Gwiazdkowy spór w hotelarstwie. IGHP wyjaśnia, czym naprawdę jest HSU

2 dni temu

W ostatnich dniach w przestrzeni publicznej pojawiła się informacja o liście skierowanym do Ministra Sportu i Turystyki Jakuba Rutnickiego oraz sekretarza stanu Piotra Borysa. Podpisała się pod nim grupa przedsiębiorców reprezentujących ponad 220 hoteli, którzy wyrazili sprzeciw wobec wprowadzenia w Polsce europejskiego systemu kategoryzacji Hotelstars Union (HSU). Dokument wywołał wiele emocji, bo stoi w sprzeczności z dotychczasowymi działaniami, największej w Polsce organizacji branżowej, Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP), która od lat zabiega o reformę obecnego, przestarzałego systemu i wskazuje HSU jako najlepsze rozwiązanie. O kulisy tej sytuacji, fakty i mity wokół HSU oraz możliwe konsekwencje dla polskich hoteli pytamy Krzysztofa Szadurskiego, sekretarza generalnego IGHP.

List pojawił się nagle i był zaskoczeniem także dla IGHP. Jak Pan ocenia tę inicjatywę – kto i dlaczego zdecydował się w taki sposób „wrzucić” stanowisko do debaty publicznej, bez wcześniejszych publicznych konsultacji?

Listu do ministra Jakuba Rutnickiego nie znam, ale informacja, która pojawiła się w „Hotelarzu” mnie nie zaskakuje. To reakcja na intensyfikację działań IGHP na rzecz reformy kategoryzacji, której jako jedyni domagamy się konsekwentnie od wielu lat od wszystkich kolejnych ministrów. Jesteśmy członkiem międzynarodowego stowarzyszenia organizacji hotelarskich Hotelstars Union (HSU) i obserwujemy od lat jak ten system kategoryzacji dobrze sprawdza się w Europie, dlatego uważamy, iż jest najwłaściwszą alternatywą dla polskiego rynku.

Obecną debatę publiczną zainicjowało wystąpienie ministra Sławomira Nitrasa na ubiegłorocznym wrześniowym IX Forum Hotelarzy IGHP, który wyraził życzliwe zainteresowanie HSU i poprosił nas o szczegóły. W ślad za tym odbyliśmy na początku tego roku spotkanie u sekretarza stanu Piotra Borysa, na które zaproszono jeszcze Elżbietę Lendo (Polskie Hotele Niezależne) i Jana Wróblewskiego (Zdrojowa). Już wtedy wyrażali dezaprobatę wobec HSU. Następnie, podczas panelu dyskusyjnego w ramach konferencji HIT „Hotelarza” 19 maja br., Elżbieta Lendo i Szymon Wróblewski (Zdrojowa) krytykowali HSU. Niestety organizator konferencji nie znalazł dość czasu w dyskusję z salą, która przeniosła się w kuluary w trakcie przerwy kawowej.

IGHP zorganizowała w dniach 27-28 maja br. międzynarodową konferencję nt. przyszłości kategoryzacji, w ramach której rozważano m.in. system HSU jako alternatywę dla Polski. Konferencję współfinansowało Ministerstwo Sportu i Turystyki. Zapewniliśmy otwartą i rzeczową dyskusję z udziałem przedstawicieli wszystkich interesariuszy: hotelarzy, organizacji branżowych z kraju i zagranicy, ministerstwa, urzędów marszałkowskich, naukowców i nauczycieli oraz mediów branżowych. W ciągu dwóch dni konferencji odbyło się sześć eksperckich paneli dyskusyjnych. Pomimo zaproszenia do panelu nt. kategoryzacji przyszłości, nikt z fundacji Polskie Hotele Niezależne nie wziął w nim udziału. Żaden z panelistów, nie wyłączając przedstawicieli urzędów marszałkowskich, nie był przeciwny HSU. W przemówieniu otwierającym konferencję sekretarz stanu Piotr Borys wskazał, iż poznanie HSU otwiera pole do dyskusji, w którym kierunku polski system kategoryzacji ma zmierzać oraz podkreślił, iż ministerstwo jest otwarte na wszystkie zmiany, których celem jest rozwój polskiej turystyki. Ponadto minister zapowiedział, iż konferencja będzie wstępem do analiz, które pozwolą na wybór optymalnego wariantu. Efektem konferencji jest raport sporządzony przez dwoje profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, zawierający rekomendacje dla ministra, m.in. powołania zespołu ds. reformy kategoryzacji z udziałem IGHP, samorządów wojewódzkich i uczelni. Raport osobiście wręczyłem panu ministrowi Borysowi w dniu 27 sierpnia br., zaś następnego dnia na stronie Izby umieściliśmy ten dokument wraz z prezentacją nt. HSU i wideorelacją z naszej konferecji, aby wszyscy zaineresowani mogli wyrobić własny pogląd o HSU w oparciu o rzetelne i fachowe wypowiedzi. Podsumowując, teraz właśnie jest odpowiedni czas na publiczne konsultacje w sprawie przyszłego kształtu polskiej kategoryzacji, których gospodarzem będzie MSiT, a – jak to Pan ujął – „wrzucanie” stanowiska ministrowi, nie powinno ich zastępować.

