dalsze obniżki stóp procentowych po kolejnej z nich w połowie kwietnia i zastanawia się na ile cła Trumpa mogą wyrządzić trwałe szkody gospodarce unijnej. Z dobrych informacji wszyscy analitycy zgadzają się, iż inflacja w tym roku powróci trwale do celu 2%. Jednak z drugiej strony wszyscy pamiętają, iż Trump ogłosił swoją politykę celną 2 kwietnia i jak do tej pory nie wywarła ona wyraźnego wpływu na Europę, bo po prostu było na to zbyt mało czasu. Niepewność w biznesie jest jednak wszechobecna.
Francuskie dane wykazały, iż w gospodarce Francji inflacja spada dość gwałtownie – z 0,9% w marcu do 0,8% w kwietniu. To najniższy odczyt od lutego 2021 r. i potwierdza to słuszność polityki obniżki stóp Europejskiego Banku Centralnego.
Pierwsze odczyty wskazują na to, iż ceny w strefie euro w kwietniu wzrosły o 2,1% w porównaniu z rokiem poprzednim. Jednak po oczyszczeniu ze zmiennych, jak ceny energii, wzrost ten wyniesie prawdopodobnie 2,5%, czyli powyżej celu inflacyjnego.
Niemiecki wzrost gospodarczy jest, jak stwierdzają analitycy, prezentem dla nowego kanclerza Friedricha Merza po tym, jak MFW przewidywał, iż największa gospodarka Europy w tym roku ulegnie stagnacji. Prezes Bundesbanku Joachim Nagel ostrzegał choćby przed trzecim z rzędu rokiem recesji tym razem wywołanej przez politykę handlową Trumpa. Niemcy od kilku lat mają problemy gospodarcze z powodu słabego popytu globalnego, odcięcia dostaw energii z Rosji, nadmiernej regulacji i niedoboru wykwalifikowanych pracowników. Gospodarkę ma jednak ruszyć z miejsca ogromny program rządowych inwestycji w obronność i infrastrukturę docelowej wartości 500 mld euro. Co prawda Bundesbank twierdzi, iż te zwiększone wydatki nowego rządu niemieckiego na obronę i infrastrukturę z pewnością pomogą gospodarce, ale ich uchwalenie i wdrożenie zajmie trochę czasu, co sugeruje, iż w tym roku prawdopodobnie nie będzie żadnego impulsu fiskalnego lub będzie on niewielki.
We Francji groźba wojny handlowej i kolejne problemy, jakie powodowały działania administracji USA. skłoniły rząd do obniżenia tegorocznej prognozy wzrostu z 0,9% do 0,7%. Wdrożono też program cięcia wydatków w celu ograniczenia deficytu budżetowego. Poważnym utrudnieniem jest też kryzys polityczny, który opóźnił wdrożenie ustaw podatkowych na rok 2025 i spowodował zalew pogłosek o możliwych podwyżkach podatków. W I kw. 2025 roku według danych spadły inwestycje przedsiębiorstw, gospodarstw domowych i sektora publicznego, a także ujawnił się spadek eksportu o 0,7%. Mimo tego minister finansów Eric Lombard powiedział, iż gospodarka jest na dobrej drodze, aby spełnić prognozę wzrostu zawartą w tegorocznym budżecie.
„Jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia naszego celu 0,7%. Publikacje o inwestycjach i zyskach wskazują adekwatny kierunek” – powiedział 30 kwietnia w wywiadzie dla Sud Radio.
Jednak dla firm sytuacja nie wygląda tak optymistycznie – niektóre z największych europejskich koncernów, jak Volkswagen i Mercedes-Benz, wydały w ostatnich dniach ostrzeżenia, iż cła będą obciążać zyski, zahamują sprzedaż i mogą ograniczać inwestycje. Analitycy twierdzą nawet, iż ich ofiarą mogą paść tak znane firmy, jak Porsche czy Volvo, w dużej mierze zależne od eksportu do USA. Wskaźnik nastrojów biznesowych opublikowany 29 kwietnia wykazał znaczny spadek i to mimo, iż w 2024 roku mimo bardzo trudnego otoczenia gospodarczego pozostawał on stabilny.
Jednak większość ekonomistów i analityków twierdzi, iż Stany Zjednoczone z pewnością poniosą większe straty niż inne gospodarki, co prawdopodobnie wpłynie na ograniczenie agresywnej polityki celnej przez administrację Trumpa. W przypadku Europy analitycy ostrzegają także, iż inflacja może zacząć spadać poniżej celu EBC na poziomie 2%, zwłaszcza jeżeli Chiny, w dużej mierze wykluczone z rynków amerykańskich, zaczną wyprzedawać swoje nadwyżki towarów w Europie.