Sygnatariusze nie podali inicjatora ani szczegółowych argumentów. Co według Pana kryje się za tym sprzeciwem wobec HSU?

Przyczynami sprzeciwu wobec HSU mogą być: niewiedza, egoizm i specyficznie rozumiane ambicje.

Nie dziwię się, iż ktoś będzie przeciwny HSU, jeżeli uwierzy w takie rozpowszechniane nieprawdziwe informacje, jak np. iż za HSU zapłacą polscy hotelarze zagranicznej firmie, iż IGHP chce zabrać kategoryzację urzędom marszałkowskim, iż HSU to dla hotelu kilkanaście tysięcy zł miesięcznych kosztów więcej, oraz iż kontrola HSU będzie trwała wiele dni, bo sprawdza się ponad 200 zamiast tylko 50 kryteriów. Staramy dementować te niedorzeczności. Od kilku lat prezentujemy HSU na wszystkich naszych konferencjach, zorganizowaliśmy też dwa duże spotkania z urzędami marszałkowskimi. W tym roku, w trakcie dwumiesięcznego ”Roadshow IGHP”, odbyliśmy 16 regionalnych spotkań, których główna część merytoryczna poświęcona była HSU. Tam osobiście dyskutowałem o europejskim systemie z ok. 250 hotelarzami, z których ok. 1/5 była spoza Izby. Spotkałem się tylko z jednym sprzeciwem motywowanym obawą przed najmem krótkoterminowym, a więc wynikającym z nieporozumienia.

Egoizm jest poniekąd zrozumiały, bo stanowi szczególny wyraz dbałości o własne partykularne interesy. Właściciel hotelu może nie być zainteresowany radykalnymi zmianami, choćby przynoszącymi w dalszej perspektywie korzyść dla wszystkich, bo tu i teraz nauczył się już radzić sobie z powszechnie krytykowanymi kryteriami i co najważniejsze, ma uzgodnioną ich interpretację z lokalną komisją kategoryzacyjną. Jego stan posiadania jest zabezpieczony, ma już przyznane gwiazdki i wie jak je utrzymać, a nie chce wprowadzenia nowego systemu, za pomocą którego nowi konkurenci na rynku mogliby mieć łatwiejsze kryteria kategoryzacyjne niż on musiał spełnić.

Przez ambicje jako powód sprzeciwu wobec HSU rozumiem motywacje mniejszych organizacji, które wolą nie wtórować dużej izbie gospodarczej. Nie słyszałem z tamtej strony żadnych argumentów merytorycznych poza stwierdzeniami w rodzaju, iż polskie jest najlepsze. W ten sposób neguje się oczywistą wartość ponad 15-letniego doświadczenia hotelarzy z wielu państw w tworzeniu, monitorowaniu i doskonaleniu europejskiego systemu kategoryzacji.

Autorzy listu twierdzą, iż HSU powstało w ramach prywatnej organizacji. Czy to prawdziwe stwierdzenie?

Hotelstars Union to stowarzyszenie non-profit z siedzibą w Brukseli, założone w 2009 r. z inicjatywy HOTREC przez organizacje hotelarskie z 7 krajów. w tej chwili do HSU należy 21 krajowych organizacji hotelarskich. Reprezentantem Polski, zarówno w HOTREC jak i w HSU jest IGHP. Statuty tych organizacji dopuszczają więcej członków z tych samych krajów, którzy dzieliliby się wspólnym jednym głosem, ale też i składką.

Sygnatariusze mówią, iż obecny system działa dobrze i cieszy się zaufaniem gości. Jak Pan to skomentuje, biorąc pod uwagę, iż przepisy nie były aktualizowane od ponad 20 lat i zawierają wymogi typu radio, faks czy telefon w łazience?

Na naszej majowej konferencji wszyscy paneliści krytykowali polski skostniały i archaiczny system kategoryzacji, a jeden z późniejszych sygnatariuszy „protestu” opowiadał się zdecydowanie za HSU.

Obecny wysoki standard na rynku nie jest zasługą rodzimej kategoryzacji, tylko boomu inwestycyjnego w hotelarstwie, wywołanego miliardowymi nakładami z funduszy unijnych na infrastrukturę w latach poprzedzających Euro 2012.

Pada teza, iż HSU „obniża standardy techniczne”. Jak to się ma do doświadczeń krajów, które już wdrożyły HSU i podkreślają jego nowoczesność oraz aktualizacje co pięć lat?

Od 7 lat spotykamy się co pół roku ze wszystkimi członkami HSU i nie słyszeliśmy, żeby w którymkolwiek z państw wprowadzenie HSU obniżyło standardy techniczne hoteli. Przeciwnie, nieustannie dodawane są nowe kryteria, które promują postęp technologiczny.

Polscy przeciwnicy HSU twierdzą, iż zniesienie minimalnych powierzchni pokoi obniży standardy polskich hoteli. Gdyby ta teza była prawdziwa, doszłoby do samozagłady, a nie rozwoju HSU.

Przeciwnicy HSU straszą dodatkowymi kosztami. Jakie są fakty? Czy w innych krajach pojawiły się realne obciążenia dla hoteli i jakie byłyby ewentualne koszty dla polskich obiektów?

Po pierwsze, samo wprowadzenie HSU nie spowoduje żadnych dodatkowych opłat administracyjnych, a już na pewno nie na rzecz stowarzyszenia non-profit Hotelstars Union. Uważamy, iż postępowania kategoryzacyjne powinny przez cały czas pozostać w gestii urzędów marszałkowskich, bez jakichkolwiek zmian organizacyjnych i proceduralnych. Opłaty za kategoryzację powinny pobierać, jak do tej pory, urzędy marszałkowskie, a wysokość tych opłat powinna być ustalana na dotychczasowych zasadach. Chcemy tylko wymiany na kryteria HSU załącznika nr 1 do rozporządzenia, na podstawie którego pracują komisje kategoryzacyjne. Wprowadzenie HSU w Polsce podniesie natomiast roczną składkę członkowską do HSU jaką płaci IGHP o 1,50 Euro za każdy sklasyfikowany hotel.

Jeśli chodzi o koszt dostosowania polskich hoteli do kryteriów HSU, to będzie on zależny od posiadanych gwiazdek oraz aktualnego wyposażenia i zakresu usług.

HSU to inna filozofia definiowania kategorii hotelu niż ta, którą znamy. System europejski jest systemem punktowym – w celu potwierdzenia kategorii trzeba zebrać określoną liczbę punktów za spełnienie kryteriów obligatoryjnych i to jest, w zależności od kategorii, 35-65% wszystkich wymaganych punktów, zaś w pozostałym zakresie należy wskazać, z bogatego menu kryteriów fakultatywnych, punktowane „mocne strony” hotelu jak np. opieka do dzieci, stacja do ładowania rowerów elektrycznych, sauna, czy certyfikat zrównoważonego rozwoju.

Klasyfikacja HSU w każdej z pięciu kategorii daje możliwość uzyskania podwyższonej klasy „superior”. Według znanych mi wyników próbnych testów dla kilkudziesięciu hoteli 3-gwiazdkowych, które stanowią największą grupę na polskim rynku, wszystkie potwierdziłyby w HSU dotychczasową kategorię 3 gwiazdek, część z nich uzyskałaby 3 gwiazdki „superior”, a niektóre choćby 4.

Z drugiej strony należy uczciwie przyznać, iż w zakresie obowiązkowych usług w 5-gwiazdkowych hotelach, poprzeczka jest zawieszona znacznie wyżej niż dla hoteli niższych kategorii. Europejski system wymaga rozbudowanego serwisu, jednak wszystkie usługi na życzenie mogą być dodatkowo płatne przez gości. Na przykład serwis czyszczenia obuwia może stanowić dodatkowy przychód służby pięter.

Definiowanie luksusu personalizacją i jakością usług jest bliższe współczesnemu gościowi niż luksus wyrażany pałacowym lobby i wielkimi pokojami. HSU tylko tu odzwierciedla ewolucję stylu życia gości z dużym budżetem.

Jednocześnie chciałbym podkreślić, iż interpretacja kryteriów obowiązująca w HSU jest liberalna, np. wymóg gniazda do ładowania telefonu przy łóżku można spełnić przy pomocy rozgałęziacza, wykorzystując gniazdo lampki nocnej.

Mówiąc o kosztach dostosowania polskich hoteli do HSU nie należy oceniać tego systemu przez pryzmat pojedynczych kryteriów, bez uwzględniania pozostałych. Na przykład, czy nowe obciążenie kosztowe w postaci chusteczek higienicznych w każdym pokoju nie jest warte krótszego minimalnego dobowego czasu pracy recepcji?

Hotelstars Union dostosowuje swoje kryteria do ewolucji rynku – skrócony czas pracy recepcji wymuszają deficyty na rynku pracy, a brak minimalnej powierzchni pokoju rosnące ceny gruntów. jeżeli nasza branża tego nie będzie mogła uwzględniać, straci na tle europejskich konkurentów.

Zaproszeni na naszą konferencję przedstawiciele organizacji hotelarskich z Litwy, Słowenii i Niemiec, gdzie obowiązuje HSU, mówili o bezproblemowym i szybkim przestawieniu ich branży na europejski system, a na rzekome wysokie koszty spełnienia nowych wymagań nikt w ich krajach nie narzekał.

Niektórzy sygnatariusze listu są członkami IGHP, która od lat lobbuje za HSU. Jak Pan tłumaczy tę sprzeczność – brak wiedzy, polityka, obrona własnych interesów?

Najlepiej byłoby ich o to zapytać. Nie sądzę, żeby członkowie IGHP podpisani pod stanowiskiem mieli braki w wiedzy o HSU. Niezależnie od przynależności do Izby, hotele konkurują między sobą. Być może sprzeciwiając się europejskiej kategoryzacji, traktującej bardzo liberalnie np. wielkość pokoju, niektórzy hotelarze chcieliby utrzymać wysoki próg wejścia na rynek dla nowych konkurentów. A może kierują nimi względy towarzysko-biznesowe, co też jest zrozumiałe. W przeciwieństwie do właścicieli hoteli, izba gospodarcza musi kierować się interesem całej branży, która ma także oczekiwania deregulacyjne. Świadomie obserwujemy zmiany europejskiego rynku hotelarskiego, których ignorowanie przyniesie nam w dłuższej perspektywie spadek konkurencyjności.

Jestem przekonany, iż z Polską czy bez, za 10 lat HSU będzie dominującym systemem w Europie. Poza europejską klasyfikacją pozostaną jeszcze na długo Włochy i Hiszpania, ze względu na ich silną regionalizację, powodującą wielość lokalnych systemów kategoryzacyjnych, ujednolicenie których wydaje się dziś niemożliwe.

Sygnatariusze chcą kosmetycznych zmian obecnego systemu, nie podając konkretów. Dlaczego IGHP uważa, iż to za mało i iż potrzebna jest głębsza reforma?

To nie tylko zdanie IGHP. Ponad 20 ekspertów dyskutujących na naszej konferencji jednoznacznie artykułowało potrzebę głębszej reformy kategoryzacji i nie chodziło im o faks, papierowe gazety, telefon w łazience czy wodę butelkowaną. Należy zastąpić ciążącą hotelarzom archaiczną kategoryzację systemem preferującym technologię i usługi, bo tak dziś rozwija się nowoczesną gospodarkę. Na półśrodki – po 10-letnim marazmie w ministerstwie – nie mamy już czasu. Gotowa oferta leży na stole: HSU to łatwy do zaimplementowania, kompleksowy, sprawdzony na 16 rynkach i stale unowocześniany system.

Booking.com i inne OTA oznaczają hotele gwiazdkami według własnych kryteriów, co może wprowadzać gości w błąd. Czy to nie jest dodatkowy argument, by Polska przyjęła system rozpoznawalny w całej Europie, jak HSU – zamiast zostawiać pole prywatnym platformom?

Zdecydowanie tak. HSU jako stowarzyszenie zrzeszające organizacje hotelarskie większości państw Europy ma realny wpływ na OTA, który jest poza zasięgiem podmiotów krajowych. Na takich gigantach jak Booking.com czy TripAdvisor wymogliśmy stosowanie oznaczeń gwiazdkowych wyłącznie na podstawie klasyfikacji HSU w 16 krajach jej obowiązywania. Niestety w pozostałych krajach, czyli też w Polsce, panuje w sieci gwiazdkowa „wolna amerykanka”.

Co by się stało, gdyby Polska odrzuciła HSU i poprzestała na drobnych zmianach – jakie byłyby konsekwencje dla konkurencyjności polskiego hotelarstwa?

Byłoby jak jest, bo dynamiczny rozwój polskiego hotelarstwa w ostatnich 15 latach zaistniał pomimo przestarzałej kategoryzacji. Natomiast polskie hotelarstwo w łatwy sposób zyskałoby na konkurencyjności, gdyby nasze hotele mogły jasno sygnalizować zagranicznym turystom, iż ich standard jest zweryfikowany przez jedyny europejski systemem jakim jest HSU.

I na koniec – co chciałby Pan powiedzieć hotelarzom, którzy nie śledzą tego tematu na bieżąco i dopiero teraz chcą wyrobić sobie własne zdanie o HSU i przyszłości kategoryzacji w Polsce?

Zapraszam na stronę IGHP w celu zapoznania się z materiałami z naszej konferencji współtworzonej przez MSiT. Warto też wejść na stronę www.hotelstars.eu, żeby przeprowadzić próbny test sprawdzający ile gwiazdek wg HSU otrzymałby nasz hotel – jestem pewien, iż większość hoteli potwierdzi, a choćby podwyższy swój standard, gdyby europejska klasyfikacja obowiązywała w Polsce.

Klasyfikację HSU stworzyły i kształtują od ponad 15 lat europejskie organizacje hotelarskie, a nie urzędnicy. Jednym z twórców tego systemu jest szwajcarskie stowarzyszenie HotellerieSuisse, które założyło najsłynniejszą i najstarszą na świecie szkołę hotelową EHL w Lozannie. Spotykamy się co pół roku w gronie organizacji członkowskich i omawiamy sytuację na europejskich rynkach pod kątem dopasowania kryteriów do zmian gospodarczych, społecznych i technologicznych. Analizujemy zmieniające się oczekiwania gości oraz biznesowe wyzwania branży, czego zawsze kompromisowym efektem jest ewentualna zmiana kryteriów w odstępach pięcioletnich. Co istotne, zmiany kryteriów wymagają jednomyślności wszystkich członków HSU. Ponadto HSU zapewnia, w szczególności hotelom niezależnym, międzynarodową rozpoznawalność i wiarygodność, której nie daje żadna kategoryzacja krajowa. HSU to również potężny program marketingowy, adresowany do 220 milionów europejskich konsumentów, za który same hotele nic nie płacą. I proszę nie wierzyć, iż europejskie organizacje hotelarskie rozwijałyby swój system kategoryzacji wbrew interesowi branży oraz swoich członków.

Idź do oryginalnego materiału